W pierwszym dniu zarejestrowało się ponad pięć tysięcy osób. - Po mszach w internecie, to kolejna propozycja, która bardzo dobrze została przyjęta przez wiernych. To naprawdę dobra informacja - dodaje ks. Kwiecień.
- Gdyby Kościół nagle porzucił nowoczesne technologie, skazałby się na wykluczenie. Nie ma innego wyjścia - uważa prof. Wojciech Świątkiewicz, dyrektor Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego.
Kościół coraz chętniej sięga po nowe media. Pomysłów na ich wykorzystanie nie brakuje, zwłaszcza w czasie Adwentu, dla którego najbardziej charakterystycznym symbolem jest lampion trzymany w ręku małego dziecka, które o świcie lub późnym wieczorem idzie na roraty.
- Jak tylko córka podrosła, co roku razem chodzimy na roraty. Najczęściej wcześnie rano, czyli dokładnie tak, jak chce tego tradycja - opowiada Jan Sawicki, ojciec ośmioletniej Martynki, których spotkaliśmy w kościele św. Krzysztofa w Tychach.
Martynka zrobiła lampion ze starej lampy gospodarczej, którą jej tata zabierał ze sobą na ryby. - Dla dzieci roraty to duże przeżycie. Pamiętam, jak sam chodziłem. Niestety, obecnie jest dużo mniej dorosłych - dodaje tyszanin.
Dzieciom to nie przeszkadza. Niektóre wstają o piątej nad ranem i brną na roraty w zaspach. Kościół je zachęca. Dla najbardziej wytrwałych organizuje konkursy. Tak jak w kościele św. Krzysztofa, gdzie po roratach dzieci mogą zabrać do domu specjalne wydanie Biblii, opatrzone komentarzem, oraz gipsowe dzieciątka.
- Julka była bardzo przejęta, kiedy wyciągała z koszyczka karteczki z nazwiskami dzieci - opowiadała Joanna Tomf, matka 2,5-latki z Tychów, którą zabrała na pierwsze roraty.
Julia nie wylosowała nic dla jedenastoletniej Pauliny i jej czteroletniej siostry Wiktorii, ale obie zadeklarowały, że będą chodzić codziennie.
- Kiedy jest dużo śniegu, jest jeszcze fajniej - śmiały się dziewczynki. Ich życzenie się spełniło.
Dorosłych, którym śnieg codziennie krzyżuje szyki i godzinami tkwią w transporcie miejskim, korkach na drogach lub marzną na dworcu kolejowym, jezuicki portal społecznościowo-informacyjny Deon.pl zapewnia, że "ten czas można dobrze wykorzystać".
"Absolutną nowością" (piszą jezuici) są rozważania w wersji cyfrowej, które można ściągnąć z ich strony internetowej na telefon komórkowy lub odtwarzacz MP3. Zamiast przebojów Lady Gagi, Katy Perry lub Eminema można posłuchać rozważań na temat "Modlitwa w drodze", które - jak się można domyślać - jest alternatywą dla tych, którzy spędzają sporo czasu w podróży.
- Są to około 10-minutowe rozważania łączące muzykę i wersety z Biblii, pomagające odkrywać w życiu Bożą obecność i pogłębić relacje z Bogiem. Treści opracowywane na każdy dzień są różne - wyjaśnia portal.
Z kolei rekolekcje adwentowe na Facebooku prowadzone są pod chwytliwym tytułem "Brzytwą po schematach".
"Wrzuć do siebie na ścianę dla wszystkich, którzy też są zasypani" - zachęca
Deon.pl.
- Takie pomysły są niezwykle cenne, chwała tym, którzy to robią - uważa ks. dr Grzegorz Strzelczyk z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego.
Prof. Świątkiewicz pozytywnie ocenia fakt, że Kościół włącza się w świat wirtualny i próbuje wykorzystywać nowoczesne formy komunikowania, które dla młodego pokolenia są czymś oczywistym. - Jednak tych inicjatyw jest zdecydowanie za mało - uważa. - Kościół jest dopiero na początku tej niełatwej drogi, na której są z pewnością problemy doktrynalne. Być może dlatego Kościół nie sięga zbyt intensywnie do innych form. Jednak luką, na którą warto zwrócić uwagę, jest cały obszar poradnictwa - dodaje socjolog.
Ks. Kwiecień jest zdania, że księża chętnie sięgają po nowe technologie także w trakcie posługi duszpasterskiej. Jedną z nowości jest Brewiarz, czyli Liturgia Godzin w wersji cyfrowej, dostępna np. na palmtopie albo tablecie.
- Sprawy związane z Panem Bogiem znalazły się wśród tematów najczęściej wyszukiwanych w wirtualnej sieci, coraz chętniej również starsi parafianie, którzy pełnią raczej rolę oglądaczy internetowych, szukają informacji na stronach swoich parafii - mówi ks. Kwiecień.
I dodaje: - Nowinek jest coraz więcej, na przykład odmawianie Różańca św. poprzez wciskanie odpowiedniego klawisza w telefonie komórkowym, a każdą zmówioną dziesiątkę potwierdza wibracja aparatu. Oczywiście niektóre się nie przyjmują. Najważniejsze to zachować umiar. Przyjmowanie sakramentów nie wchodzi w rachubę. Sakrament był i zawsze będzie osobistym spotkaniem Pana Boga i człowieka. Żadne rozwiązania techniczne tego nie zastąpią - konkluduje ks. Kwiecień.
A co na to wierni? - Nie jestem przeciwny tym rozwiązaniom, ale wolę tradycyjny sposób. W Tychach jest ponad 20 kościołów, więc można sobie zrobić spacerek - mówi Sawicki.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?