Zaprzestania naliczania odsetek od zaległości czynszowych oraz wstrzymania eksmisji żądali wczoraj pracownicy FUM Poręba podczas manifestacji na ulicach miasta. Tym razem celem ich marszu było Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Załoga FUM od pięciu miesięcy nie ma pensji.
- Ludzie nie płacą, bo sami nie otrzymują wypłat i często nie stać ich nawet na chleb - przekonuje Mirosława Juńczyk, przewodnicząca "Solidarności" w FUM Poręba. - Nie karze się ludzi za zaległości powstałe nie z ich winy.
- Znam trudną sytuację FUM. Pracuje tam mój mąż, który też nie otrzymuje pieniędzy - mówi Iwona Duda, prezes MPGKiM Poręba. - Naliczamy odsetki od zaległych czynszów, bo takie są przepisy. Problemem nie są jednak czynsze, ale niezapłacone rachunki za wodę, energię elektryczną i ciepło. Dostawcy mediów zajmują twarde stanowisko. Zakład energetyczny obciąża nas odsetkami nawet za jednodniowe spóźnienia.
Energetycy zapłatę zaległych rachunków starają się także wyegzekwować od samego FUM, grożąc np. wstrzymaniem dostaw energii.
- Zaległości czynszowe ma u nas 30 rodzin. Większość najemców to renciści i emeryci, którzy są solidnymi płatnikami - dodaje Iwona Duda. - Problemy mamy w rozliczeniach z samorządem. Miasto nie płaci, tłumacząc to zaległościami FUM.
- Metalexport zamówił 18 maszyn, ale za nie nie płaci, dlatego wstrzymaliśmy prace wykonywane dla niego - wyjaśnia Mirosława Juńczyk. - Obrabiarkę, która ma trafić na targi do Chicago wyślemy, gdy Metalexport zapłaci 300 tys. zł zaległości.
- To wystarczy na wypłacanie załodze połowy marcowych pensji - dodaje Zdzisław Kubaszewski, wiceprzewodniczący ZZ "Metalowcy".
Zaliczki 200 zł na poczet marcowych poborów, to ostatnie pieniądze, jakie otrzymali pracownicy FUM.
- Mam długi u znajomych, wykorzystane debety w banku i niezapłacone rachunki - mówi Marek Cichor, ślusarz. Ma na utrzymaniu żonę i dwójkę dzieci. - Zakład zalega mi 5 tys. zł pensji, niewypłacone delegacje i nagrodę jubileuszową.
- W FUM pracuję z żoną i starszym synem. Tu pracował mój dziadek i ojciec - opowiada Henryk Matan. - Jak teraz żyjemy? Każdy człowiek powinien odwiedzać rodziców, ale ja to robię coraz częściej, bo oni wspierają nas emerytami.
- Jem suchy chleb, a często chodzę spać głodna - przyznaje Elżbieta Pytlos, w FUM pracuje z mężem. - Zakład do lipca był nam winien 7,2 tys. zł. Nie ma pieniędzy na nic, a zbliża się wrzesień. Nie wiem, jak dam sobie radę. Mam trzy córki w wieku szkolnym.
- Wszystkie sklepy, za wyjątkiem "Biedronki", sprzedają "na krechę" - twierdzi Jadwiga Łącka, która w fabryce przepracowała 32 lata.
- Jeżeli upadnie FUM, upadnie też miasto - podkreśla Mirosława Juńczyk.
Pomoc dla bankrutującej firmy sprowadza się do apeli kierowanych do resortu Skarbu Państwa (właściciel 86,7 proc. akcji spółki).
Związkowcy zapowiadają protesty do skutku. W tym tygodniu ograniczą się one do przemarszów ulicami Poręby. Później załoga nie wyklucza nawet głodówki.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?