Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Tomaszem Stolpą, piłkarzem Zagłębia Sosnowiec, który występował w pięciu krajach

Patryk Trybulec
Urodzony w Sosnowcu Tomasz Stolpa (na zdj.) ma 27 lat.  Jest wychowankiem Zagłębia. Później grał w Tromsoe (Norwegia), Eendrachcie (Belgia), Enkoepings (Szwecja), Gefle (Szwecja), Grindavikur (Islandia) i Qebele FC (Azerbejdżan)
Urodzony w Sosnowcu Tomasz Stolpa (na zdj.) ma 27 lat. Jest wychowankiem Zagłębia. Później grał w Tromsoe (Norwegia), Eendrachcie (Belgia), Enkoepings (Szwecja), Gefle (Szwecja), Grindavikur (Islandia) i Qebele FC (Azerbejdżan) DZ
Wylądował pan w Norwegii jako 21-latek. Wysiadł pan z samolotu i...?

Po dwóch dniach trenowania przedstawiono mi do podpisania trzyipółroczny kontrakt.

Co najbardziej zaskoczyło pana w Skandynawii?

Przede wszystkim ludzie. Oni wszędzie są inni. Kultura skandynawska to dobroć, pracowitość. Ich problemy są zupełnie niezrozumiałe dla Polaków. Tam ludzie wszystko robią z serca.

Zaznał pan tej dobroci?

Wielokrotnie. Trzy razy zmieniałem mieszkanie. Za każdym razem nowi sąsiedzi witali mnie z ciastem. Gdy zakopałem się autem, nie musiałem długo czekać na pomoc.

Ludzie to jedno, a ostry norweski klimat?

Noce polarne to coś strasznego. Bardzo źle wpływają na psychikę. No i masy śniegu. Zdarzało się, że samochód odśnieżałem osiem razy dziennie. Gdy przyjeżdżaliśmy na trening, zostawialiśmy zapalone silniki, żeby uniknąć kolejnego odśnieżania.

Jak w takich warunkach grać w piłkę?

Większość boisk jest pod dachem, więc nie ma z tym większego problemu.

Pana pobyt w Norwegii przerwany został wypożyczeniem do Belgii.

Bardzo źle wspominam ten okres. Klub, do którego trafiłem, miał problemy finansowe. Przekładało się to również na atmosferę w szatni.

Pobyt w którym kraju wspomina pan najlepiej?

Z Norwegii trafiłem do Szwecji i to do tego kraju podchodzę z największym sentymentem. Nie tylko dlatego, że odnosiłem tam sportowe sukcesy, ale również dlatego, że w Szwecji urodziła się nasza córeczka. Bardzo fajnie się nam żyło. Mamy tam wielu przyjaciół.

Jak to się stało, że znalazł się pan w Azerbejdżanie?

Pierwszą ofertę z tego kraju odrzuciłem. Kolejna była już nie do odrzucenia. Pojechałem na trzy dni do Baku. Miasto zrobiło na mnie wrażenie, pokazywano mi luksusowe hotele. Potem okazało się, że musimy mieszkać 300 km od Baku. Warunki życia okazały się tam bardzo trudne. Nasza córka zaczęła chorować. Postanowiliśmy wrócić do Polski.

Pewnie na brak przygód nie mógł pan narzekać?

Byłem w Azerbejdżanie, gdy w Polsce było Boże Narodzenie. Jedziemy na trening. Przez drogę przechodzi stado baranów. Zastanawiam się: co ja tu robię? Dojeżdżamy pod stadion, a tam grupa ludzi stoi w kole. W środku krowa, która przy nas zostaje przebita mieczem. Dziecko na taczce wozi jej głowę. My obok gramy w piłkę...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto