MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ostrzelał autobus z wiatrówki. 19-latek usłyszy dziś zarzuty

Patryk Drabek / klm, mano, drapa
19-latek, który strzelał do autobusu w Sosnowcu, powinien być surowo ukarany - mówi instruktor wyszkolenia strzeleckiego Aleksander Pietryka.

Z jakiej broni korzystał 19-latek, który strzelał do autobusu w Sosnowcu-Pogoni? Będzie to teraz dokładnie sprawdzane.

- Broń została zabezpieczona i na pewno zostanie poddana badaniu przez biegłych. Sprawdzone zostanie między innymi to, czy nie została w jakiś sposób przerobiona - przekazał asp. szt. Adam Jachimczak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

W tej chwili najbardziej prawdopodobne jest to, że strzały padły z wiatrówki, z której można wystrzelić pociski o energii kinetycznej poniżej 17 dżuli i zgodnie z polskim prawem... nie jest to broń.

Taką wiatrówkę można kupić i nosić ze sobą bez konieczności uzyskania zezwolenia i rejestracji. Podstawą prawną jest ustawa z 21 maja 1999 roku o broni i amunicji. Aby kupić taką wiatrówkę, wystarczy być osobą pełnoletnią. Sprzedawcy potrzebują w takiej sytuacji numeru PESEL, by zweryfikować wiek kupującego. Osoba, która chce zostać właścicielem, otrzymuje dodatkowo fakturę, która jest zaświadczeniem, że z wiatrówki można wystrzelić pociski o energii kinetycznej poniżej 17 dżuli.

Sprzedawcy wyraźnie zaznaczają, że korzystanie z niej nie będzie wiązało się z żadnymi konsekwencjami prawnymi - o ile oczywiście nie będziemy używali takiej broni w niedozwolonym celu. W przypadku incydentu w Sosnowcu, niestety, zabrakło wyobraźni. Sprzedawcy zalecają rozsądek zarówno, jeśli chodzi o transportowanie wiatrówek, jak i wybór miejsc, w których się strzela.

Po incydencie w Sosnowcu w internecie pojawiły się komentarze osób, które uważają, że dostęp do tego typu pistoletów jest zbyt łatwy.

Eksperci nie kryją, że 19-latek, który strzelał feralnej nocy z wiatrówki, wykazał się wielką nieodpowiedzialnością. Większość osób, które z nich korzystają, zachowuje się zupełnie inaczej i potrafi się nimi bezpiecznie posługiwać. Aleksander Pietryka, instruktor wyszkolenia strzeleckiego z Fundacji K2, uważa, że skoro w kierunku autobusu w Sosnowcu oddano kilka szybkich strzałów, to musiał to być pistolet pneumatyczny strzelający śrutem - samopowtarzalny i zasilany nabojem gazowym CO2.

Instruktor zaznacza, że strzał oddany z takiej wiatrówki może być groźny dla człowieka w sytuacji, gdy jest oddany z bliska. Jednocześnie przypomina, że w naszym otoczeniu są setki przedmiotów, które mogą stanowić dla nas podobne zagrożenie.

- Groźny może być także młotek lub nóż, a nawet długopis rzucony w oko, bo spotkałem się również z takim przypadkiem. Są też wypadki samochodowe, w których każdego roku giną tysiące osób. Proszę znaleźć statystyki: ile osób zginęło od broni pneumatycznej w ciągu ostatniego roku? Nie znajdzie pan - podkreśla Aleksander Pietryka. - Z moich informacji wynika, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat doszło do jednego śmiertelnego wypadku. Więcej śmiertelnych zdarzeń odnotowujemy w służbach mundurowych niż wśród cywilnych posiadaczy broni - dodaje Pietryka.

Nagranie z monitoringu autobusu...

Ekspert podkreśla, że w przypadku bulwersującej sytuacji z Sosnowca wiatrówka została po prostu wykorzystana niezgodnie z prawem. - Ta osoba powinna ponieść najsurowsze konsekwencje, ponieważ spowodowała poważne zagrożenie w ruchu drogowym. Kierowca nie musiał wiedzieć, z czego do niego strzelano, a mogło dojść do wypadku. Pamiętajmy jednak, że to incydent i nieodpowiedzialna jednostka, a większość użytkowników wiatrówek wie, jak się nimi posługiwać. Zdarzenie z Sosnowca nie powinno być argumentem do tego, by zaostrzyć ustawę o broni i amunicji - podsumowuje Aleksander Pietryka.

Podobne przypadki

Niestety, nie wszyscy w naszym regionie korzystają z wiatrówek w odpowiedni sposób.

W maju ubiegłego roku pijany 39-latek strzelał z okna swojego mieszkania do pracowników firmy remontującej ulicę Sportowców w Rudzie Śląskiej-Bielszowi-cach. Jednego z pracowników postrzelił śrutem w brzuch. Wezwani na miejsce policjanci ustalili, skąd padły strzały. Po chwili wkroczyli do ustalonego mieszkania. Tam zastali zaskoczonego, pijanego 39-latka, a w jego mieszkaniu zabezpieczyli wiatrówkę i pudełko śrutu. Okazało się, że 39-letni mieszkaniec Rudy Śląskiej od dwóch dni był pracownikiem firmy remontującej drogę, jednak tego dnia rano przyszedł do pracy pijany i został zwolniony przez szefa. Najprawdopodobniej postrzelił innego pracownika w ramach zemsty.

W lipcu ubiegłego roku zatrzymano natomiast 44-letniego mieszkańca Bytomia, który strzelał między innymi w kierunku policjantów. Był pijany, miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Funkcjonariusze znaleźli przy nim pistolet pneumatyczny oraz metalowe kulki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto