Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sosnowieckie rondo ma już patrona. Jest nim Władysław Bartoszewski

AD
Rondo w Starym Sosnowcu ma już patrona. Od poniedziałku jest nim Władysław Bartoszewski. Właśnie w poniedziałek (19.02) odbyły się oficjalne uroczystości związane z nadaniem rondu nowej nazwy.

- Gdyby żył, miałby 96 lat i pewnie dalej służyłby nam poradą. Mówiłby nam, że należy być dobrym człowiekiem, mówił kiedy można mówić o sobie, że jest się patriotą - mówił podczas uroczystości Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca. - Cieszę się, że taka oddolna inicjatywa zdarzyła się w Sosnowcu, że to mieszkańcy tego miasta zgłosili takiego patrona. Sosnowiec to od zawsze było miasto wielu kultur. Zawsze się tym szczyciliśmy. To miasto w którym żyli Żydzi, Niemcy, Rosjanie i oczywiście Polacy. Potrafili ze sobą rozmawiać, mimo wielu różnic. Pokażmy, że można się różnić, ale nie trzeba się obrażać. Wierzę że ten sygnał z Sosnowca będzie słyszalny w całej Polsce - dodaje prezydent Sosnowca.
Barbara Dolniak, wicemarszałek Sejmu RP podkreślała, że bez względu na to czy znaliśmy profesora Bartoszewskiego osobiście, czy też obserwowaliśmy go w telewizji wszyscy wiemy jaki był otwarty, otwarty na dialog. - Był przykładem tego, jak można mimo ataków, wciąż wyciągać rękę do dialogu - mówiła.
Wśród gości uczestniczących w uroczystości był także Piotr Bachurzewski, pasierb Władysława Bartoszewskiego. Wspominał ojczyma.
- Mój ojczym wytłumaczył mi bardzo dokładnie jak to było z polskim antysemityzmem, z polskim życiem w jednym kraju z różnymi nacjami. Miało to różne barwy. W 1995 roku mieszkałem w Republice Południowej Afryki. Władysław Bartoszewski przyjechał tam wówczas jako polski minister spraw zagranicznych. Jednym ważniejszych spotkań, jakie tam miało miejsce, a na pewno takich, które ja zapamiętałem, było spotkanie w gminie żydowskiej w Johannesburgu. Wystąpił tam, mówiący nieźle po polsku, bardzo stary Żyd. Opowiedział wtedy, jak podczas wojny uratowali go Polacy, ale jednocześnie mówił też o tym, że całą jego rodzinę wydali Niemcom szmalcownicy. Z całej rodziny przeżył tylko on. Mój ojczym wysłuchał tego do końca i powiedział: tak było. Potem zapytał, czy był później w Polsce? Żyd odpowiedział: Nie. Dla mnie to ziemia przeklęta. Ojczym powiedział, że rozumie. Było mi ciężko wtedy, ale ja te problemy miałem w domu przegadane. U mnie nikt nie przemilczał tych spraw. W domu mówiło się o tym otwarcie. Gdyby to spotkanie odbyło się po wdrożeniu obecnej ustawy o IPN, to wszyscy, włącznie z ambasadorem powinniśmy po takiej rozmowie trafić do więzienia na trzy lata. Rozmawiajmy ze sobą, nie przemilczajmy trudnych spraw, bo te demony zawsze znajdą drogę wy wyjść - mówił Piotr Bachurzewski.
Głos zabrał również dr Marcin Barcz, sekretarz profesora Władysława Bartoszewskiego.
- Chciałem podziękować za możliwość uczestniczenia w uroczystości urodzinowej profesora Bartoszewskeigo w Sosnowcu. Miasta, z którego pochodził jeden z jego najbliższych przyjaciół - Władysław Szpilman - mówił. - Władysław Bartoszewski był człowiekiem, któremu chciało się chcieć. Działał nawet w sytuacjach, które wydawały się być beznadziejnymi, gdzie inni się bali. Bartoszewski nigdy nie był człowiekiem obojętnym. W jego biografii jest moment, gdy jako 18-letni chłopak trafia do obozu w Auswchitz i kilka dni potem Niemcy zorganizowali "słynny" apel, w którym więźniów ustawiono w szeregach, a esesmani wyciągnęli z tego tłumu jednego człowieka i na oczach całego tłumu zatłukli go pałkami. Zamordowali. Władysław Bartoszewski mówił wtedy, że czuł się upokorzony własnym lękiem i bezradnością. Na oczach kilku tysięcy młodych mężczyzn zamordowano człowieka. Nikt nie kiwnął nawet palcem w jego obronie. Proszę mi wierzyć, że on do końca życia tym wydarzeniem żył. Starał się tak żyć, by już do końca nikt nie mógł o nim powiedzieć, że był bezczynny, gdy komuś działa się krzywda - opowiadał Barcz.
Inicjatorem zebrania podpisów w sprawie nadania rondu u zbiegu ulic grabowej, Kierocińskiej i Piłsudskiego w Sosnowcu był Paweł Szczepanek. - W imieniu inicjatorów chciałbym podziękować wszystkim którzy zaangażowali się w zorganizowanie tej uroczystości. Nie miałem zaszczytu poznania prof. Bartoszewskiego. Wiem, że żył w trudnych czasach. Doznał krzywd i upokorzeń ze strony rożnych ludzi, Polaków, Niemców. Jednak miał w sobie na tyle dobra, by te krzywdy, urazy odsunąć na bok i pomagać ludziom. Działać na rzecz pojednania między Polakami, Żydami i Niemcami czy Rosjanami. Po prostu pojednania między ludźmi - mówił.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto