Raków Częstochowa i Zagłębie zawiodły w pierwszej połowie
Pierwsza połowa sobotniego spotkania nie była porywającym widowiskiem. Gra toczyła się głównie w środku pola. Częstochowianie mogli objąć prowadzenie w 6. minucie, gdy koszmarny błąd po dośrodkowaniu Dariusza Pawlusińskiego popełnił Marcin Sierczyński, który o mały włos, a nie zaskoczyłby własnego bramkarza, Mateusza Matrackiego. W 38. minucie na prowadzenie wyszło Zagłębie. Po podaniu Sebastiana Dudka w poprzeczkę uderzył Dawid Ryndak, a bezpańską piłkę na dziesiątym metrze z woleja uderzył Jakub Arak i futbolówka zatrzepotała pod poprzeczką bramki Rakowa.
Raków Częstochowa w drugiej połowie przejął inicjatywę
Mecz ożywił się w drugiej części, przede wszystkim za sprawą Rakowa, który przejął inicjatywę. W 61. minucie w sukurs Matrackiemu przyszła poprzeczka po mierzonym strzale Artura Pląskowskiego z narożnika pola karnego. Zagłębie ograniczali się do kontr, które okazały się bardzo groźne. W 78. minucie w polu karnym obrońcami Rakowa zakręcił Tomasz Szatan, ale do jego mocnej centry po ziemi nie doszedł Radosław Kursa.
W końcówce Raków przycisnął sosnowiczan i dopiął swego w doliczonym czasie gry. Po strzale Daniela da Silvy piłka odbiła się od słupka, ale w odpowiednim miejscu znalazł się Wojciech Reiman, który wpakował ją do siatki. Po bramce Reimana Raków miał jeszcze swoje okazje, ale uderzenia Patryka Serafina i Artura Pląskowskiego były niecelne.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?