Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z prof. Michałem Tenderą, kardiologiem, prezydentem Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego

[email protected]
KRYSTYNA BOCHENEK: Czy to prawda, że śmiertelność z powodu chorób układu krążenia systematycznie maleje? PROF. MICHAŁ TENDERA: Tak, to prawda. Ta tendencja dotyczy zarówno starych, jak i nowych krajów Unii ...

KRYSTYNA BOCHENEK: Czy to prawda, że śmiertelność z powodu chorób układu krążenia systematycznie maleje?

PROF. MICHAŁ TENDERA: Tak, to prawda. Ta tendencja dotyczy zarówno starych, jak i nowych krajów Unii Europejskiej. Nie znaczy to jednak, że mamy powody do zbytniego optymizmu, ponieważ choroby serca i naczyń są przyczyną prawie połowy wszystkich zgonów w UE. Nadal istnieje więc ogromne zagrożenie i mamy w tym względzie jeszcze wiele do zrobienia. Tym bardziej, że istnieje ogromna rozbieżność między Europą wschodnią i zachodnią. Prawdopodobieństwo zgonu z powodu chorób układu krążenia jest na Ukrainie i Białorusi ośmiokrotnie wyższe niż np. we Francji czy Hiszpanii.

KB: Dlaczego chorujemy na serce? Jakie są tego przyczyny?

MT: Istnieje wiele tzw. czynników ryzyka, które usposabiają do chorób serca. Najważniejsze z nich to: wiek, płeć (u mężczyzn rozpoczynają się wcześniej), palenie papierosów, wysoki poziom cholesterolu, nadciśnienie, otyłość, brak aktywności fizycznej i cukrzyca. O zagrożeniu nie decyduje jednak jeden czynnik, ale współistnienie wielu czynników. Od niedawna wiemy również, że sami jesteśmy w stanie zmienić w 85 procentach te czynniki, które decydują o stanie serca. Tylko na 15 procent nie mamy żadnego wpływu.

KB: Jak mamy to rozumieć?

MT: Że możemy zapobiec przedwczesnemu zgonowi sercowemu.

KB: A co kardiolodzy uważają za przedwczesny zgon sercowy?

MT: Zgon, który następuje poniżej 60. roku życia, choć oczywiście wolelibyśmy, żeby wszyscy mogli dożyć stu lat.

KB: W jaki sposób możemy zapobiec chorobie serca?

MT: Weźmy jako przykład 60-letniego mężczyznę, który pali papierosy, ma wysokie ciśnienie i wysoki poziom cholesterolu. Jeśli rzuci palenie, zmniejszy poziom cholesterolu i obniży swoje ciśnienie, w ciągu 10 lat ryzyko zgonu z powodu choroby serca obniży się u niego z 31 proc. do 3 proc., czyli dziesięciokrotnie. Jest o co walczyć, prawda?

KB: A który z czynników ryzyka rozwoju chorób układu krążenia, które pan wymienił, jest najgroźniejszy?

MT: U każdego z nas ten profil jest odmienny. W wielu przypadkach bardzo istotne jest palenie papierosów. Jeśli 60-latek, którego przykład przywołałem przed chwilą, nie zmieniłby żadnych innych parametrów, a jedynie rzucił palenie, to ryzyko zgonu obniżyłoby się u niego o połowę, z 31 proc. do 16 proc.

KB: Jak dotrzeć z tymi argumentami do ludzi?

MT: Są osoby, którym wystarczy informacja, że palenie szkodzi sercu. Inne muszą przejść dwa zawały, żeby do nich to dotarło. Myślę, że oprócz zdrowego rozsądku potrzeba również konkretnych rozwiązań prawnych wymuszających na ludziach określone zachowania. Mam tu na myśli obowiązujący już w trzech krajach europejskich (w Irlandii, Szwecji i we Włoszech) zakaz palenia w miejscach publicznych.

KB: Co pan mówi palącym pacjentom, którzy trafiają do kierowanej przez pana kliniki?

MT: Traktuję ludzi poważnie i uważam, że to, czy ktoś pali, to jego indywidualna decyzja. Nie uzależniam leczenia pacjentów od zerwania z nałogiem, bo to nie ma sensu. Każdy ma własny rozum, wolę i zdolność podejmowania decyzji. Mogę choremu udzielić dobrych rad, ale nie mam prawa go do czegokolwiek zmuszać.

KB: Czy prawdą jest, że jesteśmy na dobrej drodze, by metodami badań genetycznych określić, kto może palić bez negatywnych skutków nawet 50 papierosów dziennie, a kto już po 10 może zachorować na serce?

MT: Badania genetyczne wiele wnoszą, ale nie jesteśmy jeszcze w stanie określić tego, o co pani pyta. Nasze oczekiwania względem genetyki są ogromne. Spodziewaliśmy się, że na podstawie układu genów, czyli genotypu, będziemy mogli określić, kto powinien być leczony jednym, a kto innym lekiem. Komu palenie szkodzi, a komu nie. Niestety, nadal tego nie wiemy, choć robimy wszystko, aby się dowiedzieć. Powstanie mapy genetycznej człowieka jest pierwszym krokiem w tym kierunku, jednak na razie nie potrafimy wielu elementów tej mapy zinterpretować, dlatego niewiele mamy odpowiedzi na konkretne pytania.

KB: Kto umiera częściej na serce: mężczyźni czy kobiety?

MT: Pewnie państwa zdziwi to, co teraz powiem, ale częściej z powodu chorób serca umierają kobiety. Ze statystyk wynika, że z powodu chorób układu krążenia umiera 55 proc. pań i „tylko” 43 proc. panów. Choroby układu krążenia to główny zabójca kobiet w Europie! Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne, któremu przewodniczę, prowadzi akcję „Women at heart” („Kobiety w sercu”), mającą na celu uświadomienie ludziom, że ofiarami chorób serca są również kobiety.

KB: Skoro choroby serca zabijają połowę społeczeństwa, to czy w takim razie możemy mówić o postępie w sposobie ich leczenia?

MT: Tak, ponieważ zabijają coraz później. Nie ulega wątpliwości, że my, kardiolodzy, nie jesteśmy w stanie nikomu zapewnić nieśmiertelności, ale możemy w sposób istotny przedłużyć życie. W ciągu ostatnich 10 lat średnia długość życia w Polsce wydłużyła się o 3 lata. Myślę, że jest to bardzo istotny postęp.

KB: A co uważacie za największy sukces w kardiologii ostatnich lat?

MT: Myślę, że jest nim kardiologia interwencyjna. W latach siedemdziesiątych powstała chirurgia naczyń wieńcowych. To był olbrzymi przełom, ponieważ po raz pierwszy pojawiła się możliwość przywrócenia prawidłowego dopływu krwi do niedokrwionych obszarów serca poprzez pomost naczyniowy. Kardiologia interwencyjna, której istotą jest poszerzanie zmienionych tętnic od strony światła naczynia, powstała przed mniej więcej 25 laty otwierając możliwość poprawy ukrwienia metodą przeskórną, bez konieczności przecinania mostka. Tego typu zabiegi, zwane angioplastyką, radykalnie zmniejszyły na przykład śmiertelność w zawale serca. W czasie, kiedy studiowałem medycynę, a więc ponad 30 lat temu, umierało około 20 procent chorych z zawałem. Obecnie śmiertelność jest kilkakrotnie niższa. Ogromne nadzieje wiążemy również z możliwością regeneracji mięśnia sercowego poprzez wszczepienie do niego komórek macierzystych.

KB: Na ile jest to już praktyka kliniczna, a na ile eksperyment?

MT: To metoda, która jest jeszcze w trakcie badań. Wyniki niektórych z nich wskazują na to, że można znacznie poprawić funkcję mięśnia sercowego poprzez podanie komórek macierzystych pobranych z własnego szpiku pacjenta.

KB: Które choroby serca są, zdaniem kardiologów, najgroźniejsze?

MT: Pod względem epidemiologicznym, największym zagrożeniem jest choroba niedokrwienna serca, przybierająca różne formy: począwszy od zawału, a skończywszy na postaci przewlekłej z bólami w klatce piersiowej po wysiłku. Drugim, również bardzo istotnym schorzeniem, jest nadciśnienie tętnicze. Obie choroby w dużej części prowadzą do niewydolności serca. W około 90 proc. wszystkich przypadków niewydolności serca przyczyną jest jedna z tych chorób lub ich kombinacja. Trzeba również wspomnieć o tzw. nagłej śmierci sercowej. Może ona wystąpić u osób chorych, ale dotyka też osób, które poprzednio nie miały żadnych objawów choroby serca. To bardzo dramatyczne i niezwykle trudne do przewidzenia przypadki, ale mamy już na nie remedium. Są nim kardiowertery-defibrylatory — urządzenia, które po wszczepieniu przywracają prawidłowy rytm serca. Jednak identyfikacja osób zagrożonych nagłą śmiercią jest nadal ogromnym wyzwaniem.

KB: Co pana zdaniem jest ważniejsze: leczenie czy zapobieganie chorobom serca?

MT: Jedno i drugie jest ważne, ale tak naprawdę trudniej jest zapobiegać niż leczyć. Wynika to z kilku powodów. Jeżeli jest się zdrowym, to znacznie trudniej znaleźć w sobie motywację do przeciwdziałania chorobie, która może się pojawić. Najlepiej wdrażanie dobrych nawyków zaczynać w dzieciństwie. Wielkie znaczenie może mieć tu szkoła. Trzeba jednak wymyślić atrakcyjny program, żeby nie zanudzić uczniów. W przypadku osób, które już chorują na serce, prowadzi się tzw. profilaktykę wtórną, mającą na celu powstrzymanie rozwoju choroby. Tu łatwiej o motywację ze strony pacjenta, natomiast w służbie zdrowia tak naprawdę nie ma struktury, która skutecznie zajęłaby się profilaktyką.

KB: Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne, którego jest pan prezydentem, to stowarzyszenie 49 narodowych towarzystw kardiologicznych. Należy do niego ponad 40 tysięcy lekarzy i badaczy. Jakie są jego cele?

MT: Naszą misją jest, by ludzie mniej cierpieli z powodu chorób serca. Myślę, że w jakimś sensie nam się to udaje.

KB: Czy poczęstunek, który przygotował dla swoich Czytelników Dziennik Zachodni, jest zdrowy na serce? Są tu marchewki, ogórki, pomidory, kalafior, różne owoce, sok marchwiowy...

MT: To fantastyczna propozycja! Istnieje ścisły związek między spadkiem śmiertelności z powodu chorób serca a wzrostem spożycia jarzyn i owoców. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto