Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspólne bilety? Przewoźnicy wciąż nie potrafią się dogadać

Michał Wroński
Wspólny bilet na autobus i tramwaj to też wciąż marzenie
Wspólny bilet na autobus i tramwaj to też wciąż marzenie Arkadiusz Gola
Mamy dwie wiadomości dla pasażerów podróżujących z Gliwic do Częstochowy. Dobra jest taka, że od czerwca na części połączeń pojawią się nowoczesne pociągi klasy Flirt i Elf. Gorzej natomiast, że ich właściciel - spółka Koleje Śląskie - wciąż jeszcze nie dogadał się z Przewozami Regionalnymi (ich pociągi będą obsługiwać pozostałe relacje) co do wzajemnego honorowania biletów. Brak takiej umowy skomplikuje życie podróżnym - będą musieli bacznie uważać przy zakupie biletów, bo jeśli się pomylą, to albo będą musieli w pociągu kupić nowy bilet, albo z niego wysiąść.

Obie strony deklarują wolę porozumienia, ale dotychczasowe doświadczenia nie dają podstaw do optymizmu. Niedawne negocjacje o wynajem przez Koleje Śląskie taboru od Przewozów Regionalnych (gdyby się powiodły, marszałkowska spółka mogłaby obsługiwać wszystkie połączenia z Gliwic do Częstochowy) zakończyły się fiaskiem. Zdaniem urzędników, kolejarze postawili ceny zaporowe. Z taką opinią nie zgadza się rzecznik Przewozów Regionalnych, Piotr Olszewski.
- To nie była wygórowana oferta. Nie możemy wypożyczać taboru poniżej naszych kosztów - komentuje Olszewski.

Rozbieżności dotyczą też listy pociągów, które Przewozy Regionalne odstąpią Kolejom Śląskim. Kolejarze twierdzą, że sprawa jest jeszcze w toku negocjacji. Co innego można usłyszeć w Kolejach Śląskich. Prezes spółki, Anna Patalong wyjaśnia, że przewoźnik ma już upatrzone konkretne 64 połączenia, które zamierza obsługiwać.

- Złożyliśmy do Polskich Linii Kolejowych wnioski o przyznanie tras pociągów w interesujących nas godzinach w obowiązującym rozkładzie jazdy - mówi Anna Patalong. Jak przekonuje, ceny biletów w pociągach Kolei Śląskich będą "zbliżone" do tych, które obowiązują w Przewozach Regionalnych.

Powodem, dla którego spółkom ciężko dogadać się odnośnie wzajemnego honorowania biletów są pieniądze. Za przewiezienie "cudzego" podróżnego każdy przewoźnik chce odpowiedniej opłaty. Jej wysokość zawsze jest przedmiotem negocjacji. Nie zawsze kończą się one sukcesem. O ile Przewozy Regionalne dogadały się np. z jeżdżącą w woj. kujawsko-pomorskim spółką Arriva, to z PKP Intercity takiego kompromisu nie udało się osiągnąć. Jeśli tym razem będzie podobnie, to podróżujący komunikacją publiczną w regionie będą musieli dołożyć kolejny bilet do całej talii, złożonej już z biletów różnych przewoźników autobusowych i tramwajowych. Bo wspólny bilet wciąż we mgle.


Rozmowa z Aleksandrą Marzyńską, rzeczniczką marszałka województwa śląskiego

Dlaczego na trasie z Gliwic do Częstochowy o pasażerów będą walczyć ze sobą dwie samorządowe spółki kolejowe?
Nie tak miało być. Plan był taki, aby Koleje Śląskie przejęły od Przewozów Regionalnych całą obsługę tej trasy. Warunkiem było jednak wydzierżawienie przez tego drugiego przewoźnika taboru Kolejom Śląskim.

Co stanęło na przeszkodzie w realizacji tego planu?
Przewozy Regionalne postawiły zaporowe ceny. Za wynajem pociągów musielibyśmy im płacić o 20 procent więcej niż dziś płacimy za wykonywanie połączeń na tej samej trasie.

Jakie są szanse, że obaj przewoźnicy będą wzajemnie honorować swoje bilety? Jaką stawkę "odstępnego" dla Przewozów Regionalnych możecie zaakceptować?
Chcemy przekonać Przewozy Regionalne, że to korzystne rozwiązanie. Na razie nie chcemy mówić o żadnych konkretnych kwotach. Poczekamy, jakie propozycje przedstawi druga strona.

Czy Koleje Śląskie przystąpią do projektu wspólnego biletu w ramach Śląskiej Karty Usług Publicznych?
W tej chwili to nie jest priorytet dla naszej spółki. ŚKUP dopiero jest w fazie projektu, a Koleje Śląskie muszą się skoncentrować na zdobyciu jak największej ilości linii oraz pasażerów. Kiedy ten cel zostanie osiągnięty, to będzie można pomyśleć o wejściu w inne przedsięwzięcia.


Podróż autobusem lub tramwajem przez aglomerację śląsko-dąbrowską wymaga posiadania w portfelu istnej talii różnych biletów. Inne obowiązują w Tychach, inne w Jaworznie (funkcjonuje tam ponadto karta miejska, czyli rodzaj elektronicznej portmonetki), a jeszcze inne w 25 gminach należących do Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP. Wszystko przez to, że lokalni samorządowcy od lat nie potrafią się dogadać i wspólnie wyłonić przewoźników, którzy wozić będą podróżnych w całej aglomeracji. W efekcie przejazd autobusem z Jaworzna do Tychów (plus powrót) kosztuje od 14 do ponad 18 zł (w zależności od tego, czy skorzystamy z usług dwóch czy trzech przewoźników). Dla porównania: w Warszawie można 90 min jeździć po całym mieście, przesiadając się dowolną ilość razy za jedyne 6 złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto