Upadek wartości, pogoń za bogactwem nie zwraca uwagi na istnienie drugiego człowieka i zupełnie wyklucza istnienie człowieka niepełnosprawnego. Dobrze, jeżeli osoby niepełnosprawne pochodzą z rodzin, które są w stanie i stać ich na walkę o prawa dla swoich bliskich. Zaznaczmy, że takich rodzin jest niewielki odsetek. O wiele gorzej jest, gdy rodziny dzieci upośledzonych same są niepełnosprawne, patologiczne lub schorowane. Wychowawcy w szkołach specjalnych to nie tylko nauczyciele… Ale co władze mogą o tym wiedzieć?
Na głowie takiego nauczyciela spoczywa problem aby takie dziecko upośledzone było umyte, ubrane, najedzone. Chcąc pokazywać tym dzieciom oblicze innego świata od tego, który je otacza, w którym przebywają na co dzień, wychowawca organizuje wyjścia do teatru, kina, na wystawy, do muzeum itp. Powiedziałby ktoś, że nic dziwnego, każda szkoła tak robi.
Z tą małą różnicą, że bardzo często w szkole specjalnej nauczyciel sam musi zorganizować bilety wstępu. Pozyskiwanie sponsorów, organizowanie zaproszeń, bezpłatnych wejściówek to kolejny obowiązek nauczyciela. Po co? Dzieci upośledzone poznają świat wielozmysłowo. Im nie wystarczy o czymś opowiedzieć, coś przeczytać. One powinny tam być, zobaczyć, dotknąć… Miasto nie ma pieniędzy na takie dodatkowe zajęcia, przecież na edukację idą takie ogromne kwoty… Dobrze, że w ogóle są w stanie zapewnić dzieciom upośledzonym edukację. A właściwie byli w stanie do końca tego roku szkolnego.
Nowe plany co do szkolnictwa specjalnego w mieście Sosnowiec są zaskakujące. To cios poniżej pasa. Dzieci z ulicy Teatralnej będą musiały opuścić ich budynek. Władze twierdzą, że jest on dla nich za duży, a klasy małoliczne. Ustawy i rozporządzenia wprowadzające małoliczne klasy w szkolnictwie specjalnych też tyczą się czasów wcześniejszych. Dzisiejsza ekonomia i obliczanie zysków na pewno by na to nie pozwoliła. Więc dzieci zbyt mało… Idzie niż. Nie bardzo wiadomo, jak on się ma do dzieci upośledzonych, ale jest dobrym hasłem dla ekonomistów, radnych, polityków.
Być może świat będzie już tak cudowny, że dzieci upośledzone nie będą się rodzić? Może władze miasta Sosnowca mają na ten temat jakąś empiryczną wiedzę. Kolejny argument, to to, że szkoła przynosi straty. Znowu brzmi bardzo przekonująco. Tylko czemu nie ma na ten temat wyliczeń? Czemu do opinii publicznej nie jest podana subwencja jaka przychodzi z państwa na jednego ucznia upośledzonego, a jaka kwota jest dalej przekazywana szkole? Grunt, że są straty, a przecież szkoły jak wszystkie zakłady w dzisiejszych czasach powinny przynosić zyski. A że większość tego nie robi zamknijmy je wszystkie, miasto odetchnie. Nie będzie strat!!!
Szkoła na ulicy Teatralnej ma za małą ilość dzieci, za duży budynek i przynosi straty. Dzięki tym argumentom przeniesie się te dzieciaki na obrzeża miasta, gdzie jest szkoła o wiele mniejsza. Dzieci upcha się w klasach maksymalnie, nie biorąc pod uwagę ich dobra, rozwoju, dodatkowych sprzężeń i dopiero miasto odetchnie, gdyż dzieci upośledzone umysłowo, o które nie ma kto z władz zawalczyć, znikną z pięknego, rozwojowego centrum Sosnowca.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?