MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Podniebni ratownicy

PATRYCJA STRĄK
Od chwili przyjęcia zgłoszenia załoga śmigłowca sanitarnego ma cztery minuty na start.
Od chwili przyjęcia zgłoszenia załoga śmigłowca sanitarnego ma cztery minuty na start.
Czasami nawet dwa razy w tygodniu nad dąbrowskim osiedlem Mydlice słychać warkot silnika helikoptera, który ląduje... na ulicy. Mieszkańcy już przyzwyczaili się do tego widoku, choć wielu wciąż narzeka na hałas.

Czasami nawet dwa razy w tygodniu nad dąbrowskim osiedlem Mydlice słychać warkot silnika helikoptera, który ląduje... na ulicy. Mieszkańcy już przyzwyczaili się do tego widoku, choć wielu wciąż narzeka na hałas.

- Łamiemy pewien stereotyp, który tkwi w umyśle ludzi i niektórych lekarzy. Wszystkim wydaje się, że koszty transportu poszkodowanego śmigłowcem są tak duże, że bardziej opłaca się pacjenta przewieźć do szpitala karetką. Zgadzam się, że wychodzi to taniej, ale w przypadkach, gdy liczy się każda sekunda, przestają się liczyć koszty - mówi Mariusz Pacałowski, kierownik Stacji Pogotowia Ratunkowego w Dąbrowie Górniczej i lekarz dyżurny Helicopter Emergency Medical Service.

HEMS powstał niedawno, a na zagłębiowskim niebie helikoptery pogotowia można zobaczyć od początku tego roku. Najczęściej śmigłowce przylatujące po poszkodowanych, mogą oglądać ze swoich okien mieszkańcy osiedla Mydlice. Przeniesiona tam niedawno stacja pogotowia ma dobry dojazd, a helikoptery mogą lądować na szerokiej jezdni, którą można zaliczyć do mało ruchliwych.

- Często także helikoptery wzywane są w okolice czarnego punku w Brudzowicach, bo tam dość często dochodzi do niebezpiecznych wypadków. Są to oczywiście nieoficjalne lądowiska, gdzie pilot musi szczególnie uważać przy wykonywaniu manewrów. W naszym rejonie mamy niewiele wyznaczonych lądowisk, takich jak np. w Pyrzowicach, czy przy sosnowieckim Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 5 - mówi Bernard Dobrosz, dyrektor Rejonowej Stacji Pogotowia w Sosnowcu.

Nie tylko w osiedlu Mydlice i w Brudzowicach lądują śmigłowce HEMS-u. Zdarzało się również, że w nagłych przypadkach lądowały na ulicach; ostatnio na dąbrowskim osiedlu Morcinka, lub na mało uczęszczanej trasie w okolicach Sławkowa.
Personel dąbrowskiej stacji, gdzie najczęściej (czasami nawet dwa razy w tygodniu) ląduje helikopter, został specjalnie przeszkolony. Ze służbami ratowniczymi współpracuje ściśle policja, która w przypadku lądowania zabezpiecza teren oraz zamyka drogę.

- Służby pogotowia także zostały specjalnie przeszkolone w zakresie pracy z personelem śmigłowca. Transport śmigłowcem jest przede wszystkim używany w nagłych wypadkach. Dzięki helikopterom możemy odtransportować pacjenta w ciągu 6, 7 minut do szpitala w Ochojcu lub Siemianowicach Śląskich. Jeśli mamy poszkodowanego w stanie ciężkim w godzinach szczytu na trasach, to nie ma mowy o wysłaniu karetki, która, mimo że na sygnale, nie dojedzie do szpitala tak szybko jak może dolecieć helikopter - mówi Mariusz Pacałowski.

Godzina pracy helikoptera kosztuje 2 tys. zł. Wydawać by się mogło, że to dużo, ale nie wtedy, gdy chodzi o ludzkie życie. Śmigłowiec pracuje codziennie od godz. 8 do 20. Późnym wieczorem, ani nocą helikoptery nie mogą latać. Uregulowania prawne, ze względu na bezpieczeństwo poszkodowanego i załogi śmigłowca, zakazują używania helikoptera w tych porach.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto