Pięć pożarów w ciągu prawie godziny gasili wczoraj nad ranem zawierciańscy strażacy. Płonęły kolejno: dwa samochody, śmietnik, drzwi do bloku mieszkalnego i drewniany dom. Straty oszacowano na co najmniej 15 tys. zł. Policjanci poszukują piromanów, którzy przemieszczali się z centrum w kierunku Borowego Pola.
O godz. 2.05 palił się daewoo lanos przy ul. Niedziałkowskiego. Gdy sekcja strażacka zalewała auto pianą, została poinformowana, że palą się drzwi wejściowe do bloku przy ul. Westerplatte. Pokonanie kilkuset metrów zajęło ratownikom niecałą minutę. Pożar zduszono w zarodku.
Niecałe pół godziny później strażacy gasili podpalony śmietnik przy ul. Wierzbowej. Po powrocie do strażnicy ratownikom nie było dane odpocząć. O godz. 3.10 zostali wezwani do płonącego poloneza przy ul. Blanowskiej.
Jadące na miejsce zastępy gaśnicze zauważyły pożar przy ul. Piwnej. Płonęło okno w drewnianym domu. Strażackie siły zostały rozdzielone.
Załoga gaśniczego renault gasiła poloneza, a załoga ciężkiego jelcza ratowała dom. Gdy ratownicy dotarli na ul. Piwną, płomienie trawiły okno. Na szczęście nie sięgnęły sterty papierów i zapałek przygotowanych w środku drewnianego budynku.
- Zagrożenie był spore. Wystarczyło jeszcze kilkanaście minut, a drewniany dom cały stanąłby w ogniu. Płomienie szybko przeniosłyby się na sąsiedni, nieco wyższy budynek. Również drewniany, ale już zamieszkały - relacjonuje kapitan Marek Fiutak, dowódca JRG Zawiercie.
Strażacy do walki z podpalaczami wezwali policyjne posiłki. Radiowozy krążyły po mieście, ale nocą nikogo nie zatrzymano.
- Cały czas trwają poszukiwania podpalaczy - mówi komisarz Zenon Wójcik z zawierciańskiej Komendy Powiatowej Policji. - To w tej chwili dla nas priorytetowa sprawa.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
