MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Złapać lisa!

PATRYCJA STRĄK
Pogoń za lisem okazała się bardziej emocjonująca, niż można było przypuszczać.
Pogoń za lisem okazała się bardziej emocjonująca, niż można było przypuszczać.
Kasztanowe, czarne i siwe olbrzymy. Stremowane i spocone czekały, gdy będą mogły zaprezentować swoje walory, pokazać widzom jak pięknie gonią. Tymczasem w głowach jeźdźców tłukła się tylko jedna myśl: "złapać lisa".

Kasztanowe, czarne i siwe olbrzymy. Stremowane i spocone czekały, gdy będą mogły zaprezentować swoje walory, pokazać widzom jak pięknie gonią. Tymczasem w głowach jeźdźców tłukła się tylko jedna myśl: "złapać lisa".

Nim jednak rozpoczął się bieg myśliwski za lisem, amatorzy, zrzeszeni w kilku klubach jeździeckich na terenie Śląska i Zagłębia, wzięli udział w zawodach. W tłumie widzów, który zebrał się nieopodal parkuru w Klubie Jeździeckim "Ostrowy", były także osoby upośledzone, które na co dzień leczą się, jeżdżąc na koniach.

14-letnia Marta Wawro przyjeżdża do stadniny dwa razy w tygodniu już od roku. Poddawana jest hipoterapii przez ok. 3 godziny. Nawet podczas sobotniego święta Hubertusa przyszła popatrzeć na konie.

- Zdrowie Marty poprawiło się diametralnie. Po każdych zajęciach z hipoterapii porusza się lepiej, zrobiła się pewniejsza, a poza tym zakochała się w koniach. Hipoterapia dla takich dzieci to jak cudowny eliksir. Dziś przyszłyśmy tylko obejrzeć, jak jeżdżą zdrowe dzieci. Dla Marty jednak jest to olbrzymia przyjemność - wyjaśnia ojciec Marty, Kazimierz Wawro z Sosnowca.

Kiedy w 1999 roku powstały stadnina i klub jeździecki na Ostrowach, od razu instruktorzy i trenerzy rozpoczęli zajęcia z hipoterapii. Dziś mają już ponad 30 podopiecznych.

- Patronuje nam Centrum Pediatrii, które kieruje do nas dzieci, nawet takie maleńkie po 1,5 roczku. W sobotę w ramach zawodów i biegu za lisem zorganizowaliśmy loterię fantową, w której każdy los wygrywa, a pieniądze uzyskane z tej akcji zostaną przeznaczone na wykup koni, które idą na rzeź. Takie konie są bardzo dobre do ćwiczeń z hipoterapii. Są spokojne, a nasze konie to typowe skoczki, choć są wśród nich i te, które doskonale sprawują się na ćwiczeniach - mówi Zofia Kurakowska, członek zarządu Stowarzyszenia Kultury Fizycznej i Hipoterapii przy KJ "Ostrowy".

12-letnia Danusia Ożarowska z Sosnowca wydała w sobotę na losy całe kieszonkowe, nie dlatego, by wygrać długopis czy inny fant, ale żeby uratować choć jednego konia. W sobotę najważniejsze były jednak konie, jeźdźcy i lis...

Gonitwa ruszyła o godz. 15. Najpierw Bractwo Rycerskie Ziemi Ogrodzienieckiej i I Chorągiew Ziemi Będzińskiej dały popisy walk w ręcz i na koniach. Potem ruszył lis. Pech chciał, że jeździec z rudą kitą na koniu wpadł na grząski grunt i wylądował w błocie. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Drugi lis pognał, ale zaraz złapał go Maciej Wilk na koniu "Wiktor" z sosnowieckiej stadniny "Rancover".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto