Radni opozycji nadal walczą o referendum w sprawie sosnowieckich szkół

- Przepisy mówią wyraźnie o tym, że rodzice powinni otrzymać informacje o likwidacji szkoły oraz o tym, co dalej stanie się z ich dziećmi do końca lutego. Tymczasem zawiadomienia do niektórych osób dotarły dopiero w marcu. To nas uratowało - przyznaje Ziemowit Dudziński, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych nr 1 w Sosnowcu.

Mniej szczęścia mieli uczniowie Gimnazjum nr 10 przy ul. Północnej na Środuli oraz młodzież z Gimnazjum nr 15. Nowy rok szkolny przywitają już w nowych siedzibach. Gimnazjaliści z Północnej przeniosą się na Staszica, a ci z Ostrogórskiej będą się dalej uczyć w jednym skrzydle Zespołu Szkół Elektronicznych. Uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 25 z Klimontowa przenoszą się z kolei do dzielnicowego Gimnazjum, które wejdzie w skład ZSO przy ul. Gwiezdnej.
Dzięki tym zmianom udało się opróżnić budynki kilku szkół. Jak przekazują urzędnicy, na razie nie wiadomo jeszcze co się z nimi stanie.

- Decyzje jeszcze nie zapadły. Możliwe, że budynki zostaną sprzedane, albo będą dzierżawione. W pierwszej kolejności chcielibyśmy je przeznaczyć na cele edukacyjne, ale wiążących decyzji jeszcze nie ma - mówi Rafał Łysy z Urzędu Miejskiego w Sosnowcu.

Ostatecznie nie odbyło się planowane wcześniej referendum w sprawie zmian na mapie szkół, ale inicjatorzy przeprowadzenia głosowania nie składają jeszcze broni. Do końca przyszłego tygodnia wszystkie kluby sosnowieckiej Rady Miejskiej mają dostarczyć do Biura Rady Miejskiej pisemną opinię w sprawie ewentualnego głosowania. Dyskusja na ten temat ma się odbyć na jednym z najbliższych posiedzeń Komisji Oświaty. Znając układ sił w Radzie nie zanosi się co prawda na organizację głosowania, ale jak przekonuje Paweł Wojtusiak, zwolennik referendum, sprawa jest otwarta.

- Nie wiadomo, czy Gimnazjum nr 15 przeniesie się do "Elektronika", bo nie zakończył się remont. Zawsze możemy też spytać w referendum, czy mieszkańcy są np. za przywróceniem od roku szkolnego 2013/2014 Gimnazjum nr 10. Kwestia jest otwarta - uważa radny Wojtusiak. - Zebrane podpisy to ogromna inicjatywa obywatelska, więc nie można tego zniszczyć - dodaje.