Groźny pożar wybuchł w nocy w budynku przy ul. Królowej Jadwigi 5. Do gaszenia ognia skierowano dwa wozy bojowe i drabinę ratowniczą. - Kiedy straż przybyła na miejsce, ogień objął całą kuchnię - mówi kapitan Dariusz Zawadzki, zastępca komendanta miejskiego PSP w Sosnowcu. - W sąsiednim pokoju leżał nieprzytomny lokator. 48-letni mężczyzna mieszkał samotnie, nie pracował, był podopiecznym MOPS-u. Kiedy wyniesiono go na zewnątrz, natychmiast zaczęto reanimację. Nie powiodła się.
- Obudziły mnie trzaski - opowiada Zofia Ciułek, która mieszka naprzeciwko strawionego ogniem lokalu. - Myślałam, że sąsiad hałasuje. Wyjrzałam i zobaczyłam płomienie i jadącą straż. Kazano nam wyjść na zewnątrz budynku.
- Mnie obudziły wozy strażackie - opowiada Lucjan Ściwiarski. - Ubrałem się i wyszedłem na zewnątrz. Widziałem, jak ratowano sąsiada.
- Mnie obudziła znajoma - relacjonuje przebieg zdarzeń Anastazja Nowak. - Kiedy wyjrzałem przez okno, wystraszyłam się. Straszny ogień sięgał dachu. Paliło się obok mojego mieszkania. Widziałam, jak z okna lecą na ziemię sprzęty kuchenne. Zeszłam na dół, ale pół godziny później było już po wszystkim. W powietrzu unosił się tylko swąd.
Mężczyzna dawał się we znaki najbliższym sąsiadom. Twierdzą, że był uciążliwy. Nadużywał alkoholu, wracał późno do domu. Trzaskał drzwiami, hałasował. Z powodu zaległości płatniczych odcięto mu gaz. Do przygotowywania gorących posiłków używał czterolitrowej butli gazowe. Pod wpływem wysokiej temperatury uległa ona rozerwaniu. Straż pożarna nie wie jeszcze, jakie były przyczyny powstania ognia. Stwierdzą to eksperci po dokładnych oględzinach pogorzeliska.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
