Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabójca właścicielki sklepu jest na wolności

Sławomir Cichy
Dramatyczne sceny rozegrały się w tym sklepie, przy ulicy Hubala-Dobrzańskiego
Dramatyczne sceny rozegrały się w tym sklepie, przy ulicy Hubala-Dobrzańskiego fot. Arkadiusz Ławrywianiec.
Od piątkowego wieczora w Klimontowie, dzielnicy Sosnowca, mówi się tylko o jednym. Zabójstwo właścicielki sklepu z firankami i pasmanterią wywołało prawdziwy szok. Tym bardziej, że dzielnica nie przoduje w przestępczości w mieście i uważana jest za bezpieczną. Okoliczni mieszkańcy nie pamiętają podobnego wydarzenia.

Prokuratura nie ukrywa, że choć od zabójstwa minęły cztery dni - drepcze w miejscu. Nie są znane nawet powody zbrodni, choć trudno wykluczyć motyw rabunkowy.

66-letnią Kazimierę N. leżącą na podłodze sklepu zauważyła przechodząca tamtędy przypadkowa kobieta. Ponieważ taki widok przez szybę wystawową wydał jej się niecodzienny, zawiadomiła policję.

- Mogę tylko powiedzieć, że na miejscu byliśmy błyskawicznie. Próby reanimacji niestety nie powiodły się - mówi Hanna Michta, rzecznik sosnowieckiej policji.

Kazimiera N., właścicielka sklepu przy ulicy Hubala-Dobrzańskiego na trzy kwadranse przed zamknięciem sklepu została ugodzona nożem w plecy, co nie pozostawia wątpliwości, że została zaatakowana znienacka. Sprawca ją zaskoczył, nie dał szansy na obronę ani tym bardziej na wydanie gotówki, jeśli taka była w kasie.

- Nie mogę powiedzieć co ze sklepu zginęło i ile było gotówki z utargu, bo w dalszym ciągu trwają ustalenia. Liczymy tutaj na pomoc rodziny kobiety. Nie wydaje się jednak, żeby utarg był wysoki, bo sklep nie sprzedawał artykułów pierwszej potrzeby - mówi Mirosław Miszuda, prokurator rejonowy terenu Sosnowiec-Północ . - To jest sklep z luksusowymi towarami. Tam handlowano pięknymi firankami, torebkami, pościelą, kocami, pasmanterią - ale było drogo. Tłumów w sklepie w każdym razie nigdy nie było - mówi nam jedna z mieszkanek Klimontowa dodając jednak, że złodziej mógł sądzić po towarze, że w kasie znajdzie sporo gotówki.

Policja ani prokuratura nie potwierdza jednak informacji, które pojawiły się na różnych portalach, że kobieta zginęła za kilkadziesiąt złotych, które miała w kasie. Już czwartą dobę bez przerwy trwają wywiady środowiskowe i działania operacyjne mające ustalić sprawcę mordu.

- Policjanci praktycznie bez wytchnienia szukają punktu zaczepienia. Zaangażowaliśmy do tej sprawy spore siły i to w końcu musi dać efekty - mówi Hanna Michta.

Sklep z firankami znajduje się w samym sercu dzielnicy, niemal vis a vis krytej pływalni, a więc miejsca, gdzie teoretycznie przewija się sporo osób. Co prawda w okolicznych kamienicach wielu lokatorów nadużywa alkoholu, ale co podkreślają w sklepach z trunkami, nie ma tu melin ani picia na kredyt.

- Proszę pana to wielka tragedia, ale tu żadne Chicago ani Nowy Jork, spokojna dzielnica. Gdyby było menelstwo, to zastanawiałabym się, czy komuś nie brakowało na wódkę i w desperacji szukając pieniędzy napadł na sklep. Ale tu się wszyscy znają, więc raz, dwa, sprawca byłby namierzony - mówi jedna z mieszkanek.

Choć sprawdzono już dziesiątki adresów, przeprowadzono rozmowy z setkami osób, które mieszkają lub pracują w sąsiedztwie policja zwraca się z apelem do osób, które być może przypadkiem przechodziły obok sklepu na Hubala-Dobrzańskiego w piątek między 15 a 16 i coś wiedzą na temat tego zdarzenia o kontakt z Wydziałem Kryminalnym Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu pod numerami telefonu: 032 296-12-55, 032 296-12-80 lub pod numerem alarmowym 997.


Morderca dobrze znał swoją ofiarę

Do podobnego zdarzenia, w którym zginęła właścicielka sklepu doszło %0717 marca 2008 przy ul. Maliny. Pijany 31-latek wszedł do spożywczaka i zamknął drzwi od wewnątrz. Zażądał pieniędzy. Między nim a właścicielką doszło do szamotaniny. Zgromadzeni na zewnątrz ludzie wezwali policję. Świadkowie widzieli, że napastnik uderzał kobietę rozbitą butelką. Po pewnym czasie mężczyzna otworzył drzwi i wówczas został zatrzymany. Próby reanimacji ekspedientki nie przyniosły rezultatu. Jej obrażenia były na tyle poważne, że zmarła. Mordercą okazał się Paweł F., który mieszkał z matką niedaleko sklepu w którym dokonał zbrodni. Często robił w nim drobne zakupy. Był już wcześniej notowany przez policję za zniszczenie mienia.

Kobieta miała 39 lat, męża i 16-letniego syna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto