Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Państwowy inwestor też nie gwarantuje wypłacalności

(jew)
Podwykonawcy zostali bez pieniędzy.
Podwykonawcy zostali bez pieniędzy.
Jeden z prywatnych przedsiębiorców postanowił ostrzec wszystkich przed oszustwami sosnowieckiej firmy budowlanej. Po zainkasowaniu kilku milionów złotych od państwowego inwestora ogłosiła ona upadłość, nie wywiązując ...

Jeden z prywatnych przedsiębiorców postanowił ostrzec wszystkich przed oszustwami sosnowieckiej firmy budowlanej. Po zainkasowaniu kilku milionów złotych od państwowego inwestora ogłosiła ona upadłość, nie wywiązując się ze zobowiązań płatniczych wobec kilku podwykonawców.

- Jestem jednym z nabitych w butelkę - mówi Janusz Z., który zawierzył sosnowieckiej spółce i podjął się podwykonawstwa. - Powierzono mi nadzór budowlany nad remontem mostu w Zebrzydowej koło Bolesławca. Zgodnie z umową miałem otrzymywać pieniądze po każdym miesiącu. Tymczasem minął prawie kwartał, a na moje konto zamiast 7 tys. zł wpłynęła niewielka suma. Kiedy wysłałem monit o wyrównanie długu, spółka go zignorowała.

Poszkodowany przedsiębiorca zachodzi w głowę, jak państwowy inwestor mógł powierzyć wykonanie remontu mostu niesolidnej spółce.

Nie może zrozumieć, na jakiej zasadzie płacono jej awansem za nie wykonane prace. Spółka zainkasowała prawie 3 mln zł i ogłosiła upadłość.

Wierzycielom nie pozostaje nic innego, jak szturmować syndyka masy upadłościowej. Ten rozkłada ręce i twierdzi, że nie ma z czego spłacić długów. Aktywa firmy są w stanie pokryć około 35 procent wierzytelności.

Janusz Z. i zdecydowana większość kooperantów stracili nadzieję na odzyskanie pieniędzy. Syndyk w pierwszej kolejności musi zaspokoić roszczenia pracowników firmy, a w następnej kolejności zobowiązania wobec Urzędu Skarbowego, ZUS-u i banków.

Właściciele spółki początkowo planowali wznowienie działalności pod innym szyldem. Doszli jednak do wniosku, że przedsięwzięcie byłoby dla nich zbyt ryzykowne. Być może wznowią działalność, gdy ucichnie burza i wyschną łzy na twarzach wierzycieli.

Poszkodowani podwykonawcy odkryli, że przy okazji remontu mostu za wycinkę drzew (rzekomo kolidujących z koroną drogi) inwestor zapłacił prywatnym firmom prawie 30 tys. zł. Natomiast jednemu z właścicieli sąsiadującej z mostem parceli zapłacono wysokie odszkodowanie za rzekome uszkodzenie budynku. Na razie, poza poszkodowanymi, tymi sprawami nie zajął się nikt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto