MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Upychanie urodzaju - rekordowo niskie ceny jabłek

JERZY WAKSMAŃSKI, Agnieszka Zielińska
Na obfitych zbiorach owoców skorzystają mieszkańcy, którzy będą kupować je po obniżonych cenach. Fot. O. Górny
Na obfitych zbiorach owoców skorzystają mieszkańcy, którzy będą kupować je po obniżonych cenach. Fot. O. Górny
Rolnicy dwoją się i troją, by jak najlepiej sprzedać swoje plony. Najwięcej kłopotów mają plantatorzy warzyw i owoców. Bezpowrotnie minęły czasy, gdy wszystko, co zrodziła ziemia, przyjmowały punkty skupu.

Rolnicy dwoją się i troją, by jak najlepiej sprzedać swoje plony. Najwięcej kłopotów mają plantatorzy warzyw i owoców. Bezpowrotnie minęły czasy, gdy wszystko, co zrodziła ziemia, przyjmowały punkty skupu. Dziś ich nie ma.

Dlatego większość gospodarzy sprzedaje swoje płody na pniu pośrednikom, a tylko najbardziej przedsiębiorczy dostarczają je samodzielnie do przetwórni, hurtowni, sklepów bądź bezpośrednio na rynek. Tegoroczny urodzaj sprawił, że na zieleniaku za złotówkę można kupić kilogram dorodnych owoców.

- My skupujemy najgorszy sort, składający się z różnych gatunków - mówi Stanisław Dzik ze Spółdzielczej Agrofirmy w Szczekocinach. - Mogą to być nawet opadówki, byle były świeże, nie spleśniałe. Za jeden kilogram płacimy 15 groszy. W ciągu roku skupujemy około 30 tysięcy ton. Wytwarzany koncentrat sprzedajemy w kraju i w Niemczech. Koncentrat jest rentowny.

Agroma ponadto skupuje rocznie 300 ton czarnej porzeczki, 300 ton buraka ćwikłowego, 200 ton kiszonej kapusty w beczkach, 100 ton wiśni,
40 ton czerwonej kapusty.

Jabłka dostarczają przede wszystkim plantatorzy z województwa świętokrzyskiego i z innych regionów kraju, nawet z Mazowsza. W powiecie zawierciańskim nie ma, niestety, tradycji sadowniczych. Sukcesy w ogrodnictwie nie przychodzą łatwo. Trzeba na nie ciężko zapracować. Dlatego sadowników z prawdziwego zdarzenia można policzyć na palcach. W Bonowicach na założenie sadów jabłoniowych zdecydowało się dwóch rolników.

- Na ogół w jednej wiosce są 3, 4 sady - mówi Stanisław Dzik. - Nieco lepiej jest z uprawami ogórków i kapusty. W tym roku sprowadziliśmy z Holandii nasiona kapusty i zakontraktowaliśmy ją u rolników w Szczekocinach i Moskorzewie.

Mimo to właśnie przetwórstwo jabłek okazało się najbardziej opłacalne dla zakładu przetwórstwa w Zawadce w gminie Irządze. Jeszcze w ubiegłym roku produkowano tu marmolady jabłkowe. Przetworzono wówczas blisko 2 tys. ton owoców. Wcześniej przerabiano także truskawki, morele, brzoskwinie i czarny bez, dodający produktom pięknej granatowej barwy. W ten sposób powstawały marmolady wieloowocowe. Produkcja marmolad okazała się jednak nieopłacalna. Dlatego w tym roku zakład produkuje tylko moszcz jabłkowy, zagęszczony koncentrat, służacy do produkcji napojów orzeźwiających oraz wykorzystywany w winiarniach.

- W ubiegłym roku korzystaliśmy z jabłek dostarczanych przez hodowców spod Sandomierza, Grójca, Opola i Radzionkowa. Tylko niewielką część jabłek zakupiono od rolników w Irządzach. W tym roku sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Zdecydowanie panuje urodzaj na jabłka. Ropoczęty 15 sierpnia zbiór potrwa do listopda - wyjaśnia Leszek Zagała, właściciel przetwórni owocowo-warzywnej w Zawadce.

- Uprawa warzyw i owoców wymaga dużej wiedzy agrotechnicznej oraz inwencji - mówi Kazimierz Sarwa z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Zawierciu. - Trzeba mieć pieniądze na rozruch, w przypadku kapusty na budowę silosów, spełniających wymogi sanitarne. Łatwiejsza jest hodowla bydła mlecznego i trzody chlewnej.

Podobnie wygląda sytuacja w powiecie będzińskim, w którym niewielu jest plantatorów. Na uprawę kapusty porwał się jeden z mieszkańców Sączowa w gminie Bobrowniki.

Z uprawy kapusty słynie natomiast gmina Wolbrom. Uprawia się ją na kilkuset hektarach. Dobre warunki dla tej uprawy występują w Jeżówce, Porębie Dzierżnej. Z jednego hektara można zebrać 50 ton kapusty. Zdarzały się lata, gdy rolnicy nie mogli znaleźć nabywców na ten towar.

- Większość plantatorów ma własne kwaszarnie, w których przechowuje kapustę - mówi Zdzisław Słomski, naczelnik Wydziału Rolnictwa w Urzędzie Miejskim w Wolbromiu. - Kapusta jest szatkowana, następnie trafia do beczek. Proces kwaszenia trwa 2-3 tygodnie. Po jego zakończeniu można ją sprzedawać do hurtowni.

Kiszona kapusta z Wolbromia trafia do Czech, Słowacji i na Ukrainę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Oficjalne wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto