Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stówka do czynszu

Iwona Kuźniak
Henryk Hutnik, członek ZPCz. gk
Henryk Hutnik, członek ZPCz. gk
Na prosty pomysł wyprowadzenia spółdzielni mieszkaniowej z długów wpadli prezes SM Łazy i Rada Nadzorcza: po prostu do spłaty zobowiązań wobec wierzycieli zobowiązali... członków spółdzielni.

Na prosty pomysł wyprowadzenia spółdzielni mieszkaniowej z długów wpadli prezes SM Łazy i Rada Nadzorcza: po prostu do spłaty zobowiązań wobec wierzycieli zobowiązali... członków spółdzielni.
– Wszystko odbyło się bardzo szybko: w kwietniu ubiegłego roku uchwalony został nowy statut – wyjaśnia Henryk Hutnik, uczestnik Zebrania Przedstawicieli Członków SM. – Nikt wtedy nie zwrócił uwagi na niewielki punkt, który, jak się okazało dał Radzie Nadzorczej swobodne prawo do tworzenia funduszy celowych, a tym samym do ściągania pieniędzy od członków spółdzielni.

Skutki tej niewielkiej poprawki mieszkańcy odczuli błyskawicznie: 28 kwietnia Rada Nadzorcza uchwaliła obowiązujący dla całej SM tzw. fundusz celowy-oddłużeniowy. Uchwała weszła w życie już 1 maja. Nakazywała ona wszystkim członkom spółdzielni, niezależnie od tego, czy płacili regularnie należności, czy nie, by przez pięć miesięcy (tzn. od maja do września) oprócz czynszu wpłacali składki właśnie na ten fundusz. Osoby mieszkające w lokalach posiadających centralne ogrzewanie miały płacić dodatkowo 3,20 zł od metra, bez centralnego ogrzewania – 2 zł.

Ze zgromadzonych od mieszkańców pieniędzy mieli zostać spłaceni dostawcy mediów – energii, ciepłej wody... Spółdzielnia zalegała im prawie 1 mln zł. Spółdzielnia – a nie lokatorzy, jak się bowiem okazuje, zaległości powstały w wyniku niegospodarności zarządu, a nie złej woli mieszkańców. Ci, którzy należności czynszowe opłacają regularnie, a na fundusz oddłużeniowy płacić nie chcieli, znaleźli się w sądzie.

Tymczasem art. 19 §3 Prawa Spółdzielczego głosi: członek spółdzielni nie odpowiada wobec wierzycieli spółdzielni za jej zobowiązania.

– Nie mam centralnego ogrzewania, a więc miesięcznie wyszło mi do zapłaty oprócz czynszu, dodatkowo 96 zł. To dużo – mówi Zdzisław Nowakowski, członek spółdzielni. – Najbardziej jednak w całej tej sytuacji bulwersujące było to, że fundusz stworzyła sama Rada Nadzorcza, bez porozumienia z Zebraniem Przedstawicieli Członków. Myślę, że temat był na tyle poważny, że należało go przynajmniej przedyskutować. Wielu ludzi ma bardzo trudną sytuację materialną – ok. 100 zł miesięcznie (dla wielu nawet sporo ponad 100 zł) do czynszu to kwota, na którą niewielu może sobie pozwolić.

Szczególnie, że jak się okazuje, wina za niezapłacone należności nie spoczywa wcale na mieszkańcach. – Kiedy objąłem funkcję prezesa, zadłużenie Spółdzielni wobec dostawców mediów było ogromne, wynosiło prawie 1 mln zł. Tylko wobec PEC-u wyniosło ono 548 tys. zł, wobec Wodociągów spółdzielnia zalegała 226 tys. zł. Te zobowiązania trzeba było spłacić, inaczej konto spółdzielni zająłby komornik – wyjaśnia Zdzisław Sadowski, obecny prezes SM Łazy. -. Doszedłem do porozumienia z dostawcami, którzy zgodzili się, żebyśmy bieżące zobowiązania regulowali zgodnie z wyznaczonymi terminami, a stare zobowiązania spłacali sukcesywnie. Tylko skąd wziąć pieniądze? SM nie miała płynności finansowej, a więc pożyczka z banku odpadała. Fundusz oddłużeniowy wydawał się jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Tylko tak SM miała szansę wyjść na prostą.
Rada nadzorcza obowiązkiem spłaty obarczyła wszystkich: zarówno lokatorów, jak i właścicieli mieszkań.

– Wiem, że powstanie takiego długu nie było winą mieszkańców, tylko efektem złego zarządzania Spółdzielnią przez poprzedni Zarząd, który nie licząc się z dostawcami mediów, a mając pieniądze na ten cel od spółdzielców, nie płacił na bieżąco zobowiązań – dodaje prezes.

Winą za tak trudną sytuację SM obecny Zarząd obarcza poprzedników z jeszcze jednego powodu: mimo złej sytuacji SM cały czas wzrastały koszty związane z jej administrowaniem – poprzedni prezes zarabiał 7.200 zł, główna księgowa 5.600 zł, konserwator 2,5 tys. zł. A spółdzielnia powoli szła na dno.

– Pierwsze co zrobiłem po objęciu stanowiska, to było właśnie obniżenie kosztów pracowniczych: pensja prezesa spadła do kwoty 4,2 tys. zł, a płaca członka Zarządu do kwoty 2 tys. zł – wyjaśnia Sadowski. – Nowa Rada Nadzorcza złożyła w Prokuraturze doniesienie o podejrzenie popełnienia niegospodarności przez poprzedni zarząd. Sprawa jednak została zawieszona. Na nasz wniosek Prokuratura Okręgowa w Częstochowie nakazała na nowo wszcząć postępowanie w tej sprawie – dodaje.

Za błędy poprzedniego zarządu zapłacili jednak lokatorzy. Ci, którzy nie zgodzili się z uchwałą rady nadzorczej i chcieli ją oprotestować, znaleźli się w sądzie. I tu sytuacja znów się komplikuje. Jak się bowiem okazało, z rozstrzygnięciem, czy fundusz mógł zostać utworzony czy nie – miały problem również sądy. Sąd pierwszej instancji przyznał rację mieszkańcom, z kolei Sąd Apelacyjny w Częstochowie przychylił się do racji prezesa SM Łazy, stwierdzając, że skoro statut daje Radzie Nadzorczej takie prawo, mogła fundusz otworzyć.

– To był dla nas szok. Po raz pierwszy znaleźliśmy się w sądzie i to z jakiego powodu? Że nie chcemy dać pożyczki prezesowi – denerwują się członkowie spółdzielni. – Nikt zresztą nie mówił nawet, że te pieniądze ktoś nam kiedyś zwróci. Mieliśmy płacić i tyle.

– Ja jestem na rencie. Dopłata 100 zł miesięcznie do czynszu to dla mnie za dużo. Kto mi kupi węgiel? – pyta Bogusława Prusińska. – Nie zapłaciłam na fundusz i nie zapłacę. Nie mam z czego.

Tymczasem zobowiązania SM wobec wierzycieli zostały spłacone, a więc cel osiągnięto. Zaraz potem, w nagrodę za dobre wyniki, pensja prezesa wzrosła do 6 tys. zł, członka Zarządu do kwoty 3,5 tys. zł. A spółdzielnia.... wreszcie odzyskała płynność finansową, chociaż przyjdzie jej jeszcze zapłacić... 50 tys. zł za zwolnienie z pracy głównej księgowej – wbrew Kodeksowi Pracy.

Radości z osiągniętego przez SM sukcesu nie podzielają członkowie ZPCz, którzy czują się przez prezesa i Radę Nadzorczą oszukiwani i niedoinformowani. Mimo obowiązku statutowego prezes nie powiadomił np. ZPCz o wynikach lustracji w SM oraz o zaleceniach polustracyjnych. Podczas ostatniego walnego zebrania ZPCz nie przyjęło sprawozdania finansowego prezesa i nie udzieliło mu absolutorium, zobowiązało natomiast Radę Nadzorczą do odwołania Zarządu z dniem 31 lipca. Podjęło też uchwałę o powołaniu biegłego rewidenta, który ma skontrolować pracę spółdzielni.


Powiedział nam
Henryk Hutnik, członek ZPCz

Samo utworzenie funduszu oddłużeniowego od początku budziło poważne zastrzeżenia ZPCz przynajmniej z jednego powodu: nie powstał regulamin, który regulowałby zasady wpłat i późniejsze rozliczenie funduszu. Uchwała RN w ogóle nie przewidywała rozliczenia pieniędzy, określała jedynie w jaki sposób należy je ściągać. Regulamin powstał później, dopiero na nasze zalecenie. Uchwała ZPCz zobligowała prezesa do rozliczenia pieniędzy po zakończeniu okresu grzewczego 2005/2006. Jestem naprawdę zdziwiony tym, że mimo uchwały pan prezes już dziś zwraca pieniądze... Pytanie, dlaczego?


Co mówi prawo?

Zgodnie z art. 19 &3 Prawa Spółdzielczego: Członek spółdzielni nie odpowiada wobec wierzycieli spółdzielni za jej zobowiązania.


A może na kapcie?

W statucie SM Łazy przy okazji wyliczenia funduszy spółdzielni, pojawił się niewinny zapis: „Inne fundusze celowe mogą być tworzone na podstawie uchwały Rady Nadzorczej”. Może warto zajrzeć do swoich statutów spółdzielczych – bo wkrótce może okazać się, że podobnie jak w Łazach, zostaniemy zobowiązani do wpłat na cele, o których nie mamy zielonego pojęcia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto