Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policjant z sosnowieckiej drogówki prowadzi prywatne śledztwo ws. śmierci syna

Agata Pustułka
Igor zginął 29 czerwca 2009 roku. Kochał motocykle.
Igor zginął 29 czerwca 2009 roku. Kochał motocykle. Fot. Lucyna Nenow
Sławomir Kalarus, policjant z sosnowieckiej drogówki, prowadzi prywatne śledztwo, bo chce wyjaśnić okoliczności śmierci swojego szesnastoletniego syna Igora. - Czy dlatego, że zginął, chce się na niego zrzucić całą winę - pyta zrozpaczony ojciec motocyklisty. O sprawie pisze

Pierwszy dzień wakacji. 29 czerwca 2009 roku. Igor bierze motor z garażu. To honda. Prędka jak błyskawica. Ojca nie ma w domu, bo wyjechał na kilka godzin z młodszą córką. (z Bydlina k. Kluczy, gdzie mieszkają, "w świat" to zawsze wyprawa, a Kalarusowie właśnie wrócili z krótkiego urlopu i mieli mnóstwo różnych spraw do załatwienia).

Chłopak wyciągając motor nie musiał się nikomu tłumaczyć. Kilka minut po g. 20. Ulica Kolejowa. Jaroszowiec. Niemal na wprost Huty Szkła. Zbliża się trzech motocyklistów. Wśród nich Igor. Wyprzedza kolegę. Jedzie szybko, za szybko i uderza w tył wyjeżdżającego z parkingu auta. Lekarze jeszcze trzy godziny walczą o jego życie. Ale bez skutku. Obrażenia są zbyt duże.

Ojciec Igora na miejscu zdarzenia zjawia się błyskawicznie. Działa sąsiedzka poczta. W okolicy wszyscy się znają i informacja o wypadku przekazywana jest z ust do ust.

Nie wie, jak temu sprostał

Kalarus do tej pory nie wie, jak temu wszystkiemu sprostał. Może zdecydowało policyjne doświadczenie, rodzaj rutyny, która każe zachować kamienną twarz i mimo potwornych okoliczności jakieś resztki rozsądku?

Od dwudziestu lat pracuje przecież w wydziale ruchu drogowego w komendzie policji w Sosnowcu i wiele się w życiu wypadków naoglądał. Wiadomo: do końca miał nadzieję, że to tylko koszmarny sen, że to nie jego dziecko. - Igor z impetem wpadł do bagażnika samochodu. Właściwie zmiażdżył tył auta, bo był potężnym i ciężkim chłopakiem. Swoje zrobiła prędkość - Kalarus usiłuje relacjonować beznamiętnie. Policjanci szybko sprawdzają: chłopak nie miał prawa jazdy. Był nieletni.

Umorzenie i wznowienie

28 września 2009 roku śledztwo prowadzone przez wydział kryminalny Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu zostaje umorzone z powodu śmierci sprawcy. Kalarus jest wstrząśnięty. - Nie chcę powiedzieć, że mój syn był bez winy. Ale nie mogę się zgodzić z postanowieniem, że Igor został wskazany jako jedyny sprawca - twierdzi. Pisze zażalenie. Jedno z wielu.

Olkuski sąd przychyla się do jego prośby i kieruje sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Kalarus zażądał: powołania biegłego z zakresu ruchu drogowego, przeprowadzenia wizji lokalnej oraz osobistego udziału w czynnościach dowodowych. Złożył też wniosek o powierzenie prowadzenia sprawy innemu policjantowi.

- Bo ten, który prowadzi śledztwo, mieszka w tej samej małej miejscowości, co kierowca - wyjaśnia. U Kalarusa rodzi się podejrzenie, że policjant jest stronniczy i prowadzi czynności tylko w jednym kierunku:

- Chce zrzucić winę na motocyklistę, czyli mojego syna.

W skardze skierowanej do przełożonych policjanta pisze:

- Miałem wrażenie, że kierowca auta znał pytania, jakie zadawał mu policjant, bo odpowiadał na nie precyzyjnie i płynnie, określając dokładnie czas wykonywanych manewrów i ilość przejechanych metrów. Na pytania zadawane przeze mnie często zasłaniał się niepamięcią i nie potrafił podać odległości - ocenia Kalarus.

Policjanci uznają, że nie ma powodów, by zmieniać prowadzącego sprawę. Postanowienie o oddalenie wniosku dowodowego podpisuje ten sam funkcjonariusz, który ją prowadzi. Odpowiadając na wniosek o wyłączenie go ze śledztwa pisze: wyłączenie prowadzącego postępowanie policjanta nie zawiera rzeczowego uzasadnienia, przemawiającego za rozważeniem takiej możliwości, dlatego wniosek ten nie zasługuje na uwzględnienie.

Także prokurator, do którego w tej sprawie należy decyzja, nie uznał za zasadne wyłączenia funkcjonariusza od prowadzenia czynności śledczych.

Dla Kalarusa odtworzenie okoliczności wypadku staje się sprawą honoru - jako dla ojca i ... gliny. - Ponieważ zacząłem się dokładnie przyglądać prowadzonemu śledztwu, stałem się osobą niewygodną. Zaczęto mi dawać niedwuznacznie do zrozumienia, że sam sobie napytałem biedy, bo w ogóle to ja kupiłem motor - wyjaśnia ojciec Igora. Na własną rękę dociera do świadków, rozmawia z nimi.

W skardze do komendanta wojewódzkiego policji i prokuratora okręgowego w Krakowie Kalarus pisze: "Postanowienie prokuratora było oparte jedynie na opinii biegłego sądowego, bez uwzględnienia innych dowodów, w tym zeznań niektórych świadków". - Za wiarygodne uznano jedynie wyjaśnienia drugiego uczestnika zdarzenia, kierowcy - pisze Kalarus.

Kalarus, ani jego pełnomocnik nie biorą udziału w kilku przesłuchaniach świadków. Jak to możliwie? - Wniosek w tej sprawie wpłynął do komendy już po terminie wysłania wezwań - tłumaczą policjanci.

Wersje wydarzenia

Zdaniem policji, to Igor jest sprawcą wypadku. Taki przebieg okoliczności potwierdza zamówiona przez policję ekspertyza. Kalarus podważa jednak jej wyniki i zamawia własną, która ma odtworzyć przebieg wydarzeń na ulicy Kolejowej. Jego zdaniem przebieg wypadku był inny: - Kierowca samochodu podczas cofania z parkingu nie ustąpił pierwszeństwa mojemu synowi, a powinien, bo to on miał pierwszeństwo przed cofającym się z parkingu. Tamten włączał się do ruchu - twierdzi Kalarus.

Wypadek widział kolega Igora, który jechał tuż za nim. - Z jego zeznań wynika, że odległość między motocyklem Igora a autem wynosiła ok. 50-70 metrów, zaś w opinii policyjnego biegłego ta odległość wynosi 190 metrów - mówi Kalarus. - Ma to znaczenie dla przebiegu wydarzeń, bo może świadczyć o nagłym włączeniu się kierowcy do ruchu.

Ale policja oddala prośbę o przeprowadzenie wizji lokalnej, tłumacząc że eksperyment procesowy mógłby zagrażać życiu i zdrowiu jego uczestników. Jazda motocyklisty z prędkością zbliżoną do tej, jaka została ustalona zeznaniem świadka lub też opinią biegłego zagraża życiu ludzi - wyjaśnia policja.

Prokuratura w marcu 2010 roku zamawia jednak nową ekspertyzę u biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. - Ale i według tej ekspertyzy mój syn jest winny - twierdzi z rezygnacją Kalarus. - Nie chcą dociec prawdy, bo lepiej całą winą obarczyć człowieka, który już się nie może bronić - żali się.

Gdy ostatnio był w prokuraturze, usłyszał: "Trzeba było pomyśleć, zanim pan motor kupował."

Jakby wtedy w twarz dostał.

- To były straszne słowa. Nie uchylam się przecież od odpowiedzialności, ale chcę dotrzeć do prawdy - łzy nie wiadomo skąd pojawiają się w oczach.

Wszyscy cierpią

Kalarus po śmierci Igora chodził do psychologa. Musiał, bo sam nie dawał już rady. Starał się poukładać wszystko od nowa. W domu są przecież dwie córki, żona. Wszyscy cierpią.

- Miałem ogromne poczucie winy. Ja od dzieciństwa kochałem motory. Igor tę miłość miał po mnie. To tym bardziej dla mnie trudne - twierdzi Kalarus.

Jeden z policjantów powiedział mu, że w tych samych okolicznościach, gdyby nikt nie doznał obrażeń, to ukarałby mandatem obu uczestników ruchu: kierowcę samochodu za nieustąpienie pierwszeństwa i motocyklistę za brak uprawnień. - Ja też tak bym zrobił - mówi.

Policja bez szczegółów

Młodszy aspirant Łukasz Czyż, oficer prasowy KPP w Olkuszu, nie chce odnosić się do konkretnych kwestii. Jak twierdzi, taki sposób postępowania wymuszają na nim przepisy, a zwłaszcza art. 234 Kodeksu karnego…

- Ze względu na fakt, iż nadal prowadzone jest przez olkuską Prokuraturę Rejonową śledztwo, nie mogę podać żadnych szczegółów prowadzonego postępowania. Mogę tylko potwierdzić, że do takiego zdarzenia doszło i wszystko wskazuje na to, że przyczyną wypadku była nieostrożność 16-letniego motocyklisty, który w tym wypadku zginął - wyjaśnia funkcjonariusz i dodaje: - Po pierwsze, jechał zbyt szybko, po drugie nie zachował podczas jazdy należytej ostrożności i wreszcie nie posiadał uprawnień do kierowania motocyklem. Na pytania mogę odpowiedzieć dopiero wtedy, gdy zakończy się śledztwo, a stosowną informację skonsultuję z nadzorującym sprawę prokuratorem.

Śmiertelna statystyka

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2009 roku w Polsce 290 kierowców oraz pasażerów motocykli straciło życie, a 2294 odniosło obrażenia. Kierowcy motocykli spowodowali 1151 wypadków.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto