- Blokują inne samochody, wjeżdżają na prywatne posesje - skarży się Józef Pierzchała, mieszkaniec sosnowieckiego osiedla.
Spór o miejsca parkingowe wydaje się nie mieć końca. Jego powodem jest kawałek, wyasfaltowanej powierzchni przy bloku. Przed kilkoma laty mieszkańcy spokojnie parkowali tam swoje auta. Problem zaczął się od momentu, kiedy prawie cztery lata temu na ulicy Grota Roweckiego 5 wybudowano nowoczesny, pięciokondygnacyjny budynek Wydziału Neofilologii Uniwersytetu Śląskiego. Nowa budowla zastąpiła wysłużony, poprzedni budynek wydziału, działający na Pogoni od 1973 roku.
W budynku Wydziału Filologii studiuje około 3 tysięcy studentów. Tymczasem parking dla nich przeznaczony, przy Uniwersytecie, może pomieścić jedynie około setki samochodów. Władze uczelni wiedząc, że miejsc parkingowych jest za mało, uruchomiły dodatkowe parkingi, oddalone o około 200 metrów od głównego budynku uczelni np. na ulicy Żeromskiego.
- Miejsc na dodatkowych parkingach jest pod dostatkiem, bo aż kilkaset - mówi rzecznik Uniwersytetu Śląskiego Jacek Szymik-Kozaczka. Dodatkowe parkingi z powodzeniem mogłyby rozładować zatłoczone ulice ze studenckich samochodów. Żacy jednak, nie zdają sobie sprawy z ich istnienia, mimo tego, że znaki informujące o pobliskich parkingach są widoczne.
Kiedy parking przy uczelni pęka w szwach, studenci kierują swoje samochody na okoliczne ulice. Tak na przykład dzieje się na ulicy Pułaskiego 1/1. Studenci stawiają tam auta gdzie tylko popadnie.
- Parking przy uczelni jest za mały, mamy problem z zaparkowaniem - mówi Klaudia, studentka Wydziału Filologii.
- Jeżeli nie ma miejsca na parkingu przy Uniwersytecie, to parkuję na ulicy Żytniej - mówi Aleksander Rutkowski, student. Mieszkańcy ulicy Pułaskiego 1/1 mają już dość studentów parkujących na ich miejscu. Postanowili więc walczyć o miejsca dla swoich samochodów. Nie jest to jednak proste. Nie pomogła tablica z napisem "Teren prywatny dla mieszkańców ulicy Pułaskiego 1/1".
Straż miejska, też niewiele może zrobić, ponieważ nie ma w tym miejscu znaku informującego o zakazie postoju. Ludzie próbowali szukać pomocy w spółdzielni mieszkaniowej. Jedynym rozwiązaniem, jak mówią mieszkańcy, jest postawienie znaku zakaz postoju.
- Niczego więcej nie chcemy, tylko znaku zakazu postoju z informacją, że nie dotyczy on mieszkańców naszej ulicy. Bez znaku będzie tak jak było - mówi pan Ryszard, mieszkaniec bloku. Kierownictwo spółdzielni chce pomóc mieszkańcom i znak postawi. Choć sami przyznają, że nie wiedzą czy poskutkuje.
- Postawimy tam znak zakazu postoju, razem z tablicą informującą, że mieszkańcy są z zakazu zwolnieni - mówi Artur Topolski, zastępca kierownika spółdzielni.
Problem jednak można było rozwiązać dużo szybciej, bez stawiania znaku zakazu postoju. Wystarczyłoby aby studenci parkowali na dodatkowych parkingach. W ten sposób znaczna część ulic sąsiadujących z Uniwersytetem Śląskim pozbyłaby się studenckich samochodów. Niestety, nic tego nie zapowiada. Miejmy więc nadzieję, że chociaż znak drogowy spełni swoją rolę.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?