Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Profesor Sławomir Bukowski, nowy rektor Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu mówi o planach stworzenia silnej uczelni

Janusz Petz
Profesor Sławomir Bukowski, dotychczasowy prorektor Uniwersytetu Technologiczno - Humanistycznego imienia Kazimierza Pułaskiego, autor ponad 150 publikacji naukowych, wykładowca na licznych uczelniach  z aktem potwierdzającym wybór rektora.
Profesor Sławomir Bukowski, dotychczasowy prorektor Uniwersytetu Technologiczno - Humanistycznego imienia Kazimierza Pułaskiego, autor ponad 150 publikacji naukowych, wykładowca na licznych uczelniach z aktem potwierdzającym wybór rektora. Janusz Petz
Rozmowa z profesorem Sławomirem Bukowskim, nowym rektorem Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego imienia Kazimierza Pułaskiego w Radomiu, dotychczasowym prorektorem, kierownikiem Katedry Biznesu i Finansów Międzynarodowych Wydziału Ekonomicznego.

Jaki jest pana pomysł na uniwersytet?
- Gdybym miał w kilku zdaniach streścić mój pomysł na uczelnię, to będzie to budowanie w Radomiu uczelni bardzo silnej, ale lokalnej, znanej w kraju i zagranicą, umiędzynarodowionej. To się zresztą już dzieje. Chcę kontynuować to co w roku 2012 zapoczątkowaliśmy z profesorem Zbigniewem Łukasikiem, ale też to co było dorobkiem profesora Mirosława Lufta i wielu innych rektorów. To jest pewne dziedzictwo, które powinno być zachowane.

Jakie będą pierwsze decyzje nowego rektora? Czy można spodziewać się kadrowego trzęsienia ziemi?
- Pierwszą rzeczą, którą będę musiał zrobić formalnie 1 września to powołać nowe władze wydziałów, ale tu żadnej rewolucji nie będzie. Mamy bardzo dobrą, relatywnie młodą kadrę. Sam też czuję się zresztą młodo. Mam bardzo dobrych współpracowników. Oprócz tego, że byłem prorektorem to jestem też kierownikiem katedry biznesu i finansów międzynarodowych. Moi współpracownicy, poza jednym, to są moi byli studenci. Robili u mnie doktoraty lub u moich kolegów. W rektoracie przy ulicy Malczewskiego są również współpracownicy, których pracę wysoko oceniam. Mamy na uczelni zatrudnionych 650 pracowników, w tym 400 nauczycieli i to jest liczba dostosowana do liczby studentów. Jeśli liczba studentów będzie się zwiększała to zwiększymy zatrudnienie. Będziemy przyjmowali przede wszystkim młodych ludzi, którzy dają nadzieję, że szybko zrobią doktoraty, habilitacje.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Największym problemem, z którym musi się zmierzyć nowy rektor jest zapewne wydział lekarski uczelni.
- Rzeczywiście musimy naprawić sytuację na tym wydziale. Bardzo chcemy, aby on funkcjonował, bo jest potrzebny mieszkańcom Radomia. O wydziale lekarskim mówiło się w mieście już od lat 70-tych. To jest bardzo ważne. My to robimy dla Radomia. To nie jest po to, aby pochwalić się, że na uczelni kształci się przyszłych lekarzy. To jest bardzo duże przedsięwzięcie inwestycyjne, wymagające ogromnych nakładów inwestycyjnych, ale ja myślę, że młodzież radomska zamiast jeździć do metropolii, gdzie koszty utrzymania są wyższe, mogłaby studiować tutaj, na miejscu. Wierzę, że to się uda. Mamy zresztą dużo przesłanek, że wydział uda się uratować i będziemy nadal funkcjonować. Więcej. Chcemy rozwinąć badania naukowe. Teraz są bardzo dobre perspektywy rozwoju. Można korzystać ze środków unijnych. Zresztą już z tych pieniędzy korzystamy, będziemy to rozwijać.

Nad uczelnią wciąż jednak „wisi” groźba ministerialnego wstrzymania funkcjonowania wydziału. Jak pan realnie ocenia szansę powstrzymania złego scenariusza, który zapoczątkowała negatywna ocena Państwowej Komisji Akredytacyjnej? Czego nam brakuje dzisiaj najbardziej?
- Zrobiliśmy już bardzo dużo po błędach poprzednich władz wydziału. One są ewidentne. Dziś najbardziej jest nam potrzebny czas. To jest najważniejsza zmienna. Poprzednie władze trochę tego czasu straciły. Obecnie kończymy centrum badawcze, które przecież będzie służyło radomianom, bo tam jest najnowocześniejszy sprzęt. Będziemy go przecież wykorzystywać wspólnie z radomskimi szpitalami. Nie da się w medycynie przeprowadzać badań bez przypadków chorobowych. Niestety, te przypadki to jesteśmy my, pacjenci. Mamy już prawie wszystko. Czas jest potrzebny po to, aby zakończyć inwestycje. Już jesteśmy na finiszu przebudowy nieużywanego budynku na centrum badawcze. Pozostaje kwestia budowy prosektorium na ulicy Mierzejewskiego. Mamy wszystkie zgody i przystępujemy do budowy. Ale to właśnie wymaga czasu, bo budowa takiego obiektu musi spełniać szereg ściśle określonych wymogów. To są specjalne instalacje, odpływy, dopływy wody, wszystko musi być zgodne z rygorystycznymi wymaganiami sanitarnymi. Złożyliśmy wnioski do ministerstwa dotyczące dofinansowania tego projektu, bo to się inaczej nie da zrobić. Wysłaliśmy też obszerny raport do ministerstwa w odpowiedzi na wszystkie kontrole, które przeprowadzano u nas. Normalnie kontrola Państwowej Komisji Akredytacyjnej przychodzi na uczelnię, gdy ta wypuszcza pierwszych absolwentów. U nas było inaczej, przyszła wcześniej, ale to osobna kwestia. Nie chcę jej komentować. Mamy ludzi do pracy. Zgłaszają się do nas chętni, by zatrudnić się na wydziale lekarskim. Ale tutaj musimy stosować zasadę krok po kroku, no bo jeśli ktoś prowadzi przedmiot, który jest na 6 roku, a jeszcze do tego poziomu nie doszliśmy, to nie ma powodu, aby wiązać się umową z wykładowcą. To są koszty. Dbamy o finanse uczelni. Mamy bardzo dobrą sytuację finansową, a jest to szczególnie istotne na przykład wtedy, gdy potrzebujemy pieniędzy na wkład własny do prowadzonych projektów unijnych, albo wspólnych projektów prowadzonych z przemysłem.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Uczelnia potrzebuje czasu, ale chyba też dużo dobrej woli polityków. W miastach, w których podobnie jak w Radomiu, uruchamiano kształcenie lekarzy miejscowe szpitale przekształcano w placówki kliniczne. Tak było w Rzeszowie, Kielcach, Zielonej Górze, Opolu. W Radomiu mamy trzy szpitale, dwa należące do władz Mazowsza, jeden do władz miasta. Żadna z tych placówek nie ma statusu szpitala klinicznego, ale te kwestie wymagają chyba decyzji i dobrej woli polityków.
- Ale my takie wsparcie polityków mamy. To nie jest tak, że nie zawsze udaje im się nam pomóc, ale pomogli i to bardzo dużo. Bez nich tego wydziału lekarskiego nie byłoby w Radomiu, bo przecież za samą decyzją musiały iść pieniądze z ministerstwa. To nie jest tak, że my możemy z ogólnej puli przeznaczonej na uczelnię wydawać pieniądze na kosztowne inwestycje jednego wydziału. Ale dostaliśmy te pieniądze. W Opolu i Rzeszowie mają województwo, więc było łatwiej, ale ja wierzę w to, że nie stoimy przed barierą nie do przejścia. Jestem przekonany, że będą nas wspierać politycy, dodajmy – politycy różnych opcji, bo to jest wielka rzecz dla miasta. Mamy wsparcie ze strony ludzi, którzy mają podobne do nas podejście, że uniwersytet ma wypełniać pewną misję, a nie tylko zarabiać na usługach edukacyjnych.

Tymczasem uczelnia musi się pozbierać po epidemii koronawirusa. Epidemia sprawiła nie tylko to, że puste są sale wykładowe, laboratoria i akademiki, ale też na przykład to, że studenci przygotowani do wyjazdów zagranicznych zostali uwięzieni w domach?
- Rzeczywiście covid -19 zepsuł nam wiele rzeczy. Dostaliśmy bardzo dużo pieniędzy na wymianę studentów w ramach programu Erasmus. Około 290 tysięcy euro na wymianę studentów i wykładowców. Mamy 79 umów z uczelniami w 21 krajach Unii Europejskiej i Turcji. Jeśli ktoś ze studentów chce jechać, to nie ma problemów, wysyłamy ich. Potrzebna jest tylko chęć i znajomość języka, ale dziś młodzi ludzie świetnie mówią po angielsku, to nie jest to mieliśmy w zamierzchłych czasach PRL. Dla naszych studentów świat więc stoi wciąż otworem. Mogą jechać od Portugalii po Łotwę i Estonię. Mamy też w ramach Erasmusa współpracę z moskiewskim Uniwersytetem Transportu imienia. Z tą uczelnią oraz z uczelniami we Francji i w Rydze prowadziliśmy program badawczy dotyczący szkolenia w zakresie kolei dużych prędkości. Mamy współpracę z różnymi krajami i będziemy ją rozwijać. Na podstawie wymiany w ramach Erasmusa powstają dobre kontakty naukowo – badawcze. Realizujemy takie projekty z Francuzami, Anglikami, Portugalczykami, a zaczyna się od zwykłej wymiany. Potrzebne są bezpośrednie kontakty, bo one skutkują prowadzeniu wspólnych międzynarodowych przedsięwzięć, a to jest w nauce bardzo ważne. Będziemy korzystać z wszelkich możliwości otwieranych przed polskimi uczelniami w tym obszarze.

CZYTAJ:

Wydział lekarski jest oblegany przez przyszłych studentów, ale nie jest żadną tajemnicą, że są na uczelni kierunki i specjalności, gdzie chętnych do podjęcia nauki trzeba szukać „ze świeczką”. Mówi się, że uczelnie mogą się rozwijać, albo w ogóle przetrwać tylko wtedy, gdy proponują kierunki kształcenia zapewniające absolwentom miejsce na rynku pracy. Czy w tej kwestii możemy spodziewać się zmian, albo „nowego otwarcia”?
- Jednym z głównych moich celów jest budowanie marki produktu uniwersytetu, czyli naszych usług edukacyjnych. Już dokonujemy ważnych zmian. Czekamy obecnie na zgodę ministerstwa i uruchamiamy, oprócz ekonomii, finanse i rachunkowość, uruchamiamy analitykę gospodarczą. Chcemy kształcić księgowych. Dziś moi koledzy, z którymi się spotykam radzą mi: daj nam księgowych, bo takich ludzi brakuje. To piękny zawód, sam byłem księgowym. Z tym zawodem jest jak z zawodem lekarza. Czy mamy kryzys, czy rozkwit gospodarczy to lekarz i księgowy jest potrzebny. Oczywiście ten, który produkuje bułki też. Potrzebni są analitycy, ale nie typowi ekonomiści, ale ludzie, którzy będą biegli z finansów, ale też świetnie poruszający się w informatyce. Tacy ludzie potrzebni są w bankach, przedsiębiorstwach. Potrzebni są ludzie, którzy badają rynek i dostosowują firmy do panujących warunków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radom.naszemiasto.pl Nasze Miasto