Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niż demograficzny godzi w nauczycieli

Katarzyna Piotrowiak
Po raz pierwszy od lat wolne miejsca są wszędzie, nawet w liceach ogólnokształcących
Po raz pierwszy od lat wolne miejsca są wszędzie, nawet w liceach ogólnokształcących fot. Paweł Relikowski
W szkołach ponadgimnazjalnych naszego województwa będzie w nowym roku szkolnym o 20 tysięcy uczniów mniej niż przed wakacjami. Wczoraj zakończyła się rekrutacja do tych placówek. Po raz pierwszy dużo wolnych miejsc jest nawet w liceach ogólnokształcących.

Niż demograficzny, którego (nieliczni) przedstawiciele opuścili gimnazja i rozpoczną we wrześniu naukę w nowych szkołach, spowoduje, że pracę może stracić nawet tysiąc pedagogów.

Wczoraj zakończyła się rekrutacja do szkół ponadgimnazjalnych - pierwsza w realiach potężnego niżu demograficznego, w którego rezultacie już we wrześniu w szkołach województwa śląskiego ubędzie 20 tysięcy uczniów. Po raz pierwszy od lat wolne miejsca są wszędzie, nawet w liceach ogólnokształcących. Jeszcze do niedawna rekrutacja do szkół ponadgimnazjalnych była okupiona stresem i łzami, a pod listami z nazwiskami przyjętych rozgrywały się dantejskie sceny.

W tym roku niż demograficzny i rekrutacja elektroniczna, która objęła niemal całe województwo śląskie, zakończyły wojnę nerwów. Uczniowie co prawda odetchnęli z ulgą, ponieważ miejsc wolnych jest sporo, ale problem mają szkoły. Brak chętnych oznacza bowiem zamykanie klas i zwalnianie nauczycieli.

O ile w latach ubiegłych największy problem ze skompletowaniem klas mieli dyrektorzy techników i zawodówek, to w tym roku nawet licea ogólnokształcące dysponują sporą liczbą wolnych miejsc. W Częstochowie jest ich aż 150, w Sosnowcu i Zabrzu po 100, w Bytomiu i Dąbrowie Górniczej po 50. Największym powodzeniem cieszyły się licea katowickie, chorzowskie, bielskie i gliwickie.

Z chwilą wejścia matematyki na maturę, wolnych miejsc nie ma praktycznie w żadnej klasie o profilu matematycznym, są za to w klasach z rozszerzoną wiedzą o społeczeństwie, językiem polskim, biologią, czy historią. W zawodówkach i technikach najtrudniej skompletować klasy dla sprzedawców, drukarzy, rzeźników, a nawet techników pojazdów samochodowych i techników ekonomistów. Dużym powodzeniem cieszą się klasy o profilu: technik eksploatacji portów i terminali oraz technik górnictwa podziemnego.

- Wybrałem technikum, bo chcę mieć konkretny zawód, a na studia zawsze można iść, na przykład na uczelnię techniczną, i mieć pracę - mówi Tomek z Tychów, który chce zostać technikiem logistykiem.

O ile uczniowie nie muszą się martwić, o tyle wielu nauczycieli w czasie wakacji pewnie nie zmruży oka. Pierwsze ruchy kadrowe już się rozpoczęły. Samorządowcy zaczęli zwalniać niektórych nauczycieli, a innym osiemnastogodzinne pensum będą musieli zmniejszyć nawet o połowę. Dodajmy, że nie ma w tej chwili specjalizacji, które gwarantowałyby nauczycielom spokojny żywot. Zwolnienia mogą objąć zarówno matematyków czy chemików, jak historyków i polonistów.

Agnieszka Madziara, nauczycielka z Zabrza, mówi, że podobnie jak wielu innych młodych nauczycieli, nie ma co liczyć na etat od września.

- W szkole uczyłam trzy lata, ale tylko w trakcie jednego roku szkolnego miałam etat. Od %07dwóch lat jestem tylko na zastępstwach - mówi Madziara.

- 1 lipca zostałam bez wypłaty. Złożyłam podania, umieściłam swój życiorys, także w internetowym Biuletynie Informacji Publicznej, ale jeśli cokolwiek będą rozpatrywać, to najwcześniej w połowie sierpnia. Na szczęście mam pracę w księgarni - dodaje kobieta. Ale problem dotyczy nie tylko młodych nauczycieli. - Mojej żonie nagle wymówiono pracę, bo ma już uprawnienia emerytalne. Niestety, emerytura jest tak skromna, że ciężko będzie z niej wyżyć. Dlatego ciągle szukamy, ale w żadnej szkole nie ma ani etatu, ani nawet pojedynczych godzin - zadzwonił do nas Czytelnik z Podbeski-dzia.

- Jeśli przeliczymy niż demograficzny na etaty, to okaże się, że 20 tysięcy uczniów mniej w dziennikach lekcyjnych oznacza tysiąc etatów do likwidacji, i to tylko w województwie śląskim - mówi Lesław Ordon z sekcji oświatowej śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

W większości gmin i powiatów pracy nie ma. - Podania są. Nie mamy jednak nawet jednego wolnego wakatu, ani nawet pół etatu. Czasami pojawiają się 3-4 godziny do podziału. To wszystko - mówi Marek Kapica, naczelnik wydziału edukacji w Piekarach Śląskich.

Nauczycielom pracę można wymówić na podstawie art. 20 Karty nauczyciela, czyli w momencie, kiedy gmina lub powiat nie są w stanie zapewnić mu godzin. Możliwe jest także zmniejszenie etatu, ale najwyżej o połowę. Nauczyciel, który się na to nie godzi, musi się pożegnać z pracą. Dlatego wielu pedagogów szuka możliwości uzupełnienia etatu w innych szkołach.

Kuratoryjne prognozy potwierdzają dane, które napływają z samorządów. W Zabrzu zwolniono 20 nauczycieli, a kolejnych kilkudziesięciu szuka brakujących do etatu godzin poza swoimi szkołami. W Tarnowskich Górach etaty zmniejszono kilku pedagogom, a jeden pozwał z tego powodu samorząd do sądu. Zgodę na obniżenie ustawowego pensum wyraziło 50 nauczycieli z Gliwic, zaś w Katowicach zgodę na uzupełnianie etatu w innych szkołach dostało 40 pedagogów, bo od września w szkołach podstawowych i gimnazjach liczba uczniów spadnie o 600.

W Zabrzu Urząd Miasta zlecił przeprowadzenie prognoz demograficznych w oświacie na najbliższe lata. Wniosek jest jeden: będzie jeszcze gorzej i do 2018 roku nawet jedna trzecia nauczycieli może stracić pracę. - Największy niż dotyka w naszym mieście szkoły podstawowe i gimnazja, powoli zauważalny jest także w szkołach ponadgimnazjalnych. W porównaniu z rokiem ubiegłym, od września będziemy mieć o 500 uczniów mniej. To tak, jakby zniknęła cała szkoła. Niestety, nie wszystkie plany rekrutacyjne, zwłaszcza do szkół ponadgimnazjalnych, uda nam się zrealizować. Ale najgorsze dopiero przed nami. Dla podstawówek najbardziej dramatyczny będzie rok 2012, dla gimnazjów 2015, a w liceach, zawodówkach oraz technikach najgorzej będzie w latach 2017 i 2018 - tłumaczy Andrzej Gąska, naczelnik wydziału edukacji w Zabrzu.

W 1984 w Zabrzu urodziło się 3700 dzieci; w ostatnich latach liczba urodzin spadła do 1300.

- Co prawda obecnie jest trochę lepiej, ale tego wysokiego wyniku z lat 80. nie osiągniemy. Staramy się na bieżąco dostosowywać sieć szkół do zmieniającej się liczby uczniów. Oczywiście mam tu na myśli likwidację etatów - przyznaje naczelnik Andrzej Gąska.

od 12 lat
Wideo

echodnia Ksiądz Łukasz Zygmunt o Triduum Paschalnym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto