- Stałem blisko tej akcji, jedenastki nie było - zapewniał Dariusz Kłus.
- Moim zdaniem zawodnik Ruchu zaczepił o nogę Adriana Marka. Karny się nie należał - dodał Dżenan Hosić.
Wzbudzająca tyle kontrowersji sytuacja miała miejsce już w 3 min. Przedzierający się lewą stroną Marcin Kowalski minął dwóch obrońców gości, wpadł na pole karne, gdzie "nadział" się na nogę Marka i padł na murawę. Stojący w pobliżu arbiter z Warszawa Artur Ciecierski bez wahania wskazał na jedenasty metr. Nie mogący się pogodzić z tą decyzją Adam Bensz dodatkowo ukarany został żółtą kartką.
- Nie mnie oceniać czy był karny czy nie - stwierdził Kowalski. - Zrobiłem zwód, zawodnik Zagłębia wystawił nogę i arbiter gwizdnął faul, więc karny był...
Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Marcin Dziewulski i Ruch objął prowadzenie. Strata bramki wręcz rozjuszyła piłkarzy Zagłębia którzy rzucili się do ataków, zapominając jednak czasami o przestrzeganiu przepisów. W ciągu sześciu minut sosnowiczanie zobaczyli aż trzy żółte kartki.
- Na takie mecze powinni być wyznaczani sędziowie z wyższej klasy, posiadający zdecydowanie większe kwalifikacje - sugerował Kłus, który też ukarany został "żółtkiem". - Swoimi niezrozumiałymi decyzjami arbiter wybił nas z rytmu, nie pozwolił grać tego, co zamierzaliśmy.
Emocje zaczęły powoli opadać i atmosferę na trybunach podgrzał jedynie strzał z 16 metrów Piotra Gierczaka, po którym piłka odbiła się od słupka i wyszła na aut. Piłkarze Zagłębie też powoli zaczęli dochodzić do równowagi i coraz śmielej atakowali bramkę Ruchu. W 21 min Krzysztof Myśliwy posłał piłkę wzdłuż bramki, jednak zamykający akcję Arkadiusz Kłoda minimalnie się spóźnił. 30-letni obrońca nie czuł się tego dnia najlepiej, miał problemy z oddychaniem i w przerwie poprosił trenera o zmianę. To nie jedyny kłopot trenera gości, przed meczem ze składu wypadł Michał Filipowicz.
- Już przed meczem źle się nam układało - kręcił głową szkoleniowiec Zagłębia.
Mimo tych przeciwności wydawało się, że bramka dla gości jest tylko kwestią czasu. Tymczasem sosnowiecka obrona w 38 min. popełniła błąd po którym pozyskany z Jaroty Jarocin Maciej Manelski po raz drugi pokonał Bensza. Bramka nie podcięła skrzydeł gościom, którzy po przerwie nie rezygnowali z osiągnięcia korzystnego rezultatu. Nadzieje w serca piłkarzy Zagłębia wlał Dariusz Kłus, który otrzymał podanie od Huberta Jaromina i zdobył kontaktową bramkę. Dziesięć minut później po uderzeniu Hosicia z linii bramkowej piłkę wybił Tomasz Rzepka. Mimo kolejnych prób, a także kilku ataków Ruchu wynik nie uległ już zmianie.
Zdaniem trenerów
Rafa Górak (Ruch)
Zarówno nas, jak i Zagłębie czeka bardzo ciężki sezon. Wszyscy będą chcieli spłatać figla kandydatom do awansu. Cieszę się z trzech punktów, ale ważne jest także to, że na mecz przyszło tyle kibiców.
Piotr Pierścionek (Zagłębie)
Zmierzyliśmy się z przeciwnikiem bardzo dobrze prowadzonym. Większość piłkarzy ma za sobą występy w ekstraklasie. Przegraliśmy bit-wę, ale wierzę, że wygramy wojnę. Liczę, że Zagłębie awansuje, razem z Ruchem.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?