Koszykarze sosnowieckiego Zagłębia po dwóch miesiącach wreszcie wygrali mecz ligowy. Pojawiła się iskierka nadziei,
że uda się utrzymać w drugiej lidze. Kibice Zagłębia dotychczas mieli więcej powodów do zmartwień niż radości. Już w poprzednim sezonie, w ostatniej chwili, po spotkaniach barażowych z AZS Gliwice, udało się zachować drugoligowy byt. W tym sezonie sytuacja znów się powtórzy. Wszystko wskazuje na to, że sosnowiczanie do ostatniej kolejki walczyć będą o uniknięcie degradacji.
Po szesnastu kolejkach sytuacja Zagłębia jest bardzo trudna. Koszykarzom z Sosnowca udało się wygrać tylko trzy mecze. Mają na swoim koncie jedynie dziewiętnaście punktów i zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Dodajmy, że do niższej klasy rozgrywkowej spadają dwie ostatnie drużyny, a dwie kolejne czekają baraże.
Smak zwycięstwa
Po ostatnich spotkaniach pojawiła się nadzieja, że jednak Zagłębie stać na zachowanie miejsca w drugiej lidze. Wprawdzie mecz z MOSiR Krosno zakończył się porażką naszej ekipy, ale gra nie wyglądała źle. Sosnowiczanie mogli ten mecz wygrać. Szansę zaprzepaścili w ostatnich minutach.
W ostatniej kolejce podopieczni trenera Ryszarda Litkowicza wreszcie zaznali smaku wygranej. Po dramatycznym spotkaniu, jednym punktem pokonali MMKS Rybnik.
— Troszeczkę musieliśmy poczekać na tę wygraną — mówi opiekun zespołu z Sosnowca.
— Czy nadchodzą lepsze czasy dla Zagłębia? — Czy ja wiem. W poprzednich spotkaniach również graliśmy dobrze. W Kielcach czy Lublinie prowadziliśmy równorzędną walkę. Przegrywaliśmy minimalnie, kilkoma punktami. Po prostu brakowało nam szczęścia. W meczu z Rybnikiem wreszcie się ono do nas uśmiechnęło — odpowiada Litkowicz.
Pewność trenera
Zagłębie już od wielu lat boryka się z problemami finansowymi. Z tego powodu, rok po roku, drużynę opuszczają najlepsi zawodnicy. Przed tegorocznymi rozgrywkami odeszli m.in. Tomasz Deja, Adam Żurawski czy Tomasz Mularski. Ten pierwszy trafił do MMKS Dąbrowa Górnicza i w nowym zespole należy do wyróżniających się koszykarzy.
Zastępują ich młodzi zawodnicy, wychowankowie klubu. W kadrze jedynie Krzysztof Krajewski nie zaczynał swojej przygody z koszykówką w Sosnowcu. Przyszedł z MOSiR Bobry Zabrze.
— Doszło kilku nowych zawodników, mamy młodą drużynę i nie mogliśmy się wziąć do kupy. Walczyliśmy, staraliśmy się, ale nie wychodziło. Potrzebowaliśmy czasu na zgranie. Mam nadzieję, że mecz z Rybnikiem będzie przełomowy, że w kolejnych spotkaniach będzie tylko lepiej — mówi Krzysztof Dziura, rozgrywający Zagłębia.
Wychowanek sosnowieckiego klubu był bohaterem potyczki z Rybnikiem. To głównie dzięki jego doskonałej grze w drugiej połowie sosnowiczanie zawdzięczają sukces. W ostatnich sekundach nie zadrżała mu ręka, gdy wykonywał rzut zza linii 6,25 metrów.
— To jest nawyk. Po to wychodzę na parkiet, by rzucać. Na szczęście udało się — mówi Dziura.
— Musiało wpaść, nie było innej możliwości. Jeśli w pierwszej połowie z trzynastu prób tylko jeden rzut był skuteczny, musiało wreszcie zacząć wpadać — twierdzi Litkowicz.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?