Jak odróżnić wilki od owiec –

2018-12-24 16:34:18

to odpowiedź Walthera na pytanie zadane mu przez Zaufanego Człowieka; mężczyznę, który uważa się za narzędzie, za broń, a ta nie zna litości. Czy jest wymierzona przeciwko pięknej młodej kobiecie o imieniu Marlene? Czy przeciwko tajemniczemu Simonowi Kellerowi? Co łączy ich z braćmi Grimm? I kim jest Lissy? Na te pytania znajdą odpowiedzi czytelnicy Lissy – najnowszej powieści Luki D’Andrei.

Tym, którzy mieli okazję (ja nie miałem i dzięki temu nie mam obciążenia jego twórczością) zagłębić się w lekturze jego poprzedniego thrillera, zatytułowanego Istota zła, nie muszę przedstawiać autora. Ale pozostałym, owszem. Luca D’Andrea to włoski nauczyciel i autor trylogii młodzieżowej fantasy Wunderkind oraz scenariusza serialu o życiu ratowników górskich w Dolomitach.

Fabuła Lissy, w większości, jest osadzona w 1974 roku. Skupia się wokół Marlene, która okrada męża i ucieka jego samochodem. Wpada w poślizg, po czym zostaje uratowana przez tajemniczego pustelnika. Mężczyzna postanawia się nią zaopiekować do chwili jej powrotu do zdrowia. Te wydarzenia rozbudzają Zło.

D’Andrea wykreował wielu intrygujących bohaterów. Nie będę wszystkich wymieniał. Skupię się tylko na najważniejszych. Są nimi: Marlene, jej mąż Herr Wegener i Simon Keller. O Zaufanym Człowieku wspomniałem już we wstępie niniejszej recenzji. Wracam jednak do niego, ponieważ żadna z tych postaci nie jest jednoznaczna moralnie.
Marlene jest młodą kobietą, która ucieka od męża brutala, aby uratować to, co jest najważniejsze w jej życiu. Zdaje się jej, że plan, który opracowała jest idealny, dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Nie myśli o przeszłości, nie chce do niej wracać, ale duchy nie dają o sobie zapomnieć.
Tak samo, jak Wegenerowi i Kellerowi. Obaj muszą zmierzyć się ze swoimi demonami. Pierwszy zbudował imperium na zbrodni, kłamstwie i nienawiści. Zadarł też z potężną organizacją, która nigdy niczego nie zapomina, ani nie wybacza. Drugi przez całe życie starał się zapomnieć o przeszłości oraz zdusić w sobie nienawiść. Był Dobrym Człowiekiem, tak jak jego ojciec i przodkowie.
Każda z tych postaci postanowiła zmienić swoje życie. Tylko demony ich przeszłości i zawsze głodna Lissy zdecydowały inaczej.
Razem z nimi przemierzałem górskie połacie Tyrolu, rozmawiałem z mieszkańcami miasta, a także ocierałem się o granice Austrii i Szwajcarii.

Kim jest Lissy i jaki ma wpływ na losy wszystkich bohaterów, nie zdradzę. Tego odbiorcy muszą dowiedzieć się sami, czytając powieść D’Andrei.

Autor stworzył plejadę wielobarwnych, wielowymiarowych i nietuzinkowych postaci. Są wśród nich: młoda piękna kobieta, pustelnik, różnej maści przestępcy, z pozoru niewinne ofiary… Każdą charakteryzują pozytywne i negatywne cechy. Żądzą nimi uczucia: chciwości, zemsty, nienawiści, lojalności, zdrady i miłości. Ale także demony przeszłości i różnie pojmowanej wiary; wiary, która może wyzwalać Zło i rodzić opętanie. To sprawia, że czytelnik z każdą z tych kreacji może się w jakimś stopniu utożsamić.
Muszę jednak przyznać, że mnie trudno było, w trakcie czytania, w stu procentach polubić którąkolwiek z nich. Każda zaskoczyła mnie w najmniej oczekiwanym momencie i pokazała różne oblicza…

I to jest jeden z licznych plusów Lissy. Bohaterowie oraz ich postępowanie sprawiły, iż nie mogłem oderwać się od lektury. Czytałem ją jednym tchem. Chciałem poznać losy tych postaci. Wciągały mnie i przerażały, gdy się w nie zagłębiałem. Porażały mnie bezwzględnością, brutalnością oraz strachem przed nieznanym, przed losem, który może być kierowany przez Zło.
W poznawaniu historii życia postaci pomagało mi także niesamowite tempo fabuły, wyczuwalne już od samego początku utworu i krótkie rozdziały. Opisywane wydarzenia nieznacznie tylko zwalniały i to w taki sposób, że było to prawie niedostrzegalne. Autor potrafi idealnie budować nie tylko napięcie, ale również poczucie strachu. Nawet na chwilę nie pozwoliły mi o sobie zapomnieć. Krótkie zdania zadziałały, jak dobrze naładowany karabin maszynowy.

D’Andrea napisał trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej strony thriller z elementami horroru. Odbiorcy omawianego dzieła nie znajdą w nim elementów science-fiction. Fantasy także została ograniczona do minimum, mimo, że autor często odwołuje się w fabule do baśni braci Grimm i do legend. Większość elementów metafizyki jest oparta na Biblii, rozumieniu Zła i jego możliwych emanacjach.

Zaletami utworu są także elementy historii, wojenne, wplecione w losy bohaterów i lecznictwa stosowanego przez pustelnika. Autor wplótł w fabułę zmuszające do refleksji sentencje i myśli filozoficzne. Jestem również pod wrażeniem portretów psychologicznych poszczególnych postaci, zdolności niektórych z nich do myślenia i analizowania faktów, których nie powstydziłby się Sherlock Holmes.

Jeśli chodzi o minusy utworu to nie wyłapałem żadnego, albo żaden nie został mi w pamięci. Nie zanotowałem błędów redakcyjnych, korektorskich, gramatycznych, ortograficznych, ani stylistycznych. Uważam za wielką zaletę wydania. Niejedną powieść już recenzowałem, w której się takie pojawiały.

Podsumowując, uważam, że umieszczone na skrzydełkach okładki utworu porównania Luki D’Andrei do Stephena Kinga i do Jo Nesbo są w pełni zasłużone. Lissy jest rasowym thrillerem; utworem mrocznym, przeznaczonym tylko dla dojrzałych czytelników o mocnych nerwach, którzy lubią szybką akcję i jej zaskakujące zwroty. Lekturę polecam nie tylko fanom gatunku i horrorów, ale także utworów braci Grimm oraz osobom, które nie boją się zatopić się w refleksjach dotyczących natury dobra i zła, w szczególności związanych z religią chrześcijańską. Nie zalecam poznawania losów bohaterów odbiorcom słabym psychicznie, mieszkającym samotnie w górach i czytającym nocami.
Osobiście liczę na kontynuację tej powieści, ponieważ losy niektórych postaci nie zostały dopowiedziane, a zakończenie utworu pozostawiło mnie w napięciu i w oczekiwaniu na ciąg dalszy.

Konrad Staszewski

Autor: Luca D’Andrea
Tytuł: Lissy
Przekład: Andrzej Szewczyk
Projekt okładki i stron tytułowych: Tomasz Majewski
Wydawnictwo: W.A.B.
Data premiery: 03-10-2018 r.
Miejsce wydania: Warszawa
Format i okładka: 13.5 x 20.2 cm, miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-280-6024-1
Liczba stron: 432

Jesteś na profilu Konrad Staszewski - stronie mieszkańca miasta Sosnowiec. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj