Sosnowiec: zapadlisko w Maczkach już zasypane

Zapadlisko pojawiło się przy torze kolejowym prowadzącym z maczkowskiej stacji kolejowej do Euroterminalu w Sławkowie na terenie, pod którym fedruje ostatnia w Zagłębiu kopalnia Kazimierz-Juliusz.

- W sobotę i niedzielę udało się zasypać zapadlisko. Pozostały prace kosmetyczne. Cały czas będziemy też obserwować ten teren - przekazał Jacek Matuszczyk, wiceprezes KWK Kazimierz-Juliusz oraz naczelny inżynier kopalni.

Powstanie zapadliska to efekt szkód górniczych. - Zakład poczuwa się do odpowiedzialności. Kopalnia stwierdziła, że to jej obszar górniczy - mówi Jolanta Talarczyk, rzeczniczka prasowa Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.

Głębokie na kilka metrów zapadlisko w Maczkach pojawiło się w sobotę około trzydzieści metrów od wyjazdu ze stacji w kierunku posterunku odgałęźnego Dorota i stacji Dąbrowa Górnicza Południowa.

- Zapadlisko nie zagraża torom na głównej linii Ząbkowice - Szczakowa. Zresztą, z racji remontu, pociągi tamtędy nie jeżdżą. Na odcinku toru prowadzącym do Euroterminalu zapewniamy bezpieczeństwo prowadzenia ruchu. Jeździ tędy od siedmiu do jedenastu pociągów w ciągu doby. Przed każdym wyjazdem pociągu na tory wychodzi toromistrz i sprawdza stan torowiska - informuje nas Jacek Karniewski z PKP Polskich Linii Kolejowych.

Zapadlisko w Maczkach to kolejny w Sosnowcu efekt szkód górniczych. W czerwcu ubiegłego roku na osiedlu Kalinowa w dzielnicy Dańdówka ziemia zapadła się placu zabaw tuż przy ulicy i budynkach mieszkalnych. Cudem, nikomu nic się nie stało. Pojawiały się koncepcje, że to eksploatowany w okresie międzywojennym biedaszyb, ale okazało się, że winę za olbrzymią dziurę w ziemi ponosi dawny szyb wentylacyjny używany przez późniejszą kopalnię Niwka-Modrzejów jeszcze pod koniec XIX wieku. Zapadlisko zostało zasypane przez miasto.