Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwsze dni...

Tomasz Borówka, Ryszard Parka
28 stycznia 1945, dzień po wycofaniu się Wehrmachtu, w katowickim Rynku jeszcze się kopciło. Tak przynajmniej wspominał generał Jerzy Ziętek, pierwszy powojenny wojewoda śląski.

28 stycznia 1945, dzień po wycofaniu się Wehrmachtu,
w katowickim Rynku jeszcze się kopciło. Tak przynajmniej wspominał generał Jerzy Ziętek, pierwszy powojenny wojewoda śląski.

Gaszenie owego pożaru, wznieconego przez czerwonoarmistów, było ponoć pierwszym zadaniem, jakie zaproponował mu generał Aleksander Zawadzki.

Zawadzki znalazł się w Katowicach na czele tzw. grupy operacyjnej, skierowanej na Górny Śląsk przez Rząd Tymczasowy w celu zorganizowania polskiej administracji i uruchomienia przemysłu. Dopiero co zdobyte „Złoto Stalina” miało teraz dopomóc Związkowi Radzieckiemu w osiągnięciu całkowitego zwycięstwa nad Niemcami. Do tego celu ZSRR zmierzał zresztą bezwzględnie.


Wyzyskać bez litości

Odczuły to zwłaszcza tereny dawnego Śląska niemieckiego. Bytom, Zabrze, Gliwice, Racibórz – w radzieckich oczach były to już tereny stanowiące siedlisko podłej germańskiej bestii, dla której nie powinno się mieć nawet cienia litości, należało na niej wziąć odwet. Dochodziło do rabunków, kradzieży i gwałtów. Szczególnie ucierpiał Śląsk Opolski. Wojewoda Ziętek informował Warszawę o licznych aktach bandytyzmu i lekceważenia polskich władz. W Opolu czerwonoarmiści zdemolowali biura starostwa i ograbili polskich urzędników. Do ZSRR jechały całe transporty zdemontowanych na Śląsku urządzeń fabrycznych i innego sprzętu. Zawadzki na plenum KC PPR stwierdził bez ogródek, iż „entuzjazm, z jakim Ślązacy witali Armie Radziecką, ustąpił miejsca jawnej wrogości”.


Za Volkslistę

Brutalne postępowanie Armii Czerwonej, oskarżanie o zdradę i kolaborację Górnoślązaków (których większość podpisała Volkslistę), represje za udział w akowskim ruchu oporu – wszystko to sprawiało, że początkowa radość z wyzwolenia ustąpiła miejsca głębokiemu rozgoryczeniu.

Władze w sposób wręcz fatalny, mimo sprzeciwów swoich przedstawicieli znających lokalne stosunki (np. Ziętka), podeszły do sprawy obywateli, którzy w okresie rządów niemieckich podpisali „Volkslistę”. Uznano, iż w stosunku do każdej z tych osób należy stosować zasadę domniemania winy, a zatem to na obywatelu spoczywał niełatwy obowiązek udowodnienia, że chciał zachować lojalność wobec Państwa Polskiego, a posiadana przezeń grupę „Volkslisty” (DVL) została przyznana wbrew jego woli. Sprawa dotyczyła setek tysięcy osób, pod koniec II wojny światowej liczba ludności Śląska Górnego i Cieszyńskiego wynosiła 3,3-3,4 mln mieszkańców, z czego 1,4 do 1,6 mln stanowili Niemcy. Zaledwie około 300 tys. to Polacy nie objęci przez DVL.
Wojewoda Ziętek zaproponował przyjęcie prostej zasady: używasz polskiego, uważasz się za Polaka – to znaczy, że jesteś nim. „Procesy rehabilitacyjne” ciągnęły się przez niemal 5 lat, a ich ponura rzeczywistość nie była wolna od fałszowania protokołów z przesłuchań, wymuszania zeznań, a nawet tortur. Najgorsza pod tym względem była sytuacja ludności dawnego niemieckiego Górnego Śląska, którą większość administracji oraz przybyli po wojnie repatrianci en bloc traktowali jako Niemców. Wiele, i to w sposób najfatalniejszy, zrażało do nowych władz nawet tych, którzy w okresie plebiscytu, powstań i II Rzeczypospolitej uważali się za polskich patriotów.


Zdobyty, przestarzały

Szczęśliwie ocalony w zasadzie przed wojennymi zniszczeniami przemysł Górnego Śląska był dla wyniszczonej i zrujnowanej wojną Polski bezcenny. Traktowano go więc jako mocne zaplecze dla odbudowy kraju i eksploatowano pełną mocą. Władze nie dostrzegały, iż potencjał przemysłowy Górnego Śląska, choć faktycznie ogromny, już wówczas był przestarzały w porównaniu do podobnych ośrodków w Europie Zachodniej. Skutki wieloletniego niemodernizowania tego przemysłu, a w rezultacie ciągłego pogłębiania się jego zapóźnienia technologicznego, były fatalne. Kilkadziesiąt lat później historyk określi Górny Śląsk bolesnym, lecz prawdziwym mianem „archaicznego skansenu opartego na pielęgnowaniu ekonomiki opartej na kilku branżach obumierającego przemysłu ciężkiego”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto