MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rekordowy bochen

WOJCIECH W. WACŁAWEK
Gigantyczny chleb najpierw przetransportowano na rynek, a potem komisyjnie zważono i zmierzono.
Gigantyczny chleb najpierw przetransportowano na rynek, a potem komisyjnie zważono i zmierzono.
Konnym wozem ze strażacką pompą wjechał w sobotnie popołudnie największy bochen chleba na siewierski Rynek. W tym czasie koncertowała na nim orkiestra dęta. Kwadrans po godz.

Konnym wozem ze strażacką pompą wjechał w sobotnie popołudnie największy bochen chleba na siewierski Rynek. W tym czasie koncertowała na nim orkiestra dęta. Kwadrans po godz. 16 komisja Towarzystwa Kontroli Rekordów Niecodziennych zmierzyła i zważyła rekordzistę.

Tuż po wyjęciu z pieca rekordzista był cięższy o kilogram. Pieczywo szybko jednak wysycha, tracąc na masie. Dlatego też, bochen szybko trafił przed oblicza jurorów.

- Nieduży ten rekordowy chleb. Myślałam, że będzie zajmować z pół rynku - nie kryła roczarowania rozmiarami bochna Katarzyna Majchrzak, która przyjechała z Tarnowskich Gór. - Czego by jednak nie powiedzieć - jest wyjątkowo smaczny!
Upieczenie potężnego chleba okazuje się sporym problemem technicznym. Jego rozmiary limitowane są przede wszystkim wielkością otworu, przez który bochenki trafiają do pieca.

Siewierski rekordzista powstał w piekarni Jerzego Maltazara.
Potężny bochen szybko poszedł pod nóż, a kromkami ze smalcem częstowani byli wszyscy chętni. Organizatorzy mieli w odwodzie kilka "duplikatów", które wypieczono podczas przygotowań do przygotowywania rekordzisty.

- Ledwo nadążaliśmy z krojeniem. Siewierski chleb w naszym regionie cieszy się doskonałą marką handlową, o którą warto dbać - mówi Janusz Majczak, burmistrz Siewierza, któremu przypadła rola "krojczego".

Siedem siewierskich piekarni jednocześnie częstowało zebranych swoimi wypiekami (sporo brano na wynos), a działające przy Rynku gospody zapraszały na darmowy żurek i kluski śląskie z sosem. Początkowo chlebowa uczta odbywała się przed budynkiem siewierskiej remizy OSP, ale intensywny deszcz szybko przeniósł biesiadę do ogrzewanego namiotu, który został rozbity na placu targowym. Okazał się on jednak zbyt mały i sporo osób nadal mokło. Na szczęście szybko przestało padać.

- Doskonały chleb, żurek i pieczona gęś - to wizytówki Siewierza znane daleko poza jego granicami. Mieszkańcy powinni być z nich dumni, podobnie jak górale z Łącka ze swojej śliwowicy - mówi Stanisław Wita, pomysłodawca i organizator "Biesiady Siewierskiej". - Różnica jest tylko taka, że chleb jest pieczony całkowicie legalnie.

Dalsza część biesiady miała już piwny charakter, choć nie zabrakło niewielkich, wydrążonych bochenków chleba, w których serwowano porcje bigosu. Na scenie jako pierwszy pojawił się Zespół Pieśni i Tańca Ziemii Siewierskiej, a następnie grupa biesiadna Bayery.

Prowadzący całość Lucjan Czerny zachęcał do udziału w konkursach i rywalizacji o koronę króla piwnego. Przypadła ona Januszowi Walągowi, na co dzień sekretarzowi miasta Katowice, którego żona jest jednak rodowitą siewierzanką.
Mimo nie najlepszej aury pobity rekord świętowano długo przy muzyce zespołu Panmajster, grającego polskie i światowe hity. Nie brakowało też pomysłów na kolejne pokazy piekarskiego kunsztu (np. chleb w kształcie siewierskiego zamku lub rekordowa bułka).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto