18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rutkowski na konferencji z rodzicami Bartka w Mysłowicach: Kłamstwa były motorem agresji Katarzyny W

Martyna Dyszka
W niedzielne południe odbyła się kolejna konferencja prasowa detektywa Krzysztofa Rutkowskiego i rodziców Bartka w sprawie zarzutów postawionych Katarzynie W. Jak podkreślił Rutkowski, stanowisko prokuratury nie było dla nich zaskoczeniem.

– Z perspektywy czasu pewne rzeczy wskazywały na to, że jest winna. Na wiele rzeczy zaczęły nam się otwierać oczy i zaczęliśmy kojarzyć fakty – mówiła na konferencji Beata Cieślik, matka Bartka.

Jak zaznaczyła, zachowanie Katarzyny W. po śmierci dziecka nie było normalnym zachowanie matki.

– W trakcie gdy przeżywaliśmy żałobę, Kasia potrafiła wrócić do domu z cmentarza uśmiechnięta i potrafiła rozmawiać na inny temat. Wyglądało to jakby kamień spadł jej z serca – opowiadała matka Bartka.

Jak na aresztowanie swojej żony zareagował Bartek, który przebywa obecnie w Wielkie Brytanii, nie wiadomo. Rodzice nie pytali go o to, bo nie chcieli sprawiać mu jeszcze większego bólu.

– W rozmowach z nim pytamy jak się trzyma, czy daje sobie radę, bo jest sam z tym wszystkim. Stracił dziecko i żonę, osobę której ufał bezgranicznie, która patrzyła mu prosto w oczy i mówiła, że nie zrobiła celowo krzywdy Madzi – mówiła mama Bartka.

Biegli orzekli, że Katarzyna W. jest agresywna, jednak jej teściowie tego nie zauważyli. Ich syn również nie skarżył się na przejawy agresji żony.

– Kasia potrafiła wpłynąć na zmianę zdania syna, zawsze uzyskiwała zmianę na swoją korzyść – stwierdziła Beata Cieśli.

Jak się okazuje, Katarzyna W. nigdy nie odstępowała swojego męża na krok. Nawet państwo Cieślik nie mieli możliwości pobyć z synem sam na sam.

– Kasia nie okazywała żadnej skruchy i pokory, że oszukała tylu ludzi. Była butna i agresywna jeśli chodzi o słowne wypowiedzi. Jak rozpieszczony nastolatek w fazie buntu – dodała mama Bartka.

Jak zaznaczył detektyw Rutkowski, ważnym elementem w sprawie jest zachowanie Katarzyny W., kiedy uciekła z Łodzi przed badaniem wariografem, bo wiedziała że od tego zależy jej dalsze życie.

– Pojechała do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, gdzie złożyła zeznania i zawiadomienie przeciwko mnie, że forma zdobycia informacji od niej była nielegalna, że była nakłaniana przeze mnie do składania nieprawdziwych zeznań – wyjaśniał Rutkowski.

Powiedziała prokuratorowi, że siedziała na czerwonej kanapie u detektywa w domu, gdzie Rutkowski powiedział jej, że ma zeznawać w taki sposób a nie inny.

– Rzeczywiście u mnie w domu jest czerwona kanapa, ale Katarzyna W. nigdy nie siedziała u mnie w domu na tej kanapie – tłumaczył Rutkowski.

Podobno Katarzyna W. była zawożona i odwożona z uczelni, na której nie studiowała, bo nie miała matury.

– Kłamstwa były motorem agresji. Brała pieniądze od Bartka na zapłacenie czynszu i oddawała kwitki z potwierdzeniem, a okazywało się, że to w ogóle nie zostało uregulowane – mówił Rutkowski.

Według psycholog Karoliny Lelakowskiej, która współpracuje z policją w tego typu sprawach, Katarzyna W. prawdopodobnie nie radziła sobie z dzieckiem bądź też w małżeństwie, a wtedy pojawia się agresja.

– Agresja jest najłatwiejszym sposobem niwelowania lęku, a najłatwiejszym obiektem umożliwiającym pozbycie się lęku jest bezbronne dziecko – tłumaczyła Lelakowska.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto