Terminal wciąż wirtualny

Terminal przeładunkowy, który zamierzano wybudować w Wolbromiu, miał stać się szansą na ożywienie życia gospodarczego miasta. Międzynarodowe Centrum Logistyczne w Wolbromiu pierwotnie było spółką trzech polskich udziałowców.

W 1998 roku firma za 3 mln dolarów kupiła od gminy Wolbrom 89 ha, na których miał powstać terminal. Do wmurowania kamienia węgielnego doszło 25 października 2000 r. Inwestorzy obiecywali, że w ciągu 5 lat powstanie nowoczesne centrum logistyczne, mające obsługiwać ruch towarowy między Europą a Azją, korzystając m.in. z szerokotorowych połączeń kolejowych.

W ramach pierwszej fazy realizacji przedsięwzięcia planowano wybudowanie bocznicy kolejowej, obiektów do przeładunku towarów, hotel, bar, salę wystawową i elektrociepłownię za 140 - 160 mln dolarów. Następne 4 lata inwestowania w terminal spółka oszacowała na 400 mln dolarów.

W 2000 r. podczas uroczystości wmurowania kamienia węgielnego podkreślano odmienny charakter tej inwestycji. Przede wszystkim zwrócono uwagę na fakt, iż w tym przypadku z kapitałem wchodzą polscy akcjonariusze, zaś zagraniczni stanowią element współfinansujący i doradczy.

Wiosną 2001 r. jeden z akcjonariuszy odsprzedał udziały firmie "Kalem SA", która specjalizuje się w budowie torowisk, dróg i mostów. Po tej reorganizacji nowy inwestor miał rozpocząć prace w ciągu kilku miesięcy. Powstanie terminalu w Wolbromiu miało mieć znaczenie międzynarodowe, choć wybudowanie centrum przeładunkowego w Sławkowie stawało się bardziej realnym ,zagrożeniem". Jednak inwestorzy podkreślali, że terminal w Sławkowie będzie specjalizował się w przeładunku towarów sypkich i masowych. 8 marca 2002 r. na teren budowy w Wolbromiu wjechały koparki. I na tym się skończyło.

Mieszkańcy Wolbromia czują się oszukani i nie kryją goryczy wobec inwestorów. Rozbudzono w nich nadzieje na kilkaset nowych miejsc pracy i na lepszą przyszłość. Niestety, dzisiaj zamiast terminalu jest prawie 90 ha nieużytków.