Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Umowa z cudzym podpisem

Agnieszka Nowak
Zostałem wprowadzony w błąd przy kupnie filtra do wody - mówi Marian Brylewski. Fot. Olgierd Górny
Zostałem wprowadzony w błąd przy kupnie filtra do wody - mówi Marian Brylewski. Fot. Olgierd Górny
W grudniu 2006 roku Marian Brylewski z Czeladzi kupił filtr do wody od akwizytora z sosnowieckiej firmy Aqua-Pol. Podpisał z nim umowę sprzedaży. Po miesiącu dostał z banku blankiety służące do spłaty kredytu.

W grudniu 2006 roku Marian Brylewski z Czeladzi kupił filtr do wody od akwizytora z sosnowieckiej firmy Aqua-Pol. Podpisał z nim umowę sprzedaży. Po miesiącu dostał z banku blankiety służące do spłaty kredytu. Co miesiąc wpłacał 136 złotych. Problem w tym, że Czytelnik żadnej pożyczki nie zaciągał, a jego podpis na wniosku kredytowym okazał się fałszywy.

Transakcja odbyła się w mieszkaniu klienta. Po półtoragodzinnym zachwalaniu przez akwizytora zalet filtra do wody, Marian Brylewski zgodził się, by przedstawiciel Aqua-Polu sprawdził możliwość założenia go na armaturze w jego domu. Ani się zorientował, a urządzenie już było zamontowane i umowa gotowa do podpisania. Akwizytor przekonywał, że to wyjątkowa okazja. Twierdził nawet, że filtr był wart 10 tysięcy zł, ale ostatecznie zgodził się go oddać taniej. Na umowie sprzedaży napisał, że filtr wraz z montażem kosztuje 3.450 zł, a należność zostanie uregulowana w 36 ratach, każda po 136 złotych płatna miesięcznie.

- Akwizytor miał przyjść ponownie za kilka dni w sprawie umowy kredytowej, lecz więcej się nie pojawił. To było celowe działanie, bo w ten sposób minęło 10 ustawowych dni, podczas których miałem prawo zrezygnować z kupna filtra. Zrobiłbym tak, gdybym w odpowiednim czasie dowiedział się, jak wysokie jest oprocentowanie kredytu - wyjaśnia Marian Brylewski. Próbował telefonicznie skontaktować się z akwizytorem i firmą. Bez skutku. Pojechał do siedziby spółki, ale była zamknięta.

O tym, że został zaciągnięty kredyt, klient dowiedział się wtedy, gdy dostał pismo z HSBC Banku Polska SA. Umowę, którą rzekomo zawarł, widział pierwszy raz. Po dokładnym przyjrzeniu się, stwierdził, że podpis jest podrobiony. Powiadomił Prokuraturę Rejonową w Będzinie o przestępstwie. Zwrócił się też do banku o wstrzymanie spłaty. Ale bank nie wyraził zgody do czasu wydania w tej sprawie postanowienia prokuratury lub sądu. W obawie przed konsekwencjami windykacyjnymi, zdecydował się regulować należność do chwili wyjaśnienia sytuacji.

Prokuratura zleciła biegłemu sądowemu zbadanie pisma Mariana Brylewskiego. Ten wydał opinię, że podpis złożony na umowie kredytowej nie należy do pana Brylewskiego. Pobrano więc próbki pisma właścicielki firmy Aqua-Pol i akwizytora, ale one też nie zgadzały się z podpisem na umowie. Postępowanie umorzono z powodu niewykrycia sprawcy! Zgodnie z prawem, od tej decyzji poszkodowany się odwołał.

Mając dowód potwierdzający fałszerstwo, Marian Brylewski zażądał od HSBC Banku Polska SA zwrotu wpłaconych 13 rat. Wezwał również firmę Aqua-Pol do odbioru filtra. Dodał, że z urządzenia nie korzysta, poza tym był nierzetelnie informowany o kosztach jego obsługi. Pozbawiono go też realnych możliwości rezygnacji z kupna. - Dodatkowo podczas zakupu akwizytor nie wspomniał o kosztach serwisu. Dopiero gdy o to pytałem, wyjaśnił, że konserwacja odbywa się dwa razy w roku i jednorazowo muszę zapłacić 10 złotych. Później od montera dowiedziałem się, że usługa jest znacznie droższa - 98 złotych, a cena może wzrosnąć do 250 złotych! - tłumaczy. - Zostałem wielokrotnie wprowadzony w błąd. Według producenta, wymiana wkładów w filtrze, w zależności od rodzaju, powinna się odbywać co pół roku, najwyżej co rok, ale sprzedawca, o czym nie wiedziałem, ustalił serwis kwartalny. Pięcioletnia gwarancja była udzielona pod warunkiem przestrzegania terminów. O sprawie klient powiadomił Śląski Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Katowicach.

Skontaktowaliśmy się Aqua-Polem w Sosnowcu. Krzysztof Wróbel, przedstawiciel spółki, wyjaśnił, że nie wpłynęło do nich postanowienie prokuratury. Podkreślił, że to pierwsza taka sprawa w firmie. Zapowiedział, że z pewnością zostanie wyjaśniona, bo im też zależy na rozwiązaniu problemu.


Bankowa procedura
Małgorzata Kowalska
, PR manager w HSBC Banku Polska SA:
W momencie otrzymania od klienta potwierdzonej informacji o podejrzeniu sfałszowania dokumentów kredytowych, w szczególności podrobienia podpisu, bank natychmiast rozpoczyna proces wyjaśniający. Jesteśmy świadomi tego, że przebieg postępowania i wyjaśniania okoliczności przez organa ścigania naraża klienta na niedogodności, dlatego - o ile jest to możliwe - ściśle współpracujemy z tymi instytucjami w celu niezwłocznego rozwikłania sprawy.
Pragnę podkreślić, że bank zawsze indywidualnie podchodzi do tego typu przypadków zgłaszanych przez klientów. Prawomocne orzeczenie organu ścigania stwierdzające popełnienie przestępstwa na szkodę klienta, gdy brak dodatkowych okoliczności wymagających odrębnej analizy, przesądza o konieczności zakończenia procesu wyjaśniającego. W konsekwencji następuje zamknięcie istniejącego rachunku kredytowego, gdyż uznajemy, że klient nie ma żadnych zobowiązań kredytowych wobec banku.

Klient wprowadzony w błąd
Błażej Filipowicz
, prawnik:
Nie ulega wątpliwości, że Czytelnik nie powinien spłacać kredytu, którego nie zaciągnął. W tej sytuacji ma prawo zażądać od banku zwrotu zapłaconych rat jako nienależnego przysporzenia (art. 405 k.c.). A gdy jednocześnie poniósł dodatkowe szkody, ma prawo żądać ich naprawienia od firmy sprzedającej filtry na zasadzie art. 430, o ile okaże się, że za fałszerstwo odpowiedzialny jest akwizytor bądź jego pracodawca. Jednocześnie - jak wskazują okoliczności faktyczne - został wprowadzony w błąd podczas zawierania umowy, a zatem ma prawo uchylenia się od skutków swoich zobowiązań.

Zapoznaj się z umową
Angelika Płóciennik-Ociepka
, rzeczniczka Śląskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Katowicach:
Jeśli podpis został podrobiony, umowa o kredyt jest nieważna. Przy podpisywaniu umów konsumenci muszą być bardzo ostrożni. Powinni dokładnie zapoznać się z ich treścią, szczególnie z tymi fragmentami, które są wydrukowane drobną czcionką. Pamiętajmy, że monter nie może nam założyć urządzenia w mieszkaniu, jeśli przyszedł tylko sprawdzić możliwości techniczne. W sytuacji, gdy filtr został zamontowany bez naszej zgody, nie mamy obowiązku podpisywania umowy. Możemy domagać się jego demontażu. Jeśli zaś wtedy powstała szkoda, na przykład związana z przesunięciem urządzeń sanitarnych, można domagać się jej naprawienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto