Lekarka zaraziła się koronawirusem od swojej siostry stewardessy. Zachorowali jej rodzice. Pech chciał, że test, który sobie zrobiła nie wykrył koronawirusa i jeszcze przez cztery dni, dopóki nie pojawiły się objawy chodziła do pracy i leczyła dzieci. Miała kontakt z wieloma pracownikami szpitala. Teraz aż 50 z nich znajduje się na kwarantannie.
Informacje potwierdza nam dyrektor szpitala dr Andrzej Siwiec.
- Nie wiem, co będzie dalej. Mamy w szpitalu małych pacjentów, którym musimy pomóc, ale poradnia pediatryczna i chirurgiczna już nie działają - wyjaśnia dyrektor.
Nie wiadomo, co dalej ze szpitalem. Czy nie będzie musiał być objęty cały kwarantanną. Tu znajduje się jedyny w województwie, niezwykle ważny oddział psychiatrii dla dzieci i młodzieży. Przed wybuchem epidemii pękał w szwach, bo psychiatria dzieci i młodzieży cierpi na ogromne niedostatki. Nie ma łóżek, ani specjalistów. Mamy natomiast plagę prób samobójczych wśród młodych ludzi.
Sanepid i władze szpitala zastanawiają się jak rozwiązać problem przebywających w szpitalu pacjentów. Niewątpliwie zamknięcie szpitala choćby na dwa tygodnie to katastrofa dla pacjentów.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?