Trójkąt Trzech Cesarzy. Na razie jedyną atrakcją jest obelisk [ZDJĘCIA]

Galeria zdjęć przedstawia drogę na to szczególne miejsce. Niestety spacerując w kierunku obelisku towarzyszy nam stały obrazek: śmieci. Psuje to trochę wrażenia estetyczne, jednak dla kogoś, kto pierwszy raz się wybrał na taką wycieczkę nie jest to przeszkoda.

Czym Trójkąt Trzech Cesarzy jest dla mieszkańców Sosnowca? O swoich przemyśleniach opowiada pan Janusz, wieloletni mieszkaniec dzielnicy Jęzor.

- Stojąc w tym miejscu czuję się tak, jakbym dotykał historii. Czarna Przemsza łączy się z Białą Przemszą, tworząc dalej Przemszę bez tych przymiotników. Tu stykały się granice trzech mocarstw. Po prawej stronie były Prusy. Ten cypel leżący w widłach Czarnej i Białej Przemszy, na którym się znajdujemy, należał do carskiej Rosji (Królestwo Polskie). Po lewej stronie rozciągała się Austria (Galicja). Obecnie, z niewielkim przesunięciem administracyjnym, stykają się tu granice trzech miast: Sosnowca, Mysłowic i Jaworzna.

- Jestem mieszkańcem Jęzora. Gdybym żył w tamtych czasach, byłbym poddanym monarchii Habsburskiej, ponieważ Jęzor został włączony do Sosnowca dopiero w 1957 roku. - dodaje Pan Janusz.

O Trójkącie Trzech Cesarzy było głośno podczas ubiegłorocznej zagłębiowskiej debaty o promocji regionu w Sosnowcu. Podkreślano wówczas, że to miejsce może stać się wizytówką Zagłębia. Swoją wizję na to, co powinno tam powstać miał prezydent Sosnowca, Kazimierz Górski. Chodziło o budowę wieży widokowej. Z każdego z trzech miast miałby się wznosić filar, który łączyłby się nad Trójkątem. Zwieńczeniem byłby taras widokowy z którego turyści mogliby podziwiać panoramę Śląska i Zagłębia. Pomysł świetny, niestety realizacja z przyczyn finansowych zapewne szybko nie dojdzie do skutku.

Warto zwrócić uwagę na to miejsce i na fakt, że niegdyś zbiegała się tutaj granica trzech wielkich mocarstw. Niejednokrotnie nie zdajemy sobie sprawy z historii, jaką skrywa nasze miasto. Może warto się nad tym zastanowić, zobaczyć i zgłębić tą wiedzę?

- To bardzo ciekawe miejsce. Po stronie Mysłowic znajduje się jeszcze obelisk upamiętniający stojącą tam niegdyś „wieżę Bismarcka”, a tu, wśród drzew, można się natknąć na grube, betonowe bunkry. Cały ich ciąg najlepiej widać wzdłuż ul. Zagaje - pokazuje Pan Janusz.

Dobrze, że miejsce to zostało odnowione i upamiętnione stosowną tablicą, bo wielu mieszkańców Sosnowca po prostu nie wie, czym niegdyś był ten skrawek ziemi. Na pewno warto się tu wybrać, choćby na zwykły niedzielny spacer. Ja często tu bywam. Patrzę na to miejsce z trzech różnych stron: od strony dawnych Prus – Śląska, Mysłowic, od strony Galicji, czyli z perspektywy Jaworzna – wystarczy wejść na ten nasyp kolejowy – oraz tak, jak my teraz: stojąc na tym skrawku dawnego królestwa Polskiego. Historia, którą można dotknąć. - dodaje Sosnowiczanin.

W Trójkącie Trzech Cesarzy tkwi duży potencjał. Warto go wykorzystać. Miejmy nadzieję, że pomysł na jego zagospodarowanie nie umrze śmiercią naturalną.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Wiedzieliście o istnieniu tego miejsca? Podsuwajcie własne pomysły na przypomnienie tego, co interesujące, zapomniane i zaniedbane.

Czytaj także:
- Sosnowieckie egzotarium w naszych wspomnieniach: Czekamy na Wasze listy i zdjęcia!
- Dworzec kolejowy w Maczkach - kiedyś piękny, teraz straszy. Kto zawinił?
- Dworzec PKP w Dańdówce odstrasza podróżnych