Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie odda swojej ziemi

Magdalena Nowacka
fot. Grzegorz Goik.
Pani Halina Scelina, mieszkanka Kolonii Cieśle w Sosnowcu, nie przypuszczała, że kiedy będzie chciała sprzedać kawałek swojej działki, napotka problemy. A konkretnie - urzędniczy opór. Nikt nie chce jej podpisać zgody na sprzedaż działki, dopóki nie cofnie się z nią o dwa metry. Bo miasto chce poszerzyć drogę, Pani Halina twierdzi, że jej kosztem. Urzędnicy, że wszystko jest zgodne z planami zagospodarowania przestrzennego.

Jeszcze w latach siedemdziesiątych przy działkach po obu stronach ulicy, także tam gdzie stoi dom pani Haliny, teren został wywłaszczony właśnie pod drogę dojazdową. Kiedy droga powstała, okazało się, że po stronie działki pani Haliny został niewykorzystany kawałek. Pani Halina wykupiła go od miasta. Przez wiele lat, przekonana była, że w każdej chwili może dowolnie rozporządzać swoją ziemią. Do czasu.

- Zdecydowałam się na sprzedaż części mojej działki. Przydałyby się pieniądze, bo chciałam naprawić dach, a to kosztuje. Sprawa jest pilna, bo już mi się leje do domu. Potrzebuję także pieniędzy na centralne ogrzewanie. I wtedy nagle okazało się, że na razie nie mogę tego zrobić. Bo musiałabym cofnąć swoją działkę o około dwa metry. A na tej części ma zostać dalej poszerzana droga - mówi zdenerwowana pani Halina.

Zabrała dokumenty. Zaczęła chodzić od urzędnika do urzędnika.

- Jedna z pań usiłowała mnie przekonać, że wszystko przez zmiany terytorialne. I, że mój dom należy do Koloni Cieśli i taki mam adres, ale sama ziemia i działka to już Kolonia Węgródka. No ręce opadają - mówi pani Halina. Jej zdaniem urząd powinien zażądać dokumentów od wszystkich właścicieli działek, czyli także od jej sąsiadów. Sprawdzić dokładnie, jak wyglądała sprawa z wywłaszczeniem. Bo dlaczego tylko ona ma oddawać część swojej ziemi? - Czy stary podział gruntów wywłaszczonych można przerobić na inny? - pyta. Pani Halina ma już dość "wojny" z urzędnikami. W lutym pismo z prośbą o interwencję skierowała do Najwyższej Izby Kontroli w Katowicach. Czeka na odpowiedź. Bo jest przekonana, że racja leży po jej stronie.

- Nie odpuszczę. Nie dość, że nie mogę sprzedać swojej ziemi, to jeszcze chcą mi zabrać kawałek ogródka. A ja na to nie pozwolę - mówi pani Halina.

Tymczasem Jerzy Będkowski, naczelnik wydziału geodezji i kartografii UM twierdzi, że na razie - przynajmniej w tym roku, żadnego poszerzenia drogi tam nie będzie. A sprzedać działkę też można. - Faktycznie, jednak w planie zagospodarowania przestrzennego, zgodnie z planem miejscowym, jest przewidziane na tym terenie poszerzenie drogi. Ale nie oznacza to, że pani Scelina nie może podzielić działki i sprzedać jakiejś części. Podział musi być jednak tak zrobiony, aby część została wydzielona wzdłuż linii, które rozgraniczy to miejsce od części, gdzie byłoby ewentualne poszerzenie drogi. I wtedy nie będzie problemu - tłumaczy. Nie zgadza się też z sugestią pani Haliny, że to sąsiedzi tak przegrodzili działki, "zabierając" część do poszerzenia. Kilka lat temu sprawdził to geodeta. - Absolutnie nie ma tu mowy o przegrodzeniu terenów do poszerzenia przez sąsiedzkie działki - zapewnia naczelnik.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto