Oskarżony m.in. o korupcję biznesmen jest na wolności

Oskarżony m.in. o wyłudzenie 5 mln zł z ZUS oraz skorumpowanie wiceprezesa katowickiego Sądu Okręgowego i ministra przemysłu Krzysztof Porowski, w poniedziałek puścił krakowski areszt na ul. Montelupich. Sąd Okręgowy w Krakowie zwolnił go za kaucją 150 tys. zł. Dwa lata temu, po zatrzymaniu tego niedoszłego senatora RP, jego obrońcy za uchylenie aresztu oferowali milion złotych! Wniosek wówczas odrzucono.

- W społecznym odczuciu ugruntowane zostanie przekonanie, że wolność można sobie kupić. Tym bardziej, że stawiane oskarżonemu zarzuty są bardzo poważne - mówi Barbara Imiołczyk, wiceprezes Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, w latach 1993 - 2001 zagłębiowska posłanka. - Podczas głośnej ostatnio tzw. afery Rywina często padają wątpliwości, czy nasz system sprawiedliwości poradzi sobie z zagrożeniami korupcyjnymi. Decyzja o wypuszczeniu za kaucją Krzysztofa Porowskiego uzasadnia te wątpliwości.

- To decyzja niezawisłego sądu. Kiedy na konto sądu wpłynęły pieniądze, zapadła decyzja o uchyleniu środka zapobiegawczego w postaci aresztu - twierdzi Andrzej Almert, rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie.

Znajomości i układy Krzysztofa Porowskiego z politykami lewicy i prawicy były niemal mityczne. Nietykalny w latach 90. biznesmen chętnie pojawiał się wśród ludzi władzy.
Krzysztof Porowski został zatrzymany przez funkcjonariuszy UOP jesienią 2000 r. w swojej posiadłości w Międzybrodziu Żywieckim. Śledztwo z Katowic szybko przekazano jednak do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, gdyż afera wiązała się bezpośrednio z wiceprezesem katowickiego Sądu Okręgowego, Andrzejem H., zdymisjonowanym przez Lecha Kaczyńskiego, ówczesnego ministra sprawiedliwości, a także z ministrem przemysłu w rządzie Hanny Suchockiej, Wacławem N. (ze względu na jego chorobę ten wątek objęto odrębnym postępowaniem prokuratorskim).

Zdaniem prokuratury biznesmen przekazał sędziemu jako łapówki 100 tys. dolarów, mercedesa, pieniądze na zakup połowy nieruchomości w Wojkowicach Kościelnych i zyski z hurtowni, kontrolowaną przez niego. Łącznie to prawie milion złotych. W rewanżu, nadzorujący pracę sądowych komorników Andrzej H., miał dbać o korzystne dla przedsiębiorcy decyzje w toku postępowań. Układ ten działał doskonale przez kilka lat. W tym czasie rozmydlono m.in. sprawę oszustw i fałszerstwa dokumentów. Proces rozpoczął się przed krakowskim Sądem Rejonowym pod koniec listopada ubiegłego roku.

- Już podczas pierwszej rozprawy zgłosiliśmy wniosek o naprawienie wyrządzonej szkody - mówi Joanna Biniecka, rzeczniczka prasowa sosnowieckiego ZUS.

Jest on jawnym lub cichym wspólnikiem licznych spółek (m.in. Doradca, Zakład Pracy Chronionej, Neel-Tex, Pewex Lux Company). Inne firmy, jak głosił akt oskarżenia, Krzysztof Porowski kontrolował przez matkę lub konkubinę Katarzynę H. Ta ostatnia razem z nim zasiadła zresztą na ławie oskarżonych. Prokuratura łącznie postawiła w tej sprawie zarzuty kilkunastu osobom, m.in. szwagierce i byłemu szwagrowi biznesmena.

Uczestnicy procesu Krzysztofa Porowskiego zgodnie uważają, że jego zwolnienie praktycznie przekreśla szanse na skazanie biznesmena.

- Cały czas ma wielu wpływowych przyjaciół, u których zapewne będzie zabiegał o pomoc. Pozwoli mu to przeciągnąć proces, a w konsekwencji uniknąć wyroku - spekuluje jeden z prokuratorów.

- Rok temu mieliśmy przykład jak wielcy aferzyści gospodarczy po wpłaceniu kaucji zniknęli za granicą - przypomina poseł Grzegorz Dolniak.

150 tys. zł kaucji to niewielka część kwoty uzyskiwanej przez firmy Krzysztofa P. z czynszów za wynajem powierzchni w pawilonach handlowych.