Żona Andrzeja B., założyciela Wyższej Szkoły Ekologii w Sosnowcu, być może niebawem pójdzie w ślady męża, który odsiaduje wyrok 2,5 roku pozbawienia wolności. Akt oskarżenie przeciw Grażynie B. wpłynął do sądu.
- Oszukiwała nas przez pięć długich lat. Najpierw windowała ceny, a później kazała płacić za fikcyjne usługi - mówi Urszula Woroniecka, mieszkająca w bloku administrowanym przez Grażynę B.
Oszustwa żony Andrzeja B. wyszły na jaw podczas spotkania w będzińskim Urzędzie Miasta. Ujawniono, że Grażynę B., mieszkanka Mysłowic, przez blisko pół roku bezprawnie pobierała opłaty za centralne ogrzewanie od kilkudziesięciu swoich lokatorów.
- Grażyna B. zerwała umowę z firmą "Prefabet" na dostawy ciepła, nie informując o tym lokatorów administrowanego budynku. Jednocześnie pobierała od nich nienależne opłaty - wyjaśnia Marek Marzec, szef będzińskiej Prokuratury Rejonowej. W ten sposób zarobiła kilkadziesiąt tysięcy złotych...
W połowie października w pełnej konspiracji zainagurowano rok akademicki w Wyższej Szkole Ekologii w Sosnowcu. Wiele kontrowersji wzbudza osoba właściciela nowej uczelni.
Jest nim Andrzej B., który odsiaduje wyrok 2,5 roku pozbawienia wolności za zlecenie pobicia żony świadka zeznającego w procesie przeciw niemu. Na dodatek syn Andrzeja B., Bartosz Buczek, ścigany jest listem gończym przez opolską policję, a żona Grażyna zamieszana jest w sprawę, którą prowadzi będzińska Prokuratura Rejonowa.
Kupili dom z lokatorami
Akt oskarżenia przeciwko Grażynie B. prokuratura skierowała już do sądu.
Sprawa zaczęła się przed sześcioma laty. Bartosz B. kupił budynki w Będzinie przy ulicy Dąbrowskiego 67 i 69 wraz z lokatorami. Od tamtego czasu nadzór nad kamienicami przechodził z rąk do rąk członków rodziny państwa B.
- Bartosz B. powierzył zarząd nad nieruchomościami krakowskiej firmie "Avita", mającej siedzibę w Sosnowcu. Właścicielem firmy był ojciec wymienionego, Andrzej B. - informuje Marek Marzec szef Prokuratury Rejonowej w Będzinie.
Andrzej B. udzielił pełnomocnictwa swojej żonie Grażynie, by mogła administrować nieruchomościami.
Bezpośrednio po zakupie budynków firma "Avita" zawarła ze spółką "Prefabet Łagisza" umowę na dostawę centralnego ogrzewania, ciepłej i zimnej wody oraz wywóz nieczystości...
Co jakiś czas między przedstawicielami "Avity" a lokatorami budynków dochodziło do spięć z powodu zrywania umów na dostawę ciepła.
Płacili za nic
- "Avita" przynajmniej dwukrotnie zrywała z nami umowę na dostarczenie ciepła. Rozwiązywała na wiosnę, a nową podpisywała dopiero jesienią. Niestety, nie informowano o tym lokatorów, a ludzie marzli jeszcze w listopadzie. Wielu z lokatorów było pracownikami naszej firmy, dlatego pozwalałem im na kąpiel w zakładowej łaźni - wyjaśnia Ireneusz Cielniaszek, prezes Prefabetu.
- Lokatorów nie informowano o zerwaniu umowy, ale pobierano od nich opłaty za fikcyjne usługi. W sumie Grażyna B. naciągnęła 59 osób. Lokatorzy płacili od 150 do 900 zł. Kwota oszustwa zamyka się sumą blisko 40 tys. zł - kończy szef będzińskiej prokuratury.
Ciepło mają, ale...
Lokatorzy, których oszukała Grażyna B., do niedawna nie mieli w mieszkaniach ogrzewania. Dopiero na mocy porozumienia między wspólnotą mieszkaniową a spółką "Prefabet", poręczonego przez prezydenta Będzina Radosława Barana, 59 rodzinom znów włączono ogrzewanie. W tej chwili lokatorzy rozliczają się ze spółką osobiście, pomijając pośrednika, czyli firmę "Avita", której właścicielem w dalszym ciągu pozostaje odsiadujący wyrok Andrzej B. Jednak, jak podkreśla prezes "Prefabetu", jest to działanie nie do końca zgodne z obowiązującymi przepisami i może zostać niebawem zakwestionowane.
Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?