Poszkodowanych jest kilkudziesięciu studentów. Sprawców zatrzymano. Akt oskarżenia w tej sprawie trafi do sądu prawdopodobnie w przyszłym miesiącu.
Sprawa zaczęła się w ubiegłym roku.
- Poszkodowanych jest kilkudziesięciu studentów z całej Polski. Zatrzymano pięć osób w tej sprawie, trzech sprawców i dwóch paserów. Cały czas toczą się przesłuchania, a akt oskarżenia prawdopodobnie trafi do sądu w przyszłym miesiącu - mówi Mirosław Miszuda, szef Prokuratury Rejonowej Sosnowiec - Północ. Wobec sprawców zastosowano poręczenia majątkowe. Za oszustwo i podrabianie podpisów grozi im nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.
- Nie mamy żalu do uczelni, nie sądzę, aby doszło do jakiegoś przeoczenia, jeśli chodzi o bezpieczeństwo naszych danych. Wydaje mi się, że nie mieli na to wpływu - mówi Wioleta Kobiela, przewodnicząca samorządu studenckiego Wydziału Farmaceutycznego z oddziałem Medycyna Laboratoryjna.
Przyznaje jednak, że o sprawie uczelnia dowiedziała się właśnie od samych studentów. - Dotyczy to kilku moich kolegów i koleżanek, ale nie wiem nic o tym, aby była to jakaś duża ilość. Kiedy to zgłaszaliśmy do dziekanów, nawet nie byliśmy pewni, czy rzeczywiście doszło do kradzieży i to na większą skalę. To były tylko podejrzenia - mówi.
Izabela Koźmińska-Życzkowska, rzeczniczka prasowa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, zapewnia, że dokumenty zawierające dane osobowe są przechowywane w dziekanacie Wydziału Farmaceutycznego w szafach zamkniętych na klucze. - Dostęp do pomieszczeń, w których stoją, poza godzinami pracy dziekanatu, ma tylko serwis sprzątający. Trudno nam w chwili obecnej wytłumaczyć jak doszło do kopiowania danych - mówi rzeczniczka.
Potwierdza też, że uczelnia dowiedziała się o sprawie od samych studentów, a nie od prokuratury. - Dziekan na własną prośbę spotkał się z prokuratorem prowadzącym sprawę. Z informacji, które uzyskał w trakcie rozmowy wynika, że w toku postępowania prokuratorskiego jednej osobie zostały postawione zarzuty. Osoba ta nie jest już pracownikiem Wydziału Farmaceutycznego. Po zakończeniu śledztwa, kiedy uczelnia będzie dysponowała kompletem informacji skieruje przeprosiny do absolwentów i studentów, którzy zostali dotknięci tym przykrym zdarzeniem - obiecuje rzeczniczka.
Studenci w pewnym momencie doznali szoku, bo zaczęli dostawać rachunki opiewające nawet na kilka tysięcy złotych. Na szczęście przedstawiciele firm telefonicznych wstrzymali swoje roszczenia do czasu rozstrzygnięcia sprawy.
- Nie będzie kar ani innych konsekwencji w stosunku do osób, które padły ofiarą przestępstwa - zapewnia Marcin Gruszka z biura prasowego Play. W podobnym tonie, wypowiadają się reprezentanci sieci komórkowej Era. Chociaż żadna z sieci nie chce zdradzać szczegółów.
- W przypadku stwierdzenia nadużycia PTC dochodzi poniesionych strat od sprawcy - informuje biuro prasowe PTC .
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?