Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sandra Michalak, czołowa polska biegaczka na dystansach średnich [WYWIAD]

Mateusz Jasiński
Wywiad, z sosnowiczanką Sandrą Michalak - jedną z czołowych polskich biegaczek na dystansach średnich. Sandra w tym roku zdobyła złoty medal Halowych Mistrzostw Polski na 3000m, pokonując min. bardzo utytułowaną Kasię Broniatowską.

Kariera Sandry od początku nie była łatwa - pasmo kontuzji skutecznie uniemożliwiało jej trenowanie na wysokim poziomie. Jak sama o sobie mówi "jest bardzo charakterna i uporczywie dąży do założonych celów", to właśnie te cechy pozwoliły jej wykaraskać się z problemów zdrowotnych. Na szczęście wszystko zmierza ku dobremu. W ten weekend, na Akademickich Mistrzostwach Polski w biegach przełajowych, Sandra zdobyła tytuł mistrzyni w biegu na 3km. Teraz może być tylko lepiej - jeśli zdrowie dopisze, z pewnością Polska Królowa Sportu jeszcze nie raz będzie z niej dumna.

Mateusz Jasiński: Jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem? Pierwszy poważny sukces i czy pamiętasz moment w którym zabawa w sport przerodziła się w profesjonalne podejście?
Sandra Michalak: Po raz pierwszy na treningu sekcji Lekkoatletycznej, pokazałam się w drugim roku juniora młodszego, a dokładnie w okresie letnim. Pamiętam bardzo dobrze słowa jakie usłyszałam od swojego obecnego trenera Wiesława Paszty, który powiedział do mnie: "dziewczyno daj ty sobie spokój, z Ciebie nic nie będzie bo jesteś za stara żeby teraz rozpocząć trening - nie u mnie, nie w mojej w grupie". Na początku trenowałam w grupie sprinterów u trenerki Anny Paszty, ale nie trwało to długo. Pamiętam, że trenerka powiedziała mi, że jestem za gruba na biegaczkę.
Ale prawdę mówiąc wcale mnie to nie zraziło, może nie miałam nic wspólnego z bieganiem, ale z wysiłkiem owszem. Od małego byłam związana ze sportem. Idąc już do pierwszej klasy rodzice posłali mnie do klasy tanecznej. W IV klasie rozpoczęłam treningi piłki siatkowej. Idąc do V klasy zdawałam egzaminy do klasy sportowej o profilu piłki siatkowej.
Tak się rozpoczęła moja przygoda z sportem oraz z klubem MKS MOS PŁOMIEŃ SOSNOWIEC. Piłkę siatkową trenowałam 7 lat, ale muszę się pochwalić tym, że nie trenując biegania, na szkolnych zawodach ''grzałam'' dziewczyny które trenowały bieganie. Dlaczego tak nagle mi się odmieniło i postanowiłam być biegaczką już nie siatkarką?

Pokłóciłam się z trenerem i wpadłam na mądry pomysł, że zrobię mu na złość i pójdę biegać, ale nie spodziewałam się, że aż tak bardzo mi się spodoba. Mój pierwszy sukces medalowy to złoto na Halowych Mistrzostwach Polski w drugim roku juniora, w tamtym czasie również zdobywałam złoto na otwartym stadionie na 2000m z przeszkodami. Nie zapomnę jak bardzo się cieszyłam, kiedy w pierwszym roku juniora (prawdę mówiąc bez treningu, bo już w zimę przeszłam pierwszą artroskopię kolana( nabiegałam na 800m - 2.10,09 - była to pierwsza klasa sportowa, bardzo się cieszyłam z tego powodu i bardzo chciałam biegać ten dystans. Jednak trener postanowił mnie "wydłużyć" i już w drugim roku biegałam 3000m i 2000m z przeszkodami.

Zawsze bawiłam się i do tej pory bawię się sportem, ale traktuje to bardzo poważnie staram się czerpać same przyjemności z biegania, a jednocześnie bardzo się przykładam do pracy treningowej. Nawet będąc juniorem byłam bardzo solidna i pracowita, nigdy nie oszukiwałam i zawsze starałam się aby wszystko wykonywać bardzo dokładnie. Teraz co jedynie się zmieniło to, że jestem starsza, bardziej doświadczona, znam bardziej swój organizm i staram się go nie oszukiwać. Ale im człowiek starszy tym więcej myśli analizuje, a to nie zawsze jest dobre do końca.

MJ: Jak sama powiedziałaś, Ty i Trener to silne osobowości, ale jak dokładnie wygląda Wasza współpraca? Jak mniej więcej wygląda Twój trening, czy biegasz dużo objętościowo? Ile akcentów w tygodniu ? Których treningów nie lubisz najbardziej?
Moja współpraca z trenerem wygląda różnie - raz jest dobrze, raz jest źle, mam tu na myśli wiele aspektów min. treningowych, nie zawsze się zgadzam z trenerem i lubię się pokłócić, obydwoje mamy uparte charaktery, nieustępliwość to nasza cecha dominująca, dlatego są kłótnie, ale jakoś dajemy radę. Czasem potrzeba kompromisów, z jednej jak i z drugiej strony.

Co do mojego treningu, nie mam pojęcia czy trenuję mocno czy lekko, czy moja objętość jest duża czy mała, zupełnie się na tym nie znam, nie wiem jak moje rywalki trenują. Dużo obserwuję, nawet czasami delikatnie wypytuję, ale wiem też, że mało kto mówi prawdę. Nie liczę też kilometrażu bo uważam, że jest mi to nie potrzebne - liczy się efekt końcowy.
Trenuję różnie w zależności w jakim jestem okresie treningowym. W okresie przygotowawczym długość wybiegań waha się od 10km do 18km, zakresy od 8 -10km . Na III zakresie biegam docinki 1000m/2000m i dużo krótkich odcinków np. 300m. Dodatkowo siła biegowa w postaci skipów i siła dynamiczna z gryfem. Im bliżej okresu startowego, wtedy trener wprowadza wytrzymałość tempową na krótkich średnich odcinkach.

Wykonuje dużo sprawności ogólnej, w których występują ćwiczenia rozciągające na wszystkie partie mięśniowe, którymi pracuję najbardziej w trakcie biegania. Ćwiczenia z piłkami lekarskimi oraz sprawność na płotkach.

Trenuje codziennie, czasem jak mam taką możliwość, trenuję dwa razy dziennie, w zależności jak pracuję i czy mam to na to czas, siłę i ochotę.
Co do treningów nie mam tak, że czegoś nie lubię. Najbardziej lubię trenować jak dobrze się czuję, nie ma dla mnie wtedy treningu nie do wykonania, a jak znowu jest złe moje samopoczucie, to nawet wolne wybiegania sprawiają mi duży problem.

MJ: Sandra, czym jest dla Ciebie bieganie? Czy potrafiłabyś teraz z niego zrezygnować np. kosztem b. dobrej pracy?
Bieganie dla mnie wiele znaczy, nie umiem tak w paru prostych słowach o tym opowiedzieć. Były chwile zwątpienia, takie momenty, że nie jedna by się poddała i zawiesiła kolce ja, jednak zawsze mocno wierzyłam, że wyzdrowieje i będę jeszcze biegać. Moja kariera sportowa jest krótka, ale co do kontuzji i urazów to jestem jedną z tych lepszych.

Przeszłam już 4 operacje stawu kolanowego, w tym rekonstrukcja ACL, to nie byle jaki uraz, a przerwa w treningu trwała pół roku. Jak było już dobrze, to głupi niefortunny upadek i uszkodziłam drugi staw kolanowy, w tym uszkodzenie chrząstki stawowej, przemieszczenie rzepki i znów naruszone więzadła krzyżowe. Przerwę od treningów miałam wtedy kilku miesięczną i tak cały czas, jedno za drugim, od juniora do seniora - wiecznie coś. Jakbym miała opowiedzieć ile miałam urazów, to by się czytelnicy za głowę złapali i mnie pogonili do domu, a nie do biegania.

Teraz jestem zdrowa, mam zdrowe kolana i mogę trenować, ale siedzi mi to mocno w psychice i czasem bardzo się boje coś wykonać na treningu.
Co do pracy: nie mogłabym podjąć pracy cało etapowej ze względu na treningi. Póki mogę mam zdrowie i chęci - chcę biegać. Mam ogromne wsparcie w rodzinie i chce to wykorzystać. Prawdę mówiąc pracuję w klubie sportowym jako fizjoterapeuta, ale na ¼ etatu. Dodatkowo mam swoich prywatnych pacjentów i jakoś to godzę. Studiuję oraz jestem wolontariuszem, pomagam bezdomnym psom, miłość do zwierząt jest chyba większa od biegania. Mam tyle empatii w sobie żeby pomagać i jestem w stanie to wszystko pogodzić, trzeba tylko chcieć.

MJ: Na ile obozów wyjeżdżasz w ciągu roku? Czy Twoja uczelnia robi z tego tytułu jakieś problemy? Wiem z doświadczenia, że życie studenta-sportowca nie jest usłane różami - niestety.
Nie mam zapewnionych dużo obozów, czego najbardziej mi brakuje. Nie wyjeżdżam w góry, za juniora powołali mnie na jeden obóz kadrowy do Szklarskiej Poręby i do Spały - to tyle co dostałam od PZLA za medale mistrzostw Polski.

W zimę zazwyczaj wyjeżdżam do Zawoi, ale w tym roku byłam w Wiśle. W tym roku tak się fajnie złożyło, że klub wysłał mnie na trzy obozy 6 – 5 dniowe do Spały, przed Halowymi Mistrzostwami Polski.

Potem zazwyczaj mam obóz w Czerwcu i Lipcu w Białogradzie, z kadrą śląska juniorów. Za czasów juniorskich jeździłam do Huciska, w takim okresie jaki mamy teraz, ale w tym roku już tam nie jadę.

Z uczelnią daję sobie radę zawsze, nadrabiam zaległości - nie mam wyjścia. Wybrałam sobie ciężki kierunek, fizjoterapia - to praca na żywym człowieku i trzeba sobie z tego zdawać sprawę, wszystkie przedmioty kliniczne muszą być zaliczone, a ćwiczenia odrobione.

3 lata studiowałam dziennie, teraz magisterkę robię już zaocznie bo chciałam nieco popracować żeby się czegoś więcej nauczyć praktycznie. To przykre dla mnie, że nie mam stworzonych warunków do trenowania jak inne moje rówieśniczki, ale bez tego też można biegać. Kto wie, jakby to wyglądało gdybym jeździła regularnie na zgrupowania.

MJ: W sezonie 2010 zanotowałaś duży progres, jak myślisz czym był on spowodowany? Coś szczególnego zmieniło się w Twoim treningu, czy jest to może naturalna konsekwencja długoletniej pracy?
Od tamtego roku od lutego nie nękają mnie poważne kontuzje i to jest to, czego zawsze brakowało w moim treningu - zachowania ciągłości treningowej. Jeszcze rok temu, szykując się do hali, nadciągnęłam sobie przyczep półbłoniastego połścięgnistego. Ciężko jest biegać szybko na oblodzonym stadionie, przy minusowych temperaturach i też łatwiej o kontuzję, a od hali poza anemią nic mi się nie przytrafiło. A co do treningu trochę wzmocniłam się siłowo i w końcu trenuje pod taki dystans, do którego jestem stworzona. Biegałam wszystko począwszy od 200m do 5000m, ale póki co zostaje przy 1500m 800m.

MJ: W życiu biegacza często przychodzą trudne chwile. Jak się motywujesz, kiedy przychodzi moment kryzysu, brak chęci wyjścia na trening?
Z tym różnie bywa, ale zawsze sobie tłumacze w ten sposób - "Sandra jak nie pójdziesz teraz na trening to jutro będzie jeszcze gorzej". Kiedy mam kryzys, nie chce mi się biegać puszczam sobie swoje starty, gdzie fajnie biegałam i daje mi to strasznego kopa motywacyjnego. Nawet fotografie pomagają, jak je oglądam, wszystko się przypomina, że było dobrze ale tylko dzięki ciężkiej pracy i samozaparciu.

MJ: Dużo ostatnio mówi się o wspieraniu najlepszych, przez Związki Sportowe i kluby. Jak oceniasz wsparcie swojego klubu tudzież związków. Czy uważasz, że lekkoatleci w Polsce mają dobre warunki socjalne?
Ja może powiem w swoim imieniu, co mam od klubu nie będę pisać czego mi brakuje, bo to tak nic nie zmieni i zawsze mogłoby być gorzej.
Dostaje z miasta stypendium za osiągnięcia sportowe. Mam gdzie trenować bo jest stadion tartanowy, kiedyś nawet tego nie mieli i też biegali, tak mi zawsze powtarza trener.
Co do PZLA nie mogę nic pozytywnego napisać. Często bywało tak, że były w kadrze szkolone słabsze osoby, odemnie i tak jest do dziś. Nie uważam, że jestem super dobra, ale uważam, że związek mógłby mi dać szanse i objąć mnie szkoleniem centralnym.

więcej na http://treningbiegacza.pl/artykuly/sylwetki/276-wywiad-z-sandr-michalak-mistrzyni-polski-wolontariuszk-fizjoterapeutk-i-nadziej-polskich-biegow-dugich

Autor: Mateusz Jasiński (**

www.treningbiegcza.pl

**)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto