Sosnowiec wietrzy szafy

Panie spotkały się wczoraj w jednym z pubów, który wyglądał jak sklep z odzieżą. Do dyspozycji pań były też wizażystka i stylistka. Nie brakowało dyskusji na tematy związane z najnowszymi trendami mody.

- Akcja jest super - mówi Anna Tkocz.

Ze swojej szafy wyciągnęła dwie praktycznie nie noszone bluzki i takie same dżinsy. - Bluzki to niezbyt trafione prezenty. Są bardzo ładne, ale ja po prostu źle się czuję w kolorach żółtym i pomarańczowym. W dżinsach byłam też tylko chyba raz. Kupiłam je za duże i też się sobie w nich nie podobam - mówi pani Ania.

Podobnie jak inne panie z entuzjazmem podeszła do akcji. - To taka nasza kobieca cecha, że często skusi nas coś, co zobaczymy na wystawie, a później wcale w tym nie chodzimy. Oczywiście, można się pozbyć rzeczy na przykład wrzucając do kontenerów pod blokiem. Ja jednak tego nie robię. Słyszałam, że zdarza się czasami, iż te ciuchy są później sprzedawane do lumpeksów i ktoś robi na tym biznes. Do tej pory zostawiałam więc je na śmietniku, mając przynajmniej świadomość, że weźmie jest ktoś biedny - mówi pani Anna.

Pomysł na akcję poddała jedna z członkiń stowarzyszenia, wzorując się na podobnych akcjach organizowanych na Zachodzie. Coraz częściej szukamy okazji, aby tanim kosztem zmienić coś w swojej garderobie. Jak mówią organizatorki, ta akcja ma pokazać, że nie trzeba mieć worka pieniędzy, żeby ubrać się dobrze, stylowo i oryginalnie. - Przez 3 tygodnie panie przynosiły nam odzież. Zbierałyśmy także torebki oraz dodatki. Oficjalnie do dnia rozpoczęcia akcji, ale mnóstwo pań przyszło z ciuchami także już na samą imprezę. Liczyłyśmy też na panów, ale im chyba trudniej rozstać się z ulubioną kurtką czy koszulką. Warunkiem było to, że przyniesiona odzież ma być czysta i wyprasowana - mówi Martyna Stelmaszczyk, koordynatorka programu. Cel akcji ma także charakter ekologiczny - czyli popularyzowanie hasła "nie mnóżmy bytów". Nie jest wykluczone, że akcja zostanie powtórzona.

Modna zabawa

Swap party lub też swapping (od angielskiego swap - wymieniać) to wymiana ciuchów połączona z zabawą. Nieformalne kluby wymiany niechcianych ubrań początkowo organizowano w Wielkiej Brytanii. Dziś ten pomysł rozprzestrzenił się na cały świat. Spotkania organizowane są w domach czy knajpkach, gdzie panie, popijając kawę mierzą ubrania niechciane przez ich koleżanki. Swap party stały się w Polsce modne wraz z odrodzeniem ciucholandów. W paździer-niku ub. roku odbył się I Ogólnopolski Dzień Bezgotówkowej Wymiany Ciuchów. W akcji wzięły udział Dębica, Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Opole, Poznań, Płock, Rzeszów, Sopot, Szczecin, Toruń, Warszawa, Wrocław i Włocławek.

Wyciągamy rzeczy z lat 80.

Rozmowa z Barbarą Koczur, stylistką z Zespołu Szkół Projektowania i Stylizacji Ubioru w Sosnowcu

Jakie ubrania z poprzednich sezonów wracają do łask?
Przede wszystkim te z lat 80. Modne są spodnie z podniesioną talią, wiązane w talii czy zwężane ku dołowi. Drugim hitem są peleryny. Trzeci to marynarki z lat 80. i 90. z jasną podszewką, których rękawy można wywinąć. Modne są też wąskie, ołówkowe spódniczki.

Co, podczas sosnowieckiej akcji, radziła pani osobom, które mają problemy ze znalezieniem odpowiedniego stylu?
Najczęstszy problem, który widzę u pań, to brak umiejętności dobrania odpowiednich proporcji. A czasami wystarczy zmienić długość spódnicy, aby wyglądać lepiej. Pomagam podjąć decyzję jak ukryć wady, a co wyeksponować.