MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sosnowiec odetchnął

Sebastian Reńca
Policja wyprowadza Piotra S. z sądu w Sosnowcu po rozprawie wstępnej.
Policja wyprowadza Piotra S. z sądu w Sosnowcu po rozprawie wstępnej.
W ubiegłym tygodniu zatrzymano Piotra S., podejrzanego o gwałt na 21-letniej studentce Politechniki Śląskiej. Tamtej nocy dziewczyna wracała od znajomych z katowickiego akademika.

W ubiegłym tygodniu zatrzymano Piotra S., podejrzanego o gwałt na 21-letniej studentce Politechniki Śląskiej. Tamtej nocy dziewczyna wracała od znajomych z katowickiego akademika. Tramwajem linii 15 przyjechała do Sosnowca i wysiadła na ulicy Sobieskiego. Żeby skrócić sobie drogę do domu, zdecydowała się przejść tak zwanym dzikim przejściem przez tory kolejowe. Od przystanku do torów miała pięć minut drogi. Minęła bloki przy Sobieskiego, białą kapliczkę, przeszła ścieżką między drzewami i weszła na tory...

To recydywa

Zimą 1993 roku w Dąbrowie Górniczej mówiono o wampirze. To był Piotr S. Atakował kobiety w wieku od 35 do 39 lat. Po zgwałceniu jednej z nich, tego samego dnia usiłował zgwałcić kolejną. Po tygodniu znów zaatakował. Wtedy kobiecie na szczęście udało się wyrwać i zbiec. Zawsze napadał w nocy, w miejscach ustronnych. Swoje ofiary przyduszał, a na głowę zarzucał im ubranie. Okradał je też z biżuterii.

Zatrzymał go patrol policji w Ząbkowicach. Jego wizerunek odpowiadał portretowi pamięciowemu gwałciciela. Sąd skazał wtedy Piotra S. na sześć lat pozbawienia wolności. W nyskim więzieniu nie sprawiał kłopotów, za dobre sprawowanie wyszedł po czterech latach. Nadzór nad nim sprawował kurator.

Jakby nigdy nic

Na wolności poznał swoją przyszłą żonę, nic jej nie mówił o kryminalnej przeszłości. Pytany o to, co robił w Nysie, odpowiadał, że tam mieszkał i pracował. Mówił, że czuje się samotny i że marzy o rodzinie. Na świat przyszła ich córeczka.

Mieszkają w kamienicy przy ulicy Piłsudskiego. Żona Piotra S. boi się nie o siebie, tylko o swoją córkę. Teraz jej dobro jest dla niej najważniejsze. Tylko ona się liczy. Z trudem opowiada o mężu.

- Tamtej nocy wyszedł odprowadzić rodzinę, miał wrócić zaraz, a przyszedł do domu dopiero po północy - mówi powstrzymując łzy żona Piotra S.

Tydzień temu Sąd Rejonowy w Sosnowcu zastosował wobec jej męża areszt tymczasowy. Dowiedziała się o jego aresztowaniu, kiedy wracała z pracy. Zadzwonił telefon komórkowy: "Policja aresztowała Piotra" - mówiła jej mama.

W domu dowiedziała się o co podejrzewany jest mąż i cały jej świat się po prostu zawalił.

Na szczęście przeżyła

Żona Piotra S. dowiedziała się od policji i z gazet, co działo się tamtej nocy.

Zaatakował studentkę przy torach i wciągnął do dołu tuż przy ogrodzeniu pobliskiego zakładu pracy. Kobieta prawdopodobnie przeżyła tylko dlatego, że straciła przytomność, bądź udawała martwą. Napastnik zabrał jej biżuterię oraz telefon komórkowy. Szybko wrócił do rodziny, gdyż mieszka bardzo blisko.

- Studentka, kiedy oprzytomniała zaczęła iść w kierunku domu. Po drodze spotkała dwóch mężczyzn, którzy udzielili jej pomocy. Odprowadzili ją do domu, a stamtąd wraz z rodzicami poszkodowanej zadzwonili na policję - mówi aspirant Grzegorz Wierzbicki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu. - Kobieta została zabrana przez pogotowie do szpitala, a Sekcja Kryminalna KMP wszczęła czynności śledcze.

Nikt nawet nie pomyślał...

Piotr S. chodził codziennie do pracy, robił zakupy w sklepie w tej samej kamienicy. Nigdy nikt nie widział, żeby wystawał przed sklepem, jak inni mężczyźni, których można tam spotkać.
Sąsiedzi pamiętają, że przychodzili do nich policjanci, pokazywali im portrety pamięciowe gwałciciela, ale nikt z nich nie kojarzył ich z Piotrem S., bo mężczyzna na portrecie miał owalną twarz, zdziwione oczy i był w czapce. Zresztą nikt go nie znał za dobrze. Mieszka tam dopiero od jakichś dwóch lat. Przeprowadził się z Dąbrowy Górniczej.

Matka nie wierzy

Blok przy ulicy Dąbrowskiego w Dąbrowie Górniczej. Tutaj Piotr S. przez kilka lat mieszkał z matką. Przed blokiem na ławce siedzi grupa młodzieży.

- Pamiętam tego pana, jak przychodził w odwiedziny do mamy - opowiada Łukasz. - Raz nawet powiedziałem mu ,dzień dobry" i odpowiedział mi.

Sąsiedzi, tak jak ci z Sosnowca, mówią, że to był spokojny człowiek.

- Gdy dziesięć lat temu dowiedzieliśmy się, co zrobił, to nie wierzyliśmy. Poszedł za to siedzieć i kiedy wyszedł, myśleliśmy, że już się ustatkował. Myśleliśmy, że wykorzysta szansę na nowe życie - opowiada sąsiadka matki Piotra S.

- Pamiętam, jak się żenił. W klatce bloku miał nawet zrobioną zastawę i dał komuś butelkę wódki - dodaje jej mąż. - Pracował chyba w Dąbrowskich Zakładach Naprawczych, widywałem go jak chodził z córką na spacer do parku. Kiedyś nawet pomagałem mu wnosić meble do mieszkania na ostatnie piętro.
Matka Piotra S., gdy dowiedziała się, o co jest podejrzany jej syn, trafiła do szpitala. Wciąż nie wierzy, że to mógł zrobić jej Piotrek.

Nie tylko studentka?

W dniu zatrzymania Piotr S. wracał z zakładów mięsnych, w których pracował jako tokarz. Wysiadł z tramwaju i wszedł do przejścia podziemnego. Przy wyjściu czekali na niego policjanci. Nie był zdziwiony ich widokiem. Do dzisiaj nie przyznaje się do winy, choć wszystkie dowody przemawiają przeciwko niemu.

Wśród kilku mężczyzn stojących przed weneckim lustrem 21-letnia studentka rozpoznała Piotra S. oraz swój telefon komórkowy, który policja znalazła przy zatrzymanym.

- Prokuratura Rejonowa postawiła już zarzuty Piotrowi S. Jest podejrzany o dokonanie gwałtu ze szczególnym okrucieństwem na 21-letniej studentce oraz o dokonanie na niej rozboju - mówi Katarzyna Paluch, szefowa Prokuratury Rejonowej w Sosnowcu. - Prokuratura będzie też sprawdzała, czy dokonał innych gwałtów na terenie Sosnowca.

Przypomnijmy je: jesienią 2002 roku niedaleko Wydziału Farmacji znaleziono ciało zamordowanej studentki. Rok później zamordowano 53-letnią Leokadię G., która pracowała w Żłobku Miejskim nr 5. Na jej ciało natknął się przypadkowy przechodzień w krzakach przy ulicy ks. Franciszka Blachnickiego.

W tym tygodniu Prokuratura Rejonowa w Sosnowcu postawiła kolejny zarzut zatrzymanemu tymczasowo Piotrowi S. Jest podejrzany właśnie o zgwałcenie i zabójstwo Leokadii G.


W naszym regionie co jakiś czas pojawia się psychoza wampiryczna. Trzeba jednak przyznać, że nie bez powodu. Liczba zabójstw na tle seksualnym na Śląsku i w Zagłębiu nie maleje od lat. Jednym z najsławniejszych "wampirów"
był mieszkaniec Katowic, Jan Arnold, który na początku lat 60. zamordował cztery kobiety. Zwabiał je do swojego mieszkania, tam zabijał, a ciała upychał w tapczanie i innych schowkach. Policja ustaliła, że w pewnym okresie w mieszkaniu miał cztery trupy kobiet.

Najgorzej zapisał się Zdzisław Marchwicki, "Wampir z Zagłębia". W latach 1964- 70 zamordował podobno 14 kobiet, a sześć usiłował. Pierwszą jego ofiarą była mieszkanka Dąbrówki Małej, kolejną 18-letnia bratanica ówczesnego I sekretarza KW PZPR w Katowicach Edwarda Gierka. To sprawiło, że nacisk władz na złapanie zabójcy był ogromny. Sprawcy morderstw nie można było jednak znależć przez kilka lat, w końcu podejrzenie padło na konwojenta z Siemianowic, Zdzisława Marchwickiego.

Co prawda Marchwicki przyznał się do wszystkich zabójstw, jednak opis tych zdarzeń był raczej niewiarygodny. Jego proces do dzisiaj wzbudza kontrowersje. Do bycia ,wampirem" przyznał się także pewien rzemieślnik z Zagłębia, który po jakimś czasie zabił swoją rodzinę i popełnił samobójstwo. Marchwickiego stracono w 1975 roku w milicyjnym garażu w Katowicach.

W latach 70. postrach budził również "Pętlarz" z Sosnowca, który napadł na 17 kobiet. Dostał 25-letni wyrok, zmarł w więzieniu. Marek Z. z Chorzowa w 1997 roku zgwałcił 11 kobiet, niektóre z nich cudem uniknęły śmierci. Jego ofiarami były między innymi 14- i 15-letnie dziewczyny. Gwałciciel napadał w biały dzień, a jednak udało się go ująć dopiero po dwóch latach. Na pytanie, dlaczego to robił, odpowiedział, że coś go napadało i nie mógł się powstrzymać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trzęsienie ziemi na Wyspach. Partia Pracy wraca do władzy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto