Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Schmidt o płycie "Silver Protect" i swoim "skoku w bok" od jazzowego mainstreamu [WYWIAD]

Redakcja
Piotra Schmidta, lidera formacji Piotr Schmidt Electric Group przepytuje Łukasz Malina.

Formacja z elektrycznością w nazwie istnieje od kwietnia 2011 roku. Co udało się Wam w tym krótkim czasie osiągnąć? Na jakich festiwalach wystąpiliście, jak Was odbierano?

To jest zespół, który zaczął mnie regularnie zaskakiwać jeśli chodzi o odbiór muzyki przez publiczność. Nigdy po koncertach nie spotkałem się z takim entuzjazmem i zadowoleniem. Na występach z Michałem Wierbą zdarza się to tylko czasem, a tutaj jest praktycznie zawsze! Zespół z Michałem to rewelacyjny mainstream, ale może w tym właśnie tkwi problem. Może główny nurt muzyki jazzowej z założenia nie jest w stanie wzbudzać takich emocji? A może żeby takie wzbudzał, potrzebuje odbiorców o wyjątkowej wrażliwości? Zdaje się, że takich ludzi regularnie ubywa i coraz trudniej o salę pełną prawdziwych melomanów. Świat się zmienia i ludzie oczekują coraz mocniejszych wrażeń. Żeby zwrócić Twoją uwagę wszystko musi być szybsze, bardziej żywe i kolorowe, mocniejsze, większe... Wydaje się więc, że z zespołem Piotr Schmidt Electric Group idziemy w bardziej komercyjne rejony, żeby dostosować się do tego świata i zadowolić większą ilość ludzi, którzy niekoniecznie są tak wyrobieni? Może i tak jest, choć zdaje się to brzmieć obraźliwie dla odbiorców tej muzyki.

Faktem jest jednak, że o graniu takiej muzyki marzyłem już od kilku lat, nie ze względu na jej komercyjność, ale dlatego, że mnie ona po prostu kręci. Ten zespół jest to w pewnym sensie spełnienie moich pragnień i fascynacji muzyką groove'ową i elektroniczną. Cieszę się więc, że ludzie tak fajnie reagują na muzykę, którą uwielbiam grać i która siedzi w mojej głowie. Tworząc ten zespół spełniałem przede wszystkim swoje własne marzenia. Do tej pory graliśmy na około 30 koncertach w tym na takich festiwalach jak "Jazz nad Odrą", "Lublin Jazz Festival" i "JazzBez Festival" - trzykrotnie w czasie jednej edycji. Wszędzie spotkaliśmy się z fantastycznym odbiorem i zapytaniami o płytę. Cieszę się, że ludziom podoba się to co robimy.

Jak dobieraliście materiał, który znalazł się na Waszej debiutanckiej płycie "Silver Protect"? Dlaczego akurat te kompozycje uznaliście za najistotniejsze? Czy jakieś nie zmieściły się na krążek?

Myśląc o tym co znajdzie się na płycie chciałem przede wszystkim skupić się na naszych własnych utworach, żeby pokazać co tworzymy. Na płycie nie znalazła się tylko jedna nasza piosenka, a poza tym mamy cztery kompozycje Tomasza Bury oraz dwie moje. Z Tomkiem świetnie rozumiemy się muzycznie i jego utwory bardzo dobrze odzwierciedlają styl w którym chcę się teraz poruszać oraz kierunek w którym idę.

Wcześniej, zanim zespół powstał dużo rozmawialiśmy o muzyce i graliśmy trochę razem w innych projektach. W pełni świadomie zdecydowałem się współpracować właśnie z Tomkiem, bo wiedziałem jak gra, co gra i w czym czuje się najlepiej. Tomek to wielki pianista i świetny kompozytor jazzowych utworów. Mimo, że od roku na co dzień mieszka w Londynie, to dobrze nam się współpracuje razem i gra ze mną wszystkie koncerty tu w Polsce. Jeśli chodzi o repertuar na koncertach to czasem wzbogacamy go o przeboje muzyków, którymi się inspirujemy, jak np. Roy Hargrove czy Kenny Garrett. Wybieramy takie utwory, które pasują do stylistyki naszej muzyki, żeby zachować spójność koncertu.

Gdybyś miał podsumować w kilku zdaniach, jaki cel przyświecał pracy nad "Silver Protect". Czym wyróżnia się to wydawnictwo na tle Twoich dotychczasowych?

Mało kto w dzisiejszym świecie zarabia na płytach jazzowych. Wyprodukowanie krążka to duże koszty, poświęcony czas, dużo zachodu i zaangażowanych ludzi. Robię to więc nie dla siebie, a przede wszystkim po to, żeby spełnić oczekiwania naszych słuchaczy, którzy chcieliby tę muzykę zabrać do domu. Czym ona się różni? Można powiedzieć, że z Michałem gramy nowoczesny mainstream. W tym zespole natomiast jest to swego rodzaju osobliwy fusion, osobliwy, bo nie taki do jakiego przywykliśmy w latach 70-tych. Jest to swego rodzaju fuzja przestrzennego jazzu z rockiem, popem, R&B, funkiem czy muzyką filmową. Dużo eksperymentujemy z brzmieniem i formą. Jest to dość oryginalna muzyka i trudno spotkać coś takiego w Polsce. Skoro jest zapotrzebowanie na taką płytę to postanowiłem ją wyprodukować. Bardzo pomogło mi w tym stowarzyszenie Śląski Jazz Club w Gliwicach oraz firma PPHU Moritz Marka Różyckiego. Płyta powstała w 65% z pieniędzy z budżetu Miasta Gliwice. Zostało wyprodukowanych tylko 1800 sztuk, dlatego krążek ten generalnie trafi do naszych najwierniejszych fanów i osób najbardziej zainteresowanych. Trzeba wiedzieć, że muzycy na całym świecie zarabiają głównie na koncertach. Kiedyś grało się koncerty promujące świeżo wydaną płytę. Teraz wydaje się płyty promujące aktualnie grane koncerty.

Na płycie znaleźli się jeszcze dwaj muzycy z zespołu Wierba & Schmidt Quintet...

Tak, Michał Kapczuk na gitarze basowej oraz Sebastian Kuchczyński na perkusji. To są kapitalni i bardzo uniwersalni muzycy, którzy idealnie odnaleźli się w tej stylistyce. W Sebastianie już wcześniej drzemał groove'owy drive, a Michał świetnie gra na gitarze basowej i ma całą gamę ciekawych brzmień i efektów które chętnie pokazuje na koncertach i które słychać też na płycie. To są wybitni, wszechstronni muzycy i grać z nimi to czysta przyjemność.

Jak do składu dołączył wokalista, Wojciech Myrczek?

Taki pomysł podsunął mi Michał Kapczuk. Na początku trochę się tego obawiałem, ponieważ trudniej o koncert na pięcioosobowy skład, niż na kwartet. Kluby nie mają tyle pieniędzy. A chcemy teraz sporo koncertować, zwłaszcza od kąt mamy płytę. Wojtka znamy już od dawna i wiemy, że jest wybitnym wokalistą. On jest znany głównie z głównego nurtu muzyki jazzowej. Porównywany jest często do Franka Sinatry czy Kurta Ellinga. Ale Wojtek to także jest wszechstronny muzyk, z bogatą paletą zabawek elektrycznych, które w tym zespole zaczął w pełni wykorzystywać. Od jakiegoś czasu zatem zaczęliśmy brać Wojtka na lepiej płatne koncerty i działo się to coraz częściej, a on coraz lepiej poznawał nasz materiał. Już w lutym też stwierdziliśmy, że nie możemy nagrać tej płyty bez niego, dlatego zostawiliśmy mu miejsce na późniejsze dogrywki. Obecnie już prawie wszystkie koncerty, które mamy zabukowane na jesień są z Wojtkiem w składzie.

Wasze plany koncertowe?

Materiał z płyty gramy już jakiś czas na naszych koncertach. Na jesień więc będziemy kontynuować naszą trasę, ale będziemy mieli wreszcie przy sobie płyty na sprzedaż. Ludzie zawsze pytają się o te płyty więc nareszcie będą mogli je kupić. Plany koncertowe się cały czas kształtują, natomiast już teraz wiem, że z koncertów na Śląsku zagramy 6 października w Gliwicach w klubie 4Art, 16 października zagramy w Rialto w Katowicach w ramach Palm Jazz Festival. Zagramy także ponownie w Gliwicach 6 grudnia w Śląskim Jazz Clubie. Pozostałe nasze koncerty są w innych rejonach kraju. Od niedawna mamy też managera, także myślę, że koncertów będzie coraz więcej. Już potwierdzone daty zawsze można zobaczyć na mojej stronie internetowej www.schmidtjazz.com.

Gdzie można zdobyć "Silver Protect"?

Nasza płyta była dołączona do Jazz Forum dla prenumeratorów w wydaniu wrześniowym. Oprócz tego przy pomocy firmy Marka Różyckiego podpisana została umowa z Fonografiką na dystrybucję, a zatem będzie ta płyta we wszystkich dobrych sklepach muzycznych, m.in. w Empikach i salonach MediaMarkt/Saturn. Będzie także w serwisach iTunes i Amazon.com. Robimy wszystko żeby ułatwić ludziom zakup. Naturalnie najłatwiej będzie płytę kupić na koncertach mojego zespołu na które już teraz zapraszam!

Płyta "Silver Protect" ukazała się pod patronatem portalu NaszeMiasto.pl oraz gazety "Dziennik Zachodni".

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piotr Schmidt o płycie "Silver Protect" i swoim "skoku w bok" od jazzowego mainstreamu [WYWIAD] - Katowice Nasze Miasto

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto