Do zdarzenia doszło 23 stycznia. Pasażer tramwaju miał bilet, ale nie posiadał ważnej legitymacji. Za to został zwyzywany przez kontrolerów od gnoi. Mężczyźni nie pozwalali wstać chłopakowi z krzesełka i popychali go. Inni pasażerowie stanęli w obronie pasażera, ale kontrolerzy nie reagowali na ich uwagi.
Wrocławskie MPK wydało w tej sprawie oficjalny komunikat. Oto on:
Nasz kontroler zachował się nieprofesjonalnie, wdając się w niepotrzebną dyskusję z pasażerami podczas swoich czynności, za co serdecznie przepraszamy. Powinien zachować zimną krew i używać jedynie stosownych w takiej sytuacji zwrotów. Z kontrolerem przeprowadzono rozmowę dyscyplinującą. Ale to nagranie dowodzi również, jak bardzo nie lubimy kontrolerów biletowych z zasady i jak negatywnie oceniamy ich pracę, choć działają w interesie publicznym. Takie konfrontacje zawsze budzą negatywne emocje. Tylko czy wina za zaistniałą sytuację leży jedynie po stronie kontrolerów?
Młody człowiek podczas kontroli nie chce okazać dokumentu, próbuje wysiąść z pojazdu, jest wulgarny. W kierunku kontrolerów padają słowa: "wysiadam tutaj rozumiesz k…a", "k…a weź te łapy k…a", wysiadamy i "wzywamy policję k...a", "dzwoń k...a". Kontrolerzy uniemożliwiają pasażerowi wyjście z pojazdu bez okazania dokumentu. W naszej ocenie nie przekraczają uprawnień. Dokonują tzw. ujęcia pasażera (do czego uprawnia ich ustawa Prawo Przewozowe), by poczekać z nim na przyjazd policji. Gdyby działali mniej zdecydowanie, kontrole biletowe w wielu przypadkach zakończyłyby się fiaskiem, na czym finalnie ucierpiałby budżet miasta i uczciwi pasażerowie płacący za bilety.
Co sądzisz o tej sprawie? Czy wina leży po jednej stronie?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: MOTORNICZY: PO CO PANI WSIADA DO MOJEGO TRAMWAJU?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?