Nie było niespodzianki w Czeladzi. Koszykarze CKS 1924 w spotkaniu z Legią Warszawa potwierdzili, że interesuje ich tylko awans do pierwszej ligi. Mecz miało zdecydowanego faworyta — CKS. Gospodarze już przed sezonem zapowiadali, że interesuje ich tylko walka o awans do pierwszej ligi.
Zresztą, patrząc na nazwiska zawodników, plan wydaje się bardzo realny. Adam Rener, Maciej Guzik, czy Krzysztof Morawiec, to koszykarze, którzy w swojej karierze z powodzeniem występowali na parkietach ekstraklasy. Z kolei Legia boryka się z ogromnymi kłopotami organizacyjnymi i finansowymi.
— To i tak cud, że gramy w drugiej lidze. Zawodnicy nie dostają żadnego wynagrodzenia. Grają, bo sprawia im to przyjemność. Trudno, abym wymagał od nich pełnego zaangażowania — przyznał Robert Chabelski, szkoleniowiec warszawskiego klubu.
Od pierwszego gwizdka sędziego przewagę zyskali czeladzianie. Grali szybko i pomysłowo. Bez problemów dochodzili do pozycji rzutowych. Po pięciu minutach na tablicy wyników było już 13:2.
Doskonale rozgrywał Maciej Guzik, pod tablicami nie do zatrzymania był Grzegorz Weselak, a skutecznymi rzutami z dystansu popisywał się Krzysztof Morawiec. Były zawodnik Pogoni Ruda Śląska aż sześciokrotnie trafił zza lini 6,25 m.
Słabe rezerwy
Goście potrafili nawiązać walkę tylko w momencie, gdy Tomasz Służałek opiekun CKS wprowadzał do gry rezerwowych. W 14 minucie gospodarze prowadzili 45:25. Wówczas na parkiecie pojawili się: Adam Rener, Łukasz Bąk i Adam Żurawski. Przez cztery minuty gospodarze ani razu nie trafili do kosza.
Tymczasem goście dzięki udanym akcjom Karola Dębskiego i Kamila Kozłowskiego powoli odrabiali straty. Pod koniec drugiej kwarty przegrywali już tylko 34:45.
Gdy na boisko znów weszli podstawowi gracze CKS, sytuacja wróciła do normy. Miejscowi potrzebowali jedynie trzech minut, by ich przewaga ponownie wzrosła do 20 pkt. (58:38).
— Mam młody zespół. Ci zawodnicy jeszcze niedawno grali w juniorach. Tam jak stracili piłkę i punkty, to można było jeszcze odrobić straty. Przeciwko takiej drużynie jak CKS to już było niemożliwe. Seniorska koszykówka jest bardzo brutalna. Każdy nasz błąd gospodarze bezlitośnie wykorzystywali — mówił Chabelski.
Błędy w defensywie
Choć szkoleniowiec CKS nie musiał się martwić o wynik, raz bardzo się zdenerwował. Rzucił nawet podkładką, na której rozrysowuje akcje. Do irytacji doprowadził go Marcin Stanowski.
— Nie znoszę takich sytuacji, gdy coś ustalamy, a później tego nie realizujemy. To cecha chyba każdego trenera. Po prostu staram się dążyć do doskonałości — wyjaśnił Służałek.
Spotkanie z Legią pokazało, że CKS ma dobrą pierwszą piątkę, a pozostali gracze odstają od jej poziomu.
— Mam do dyspozycji jedynie sześciu siedmiu zawodników — stwierdził Służałek.
CKS 1924 Czeladź — Legia Warszawa 95:70 (36:21, 15:13, 22:27, 22:9)
CKS: Guzik 12, Morawiec 21 (6), Weselak 27, Stanowski 10 (2), Zmarlak 17 (1) oraz Żurawski 2, Bąk 2, Służałek 5 (1), Jarkiewicz, Rener.
echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?