Temperatura w naszym regionie nie spada od kilku dni poniżej 25 stopni Celsjusza. Zaroiło się na basenach. W Będzinie, na basen przy ul. Sportowej, a także na kąpielisko w Łagiszy mogą przyjść także osoby, które postanowiły opanować naukę pływania. Lekcje są bezpłatne, ale chętnych, przynajmniej na razie, nie ma zbyt wielu. Od początku lipca zgłosiła się... jedna osoba.
- Dzieci wolą szaleć w wodzie, a do nauki trzeba się trochę przyłożyć - mówi Janusz Prętkiewicz, prezes będzińskiego oddziału WOPR. - Uczę pływać i szkolę ratowników od ponad 30 lat. Staram się, by lekcje, zwłaszcza dla dzieci, nie były nużące. Po 10 - 15 minutach robię przerwę na zabawę. Uczyłem osoby, które nie chciały wejść do wody, a na 10 lekcji już pływały z deską. Na początku najtrudniej przekonać dziecko, by leżąc w wodzie na plecach nie unosiło głowy. Uczę najpierw leżenia, potem poślizgu i pracy nóg. Po opanowaniu tych umiejętności przychodzi czas na deskę. Pływać może nauczyć się właściwie każdy, niezależnie od wieku.
Na będzińskim basenie pracuje dwóch ratowników i bileterka. Choć upały trwają od niedawna, na tym basenie nie ma jeszcze wielu chętnych do wodnych szaleństw. Zdarzyły się już jednak sytuacje, kiedy trzeba było interweniować.
- W niedzielę zauważyłem trzynastolatka, który na materacu wpłynął w strefę dla osób umiejących pływać. Zahaczył o boję i wpadł do wody. Kolega chciał mu pomóc, ale trzynastolatek w panice zaczął go wciągać pod wodę. Wskoczylem i obyło się bez kłopotów. Niestety, mimo tej nieprzyjemnej przygody, chłopiec nie chciał zachowywać środków ostrożności. Wciągał innych pod wodę, udawał, że tonie. Nie chciał podać personaliów, niegrzecznie się zachowywał. Prawdopodobnie będzie miał zakaz wstępu na ten basen - opowiada ratownik Łukasz Dercz.
Razem z kolegą pilnują, by dzieci do lat 7 na basenie przebywały pod opieką starszych.
- Zwracamy też uwagę, zwłaszcza przy takiej pogodzie, by dzieci nie siedziały w wodzie za długo. Kiedy za bardzo szaleją, zapraszamy ich na 15-minutowy odpoczynek - mówi pan Łukasz.
Mnóstwo osób spędza czas na basenie w Sielecu. Temperatura wody to 24 stopni. Nad ich bezpieczeństwem czuwa 8 ratowników.
- W weekend jest nawet 3,5 tysiąca osób. Dzisiaj już przewinąło się tysiąc - mówi ratownik Grzegorz Kidawa.
Przy tak dużej liczbie pływających o wypadek nietrudno.
- Groźne są nieudane skoki do wody na tzw. główkę. Zwykle kończy się na strachu, czasami zawrotami głowy, mdłościami. Zaraz wzywamy pogotowie - informuje Józef Bednarczyk, ponad 70-letni nestor ratowników.
Dorota Stefaniak, czternastolatka, zgłasza się do ratowników z prośbą o pomoc:
- Otarłam sobie naskórek na stopie, o coś uderzyłam.
Pan Józef zakłada opatrunek. Najczęściej dzieci i młodzież zgłaszają się z takimi problemami. Czasami są to skaleczenia rąk i głowy. Zdarzają się omdlenia, zwłaszcza u dziewcząt. Przy takiej temperaturze ważne jest nakrycie głowy, które chroni od promieni słonecznych, które nie omijają nas nawet w wodzie.
- Dziewczęta często omdlewają, bo przychodzą na basen bez śniadania - mówi pan Józef. - Lekki posiłek jest więc bardzo wskazany, aczkolwiek bezpośrednio po jedzeniu lepiej chwilę odczekać przed skokiem do wody.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
