Ruch Autonomii Zagłębia: Pomysł budzi kontrowersje. Regionalna idea jest potrzebna?

Nie ukrywam, że do prześledzenia kwestii skłonił mnie tekst Michała Smolorza w katowickiej GW, który poucza nas jak mamy o sobie myśleć oraz jak mamy działać. Poza tym red. Smolorz przemyca w felietonie garść fałszywych stereotypów historycznych, a to wszystko w niby przyjacielskim tonie. W sumie tekst nie wnosi do stosunków śląsko-zagłębiowskich niczego pozytywnego , a jedynie pogłębia negatywne wyobrażenia Czytelników o wzajemnych relacjach obu grup regionalnych.

Po przeczytaniu wszystkich doniesień prasowych związanych z tzw. "Ruchem Autonomii Zagłębia" oraz tego co głosi w internecie pomysłodawca mój sprzeciw wewnętrzny nieco złagodniał. Mimo, że pomysł wydaje mi się nierealny, populistyczny i skazany na drwinę, widzę w tym, co głosi A. Wesołowski pierwiastek pozytywny. Jest to wyraz buntu przeciw kwestiom, które od wielu lat leżą na sercu regionalistom zagłębiowskim. Widać też głębszą myśl regionalną, związaną z potrzebą decentralizacji państwa.

Niemniej jednak z perspektywy działaczy regionalnych postulaty dotyczące edukacji i krzewienia zagłębiowskiej tożsamości mogą wydać się oczywiste i mało odkrywcze, bo przecież liczą się czyny, które weryfikują to, jakie ktoś ma intencje i zdolności. Tu trzeba wytknąć pomysłodawcy RAZ, że założenie konta na Facebooku, z nośnym hasłem o zabarwieniu populistycznym Zagłębie to nie Śląsk, to żaden wysiłek ani powód do chwały.

Z drugiej strony coraz większa popularność idei regionalnej niesie ze sobą gotowość do działalności na rzecz miasta i regionu ludzi o różnych poglądach i zdolnościach.

Gdyby dzisiaj żył Jan Kiepura, to z pewnością jedno jego zdanie o Zagłębiu, wypowiedziane na forum światowym i przekazane przez media, znaczyłoby więcej niż tysiące wypowiedzi i wpisów w internecie dokonanych przez kilku lokalnych patriotów.