Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siemianowice: Jesteśmy miastem psich kup. Nie ma nawet koszy na psie odchody

Paweł Szałankiewicz
500 złotych mandatu może zapłacić właściciel psa, który biegając bez smyczy załatwi się np. na placu zabaw
500 złotych mandatu może zapłacić właściciel psa, który biegając bez smyczy załatwi się np. na placu zabaw Paweł Szałankiewicz
Wiosna przyniosła nam słońce i problem psich kup. Spacer po parku zamienia się w tor przeszkód, ponieważ nie sprzątamy po czworonogach.

Z tegoroczną wiosną jest podobnie, jak w popularnym dowcipie o dwóch panach siedzących na ławeczce w parku i podziwiających przyrodę. Kiedy jeden z nich zachwyca się tym, jak wszystko kwitnie i spod ziemi wychodzi, drugi od razu ripostuje: "Przestań! Miesiąc temu teściową pochowałem!".

Wydaje się, że ten dowcip prosi się wręcz o aktualizację o psie odchody, jakie topniejący śnieg odkrywa za każdym razem w parkach i na chodnikach. - Całe Siemianowice Śląskie są w kupach - irytuje się Barbara Kontny. - Idąc chodnikiem muszę robić slalom, żeby nie wdepnąć w psie odchody, a nie zawsze jest to możliwe - dodaje siemianowiczanka.

Problem psich kup dla mieszkańców nie jest niczym nowym. Od lat narzekają na to, że właściciele nie sprzątają tego, co ich pupile po sobie zostawiają. Problemu nie zmieniło nawet prawo, które nakazuje sprzątać po swoim psie, stąd też idąc na spacer po parku trzeba bardzo uważnie patrzeć pod nogi, by w coś nie wdepnąć.
- Poza tym nie dbają o to sami mieszkańcy, którzy mają to zwyczajnie w nosie - mówi Rafał Michalski, właściciel dwóch psów. - I nigdy po nich nic nie zostawiam. Zawsze o to dbam, bo tak też zostałem wychowany - dodaje.

Mieszkańcy uważają, że problem nie wynika tylko z tego, że nikt nie przestrzega przepisów. Według nich często brakuje straży miejskiej, która powinna je egzekwować. Piotr Saternus, komendant straży miejskiej, podkreśla jednak, że aby tego pilnować, musiałby mieć więcej strażników.

- Poza tym w tym wypadku kłania się przede wszystkim kultura osobista ludzi. Jak ich pies coś narobi, to tego nie dostrzegają, ale jak widzą innego właściciela z psem, to od razu narzekają - mówi Saternus.

Komendant dodaje też, że nawet jeśli strażnicy robią częstsze patrole po parkach, to właściciele od razu schodzą im z oczu. - Dopiero wtedy zaczynają się pilnować. Poza tym trudno jest temu przeciwdziałać, jeśli ludzie sami nie chcą zrozumieć tego, że powinni sprzątać po swoich psach - dodaje Saternus.

Sposobem na rozwiązanie tego problemu mogłoby być wydzielenie specjalnych stref dla psów, gdzie do woli załatwiałyby swoje potrzeby, tak jak jest to rozwiązane np. w Bytomiu. Innym, mniej kosztownym sposobem, powinny być specjalne kosze. Ale niestety, nawet jeśli właściciel chce posprzątać po swoim psie, to nie ma gdzie psiej kupy wyrzucić. Miasto jak na razie nie postarało się o to, aby zamontować kosze w miejskich parkach.

Jak się dowiedzieliśmy w urzędzie miasta, w najbliższym czasie nie jest to nawet planowane. Przyczyna? Ta sama, co zawsze - brak pieniędzy. - Budżet jest zamknięty, więc w tym roku miasto raczej nie zajmie się tym problemem. A co będzie za rok? Nie wiadomo - tłumaczy Jakub Nowak z biura prasowego prezydenta.

Denerwują Was psie odchody? Piszcie!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto