Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogrzeb małej Madzi w Sosnowcu [Zdjęcia]

Redakcja
Mieszkańcy Sosnowca pożegnali Magdę po raz ostatni.

Zobacz także: Pogrzeb Magdy z Sosnowca [Zdjęcia]

Dziś (15.02) w kościele pw. św. Józefa Rzemieślnika odbył się pogrzeb pół rocznej Madzi. Po Mszy, w której, na życzenie rodziny nie brały udziału kamery, rodzina i tłumy przybyłych mieszkańców odprowadzili ciało Madzi na cmentarz. Uroczystości przebiegły spokojnie, nie wzięła w nich udziału matka Magdy.

- Niech was ta śmierć Madzi czegoś nauczy. Żeby więcej było wśród was miłości, życia na co dzień z prawdą – mówił podczas homilii ksiądz Andrzej Domagała.

Na pogrzeb półrocznej Madzi przyszło kilkaset osób, jak mówili – z potrzeby serca. - Wielu jest bardzo ciekawych, jak to było z Madzią. Zostawcie to, od tego szczęśliwsi nie będziecie Co się stało? Pan Jezus zabrał ją do siebie - mówił ks. Domagała.

Zobacz zdjęcia >>

Do Sosnowca przyjechało wiele osób z innych miast, nie znających wcześniej rodziny Magdy. Na pogrzebie spotkaliśmy m.in. Panią Marię, która przyjechała pożegnać małą dziewczynkę specjalnie z Katowic. – Magdę i jej rodzinę poznałam z gazet i telewizji. Było dla mnie szokiem, gdy wyszło na jaw, co się naprawdę stało. Mąż mnie wołał, że tragedia się stała, chyba przez tydzień nie mogłam w to uwierzyć, musiałam tu dzisiaj przyjechać. Córka sprawdziła mi w internecie autobusy, bo jestem pierwszy raz w Sosnowcu  – powiedziała nam pani Maria. – Gdyby ta matka jeszcze od razu powiedziała prawdę, a ona tak nas wszystkich oszukała, cała moja rodzina szukała Magdy. Taki wypadek mógł się przecież zdarzyć każdemu, nie trzeba było kłamać, rodzina by zrozumiała – dodała na koniec.

Większość z tych, którzy pojawili się na cmentarzu przy ul. Smutnej nie była jednak na tyle wyrozumiała. – To tę matkę powinni dzisiaj pochować, a nie dzieciątko – krzyczała pani w fioletowym berecie. – Jaka to matka, co własne dziecko tak traktuje – wtórował jej stojący obok mężczyzna. – Dobrze, że jej tu nie ma, już raz naszą Madzię pochowała, tyle jej wystarczy – krzyczał ktoś z znajdujący się z tyłu tłumu. – Zachowujecie się jak przekupy na targu, a to przecież pogrzeb, poważna uroczystość, ludzie opanujcie się – uspokajała młoda kobieta.

Na szczęście były to tylko odosobnione przypadki, większość z ludzi, którzy pojawili się na Smutnej faktycznie przyszła pożegnać 6-miesięczną dziewczynkę. Uroczystość przebiegała bez incydentów, mimo wyraźnej obecności policjantów, ich interwencje nie były konieczne. Pogrzeb nie zamienił się w manifestację, nikt nie przyniósł transparentów, okrzyki były sporadyczne i to tylko w miejscach, gdzie nikt z najbliższych żałobników nie mógł ich usłyszeć.

Nawet media, które przez ostatnie trzy tygodnie prowadziły ciągłą relację „na żywo” z wydarzeń, które miały miejsce w Sosnowcu tym razem odpuściły. Na prośbę rodziny nikt nie robił zdjęć, ani nie filmował wewnątrz Kościoła. – Po prostu nie chciałem, wiem że jako jedyny mógłbym mieć takie zdjęcia, ale czasami ważniejsze jest to żeby uszanować czyjeś uczucia – mówi Tomasz Kawka, śląski fotoreporter.

Wcześniej sąd okręgowy w Katowicach wydał decyzję, że matka może opuścić areszt, ale Katarzyna W. nie wzięła udziału w pogrzebie. Podczas trwania pogrzebu kobieta. oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci swojego dziecka, przebywała jeszcze w areszcie. Katarzyna W. została aresztowana 4 lutego na dwa miesiące pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Wniosek o areszt prokuratura argumentowała obawą matactwa i ucieczki podejrzanej.

Rodzina nie chciała żeby matka wzięła udział w pogrzebie. Katarzyna W. za pośrednictwem swojego adwokata przekazała informację, że nie weźmie w nim udziału. Areszt opuściła w asyście policji po godzinie 15:30. W tym samym czasie uroczystości pogrzebowe na cmentarzu w Sosnowcu dobiegały końca.

Pogrzeb na Smutnej to epilog historii, którą od 24 stycznia żyła cała Polska. To wtedy zdjęcie półrocznej Magdy obiegło wszystkie media, Ślązacy i Zagłębiacy rozwieszali plakaty, pytali znajomych – wszyscy szukali Madzi. Tydzień później wyszła na jaw brutalna prawda, Krzysztof Rutkowski przy użyciu kontrowersyjnych metod przekonał Katarzynę W. do przyznania się. Wszyscy zamarli, gdy na ekranach telewizji informacyjnych widzieli dziewczynę, której jeszcze dzień wcześniej tak bardzo współczuli, opisującą przez łzy, w jaki sposób jej dziecko wyślizgnęło się z kocyka. Ciało Magdy znaleziono dwa dni później na gruzowisku nieopodal ulicy Ceglanej w Sosnowcu. Matka dziewczynki przebywa od tego czasu w areszcie.

Autor: Piotr Kalsztyn

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto