Zamiast kina będzie muzyczna kawiarnia i miejsce spotkań artystów

W styczniu władze miasta zdecydowały o tym, żeby kino Muzę przekazać Miejskiemu Klubowi im. Jana Kiepury. Wczoraj kierownictwo klubu zwiedzało swój nowy nabytek.

- W tym roku nasz budżet wynosi 500 tys. złotych. Kwota ta nie wystarczy na wszystkie potrzeby związane z pracami remontowymi w Muzie dlatego, gdy tylko będziemy mieli kosztorys, to zaczniemy starać się o pozyskanie pieniędzy z zewnątrz - mówi Jolanta Szczurek, kierowniczka Miejskiego Klubu im. Jana Kiepury. - Moim marzeniem jest żeby za dwa, trzy miesiące w Muzie już coś się działo.

Najpierw kawiarnia

Pierwszy etap prac remontowych rozpocznie się od wejścia głównego i holu. Po przesunięciu jednej ze ścian w kierunku balkonu powstałaby tam szatnia dla gości kawiarni.

- Przede wszystkim nie pozwolę na zmianę nazwy. Muza pozostanie Muzą. Tak jak w Krakowie od zawsze są Piwnica pod Baranami czy Jama Michalika, tak w Sosnowcu jest Muza. Nie będzie to już kino, ale miejsce spotkań artystów - mówi Jolanta Szczurek. - Na początku w kawiarni chciałabym, żeby każdego dnia coś się działo, od rana do wieczora. Mamy w mieście szkołę muzyczną, za miedzą mamy akademię muzyczną. Przecież ich uczniowie i studenci mogliby się prezentować w tym miejscu. Tam też znalazłby swoje miejsce sklepik, w którym będą sprzedawane unikalne wydawnictwa książkowe czy muzyczne.

Żaden gatunek muzyki nie będzie lekceważony. Kawę czy lampkę wina będziemy mogli wypić przy muzyce granej przez kogoś na fortepianie, czy saksofonie. Pani Jolancie marzy się, żeby każdego dnia organizować tam wieczory muzyczne. W jednym dniu poświęcone jazzowi, w innym muzyce poważnej, a w kolejnym bluesowi.

- Już w tym roku chciałabym, żeby można było korzystać z sali kinowej. Po zlikwidowaniu krzeseł i wyrównaniu podłogi mogły by się tam odbywać nie tylko kursy tańca, ale też próby na przykład nieformalnych grup teatralnych, czy amatorów break dance. Jednocześnie trwałby tam remont, ale tak, by nie przeszkadzało to w zajęciach - podkreśla pani Jolanta.

Scena byłaby w przyszłości ruchoma, a krzesła będą mogły być bardzo szybko zdemontowane. Poza tym muzyka rockowa czy poważna wymagają innej akustyki. Tutaj rozwiązaniem byłyby ruchome "skrzydełka" zamontowane na ścianach. Ich położenie miało by wpływ na akustykę w sali.

Kopoty od dwóch lat

Z końcem ubiegłego roku, kiedy otwarto Centrum Filmowe Helios, Muza została zamknięta.

- Byłem kierownikiem kina byłem przez ostatnie 20 lat. Przez ten czas odbyło się tutaj blisko tysiąc premier. Ostatnia miała miejsce w listopadzie ubiegłego roku, był to film "Harry Potter i Czara Ognia" - mówi Władysław Pilarz. - Żal opuszczać to miejsce, spędziłem tutaj większość mojego zawodowego życia. Musi minąć pewien okres, bym przyszedł tutaj, kiedy Muza znów będzie działała.

Kłopoty finansowe kina rozpoczęły się w 2004 roku. Władysław Pilarz chciał jednak, by kino było w mieście do czasu, gdy nie zostanie otwarty Helios.

Taka była historia

Budynek kina powstał na przełomie XIX i XX wieku jako wozownia dla Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. W tym miejscu podróżni mogli zostawić swoje powozy. Kino powstało tam w latach 30. Początkowo nosiło nazwę "Palace". "Muzą" stało się dopiero po 1956 roku, kiedy przeszło gruntowny remont i modernizację (po "Palace" kino nosiło jeszcze nazwę "Roxy" i "Nowe Pokolenie"). Na inaugurację odnowionego kina wybrano panoramiczną superprodukcję "Kurier Carski". W tym czasie "Muza", obok katowickiego "Rialta", była kinem premierowym w województwie.