Jedną z najczęstszych przyczyn wypadków drogowych jest nadmierna prędkość. Kierowcy starają się wyciągnąć jak najwięcej kilometrów na godzinę, zgodnie z szaloną zasadą: gaz do dechy. Niestety, nie zawsze taka brawura uchodzi kierowcom bezkarnie.
W kościele parafialnym pw. św. Mikołaja w Dłużcu odbył się pogrzeb czterech ofiar tragicznego wypadku samochodowego sprzed kilku dni.
Doszło do niego w miejscowości Kąpiele Wielkie (gmina Wolbrom). Kierowca opla z zawrotną prędkością wjechał w drzewo. Nie miał szans na hamowanie.
Siła uderzenia była tak duża, że na miejscu zginęło trzech młodych mężczyzn w wieku 25 lat oraz bracia, 20- i i 19-latek. Ich ojciec w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. Lekarze walczyli o jego życie przez całą noc. Niestety, nie udało się. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, potrzebowali około półtorej godziny, aby wyciągnąć zwłoki z samochodu. Identyfikacja jednego z ciał była wręcz niemożliwa. Nie wiadomo, czy kierowcy i pasażerowie byli pod wpływem alkoholu.
- Tak miało się stać - mówią niektórzy z mieszkańców, kręcąc z niedowierzaniem głowami. Zostały rodziny pogrążone w smutku.
- Przez najbliższych kilka dni to będzie głośny temat rozmów. Nie zabraknie komentarzy i spekulacji. Tyle że kierowcy będą nadal jeździć szybko samochodami, zapominając, że przekraczając dozwoloną szybkość, mogą wydać na siebie i na innych użytkowników dróg wyrok śmierci - twierdzi olkuski policjant.
Tak było kilka dni wcześniej w miejscowości Dziechciarze (powiat zawierciański). Kierujący ciężarowym dafem z naczepą stracił panowanie nad pojazdem. Naczepa zjechała na przeciwny pas ruchu i uderzyła w renault clio. 32-letni kierowca samochodu osobowego zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?