Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ulicy Szklarnianej szukają pomocy. Do komórek na ich osiedlu wprowadzili się bezdomni. Był już pierwszy pożar

Weronika Soja
Od jakiegoś czasu mieszkańcy bloku na ulicy Szklarnianej 3 mają spory problem. Do pobliskich garaży i komórek wprowadzili się bezdomni. Imprezy pijackie nie są jeszcze najgorsze. Lokatorzy obawiają się pożaru. Jeden już był. Miasto nie widzi problemu, co na to straż miejska i policja?

– Problem jest, odkąd tylko garaże przestały być używane. Od pół roku to już jest apogeum – mówi członkini wspólnoty mieszkaniowej przy ulicy Szklarnianej, która woli pozostać anonimowa.

Bezdomni w komórkach

Dla mieszkańców obecność bezdomnych jest wielkim problemem. Budynki znajdujące się w centrum miasta są bardzo zaniedbane i nieprzyjemne dla oka. Mimo działań, jakie podejmują mieszkańcy bloku, okolica ciągle pozostaje obskurna. Dodatkowo wśród mieszkańców z dnia na dzień rośnie strach i poczucie braku bezpieczeństwa, szczególnie w godzinach wieczornych. Według bezdomnych, których zaczepiali lokatorzy, mają oni ustną zgodę na przebywanie na tym terenie. Jednak według jednej z mieszkanek, właściciel obiektów od jakiegoś czasu nie żyje i nie mógł wyrazić zgody na przebywanie na tym terenie. Bezdomni nie chcą pomocy z MOPS-u i ciągle bytują na terenie komórek.

Dla mieszkańców problemem staje się również bałagan spowodowany licznymi imprezami. Garaże znajdują się w centrum miasta, blisko sklepu monopolowego, są położone w ukryciu co zachęca do organizowania imprez. Brak ustalenia właściciela, dodatkowo utrudnia rozwiązanie problemu. Według okolicznych mieszkańców chlewiki należą do miasta.

– Komórki te są własnością osób, które albo nie żyją albo nie mieszkają na terenie Polski. W sprawie bałaganu wystąpiliśmy już do urzędu miejskiego do wydziału gospodarki komunalnej – informuje Włodzimierz Sieruga z sosnowieckiej straży miejskiej.

Nieskuteczna pomoc

Zarząd wspólnoty mieszkaniowej po rozmowie z dzielnicowym nie uzyskał żadnej pomocy. Według funkcjonariusza jego możliwości są ograniczone, a w mieście nie ma na tyle patroli, żeby doglądać także terenu przy ulicy Szklarnianej. Dzielnicowy proponuje jednak, aby zgłosić się do straży miejskiej i tam szukać pomocy.
– My stale kontrolujemy ten teren – twierdzi Włodzimierz Sieruga ze straży miejskiej.
Bezskuteczne zgłaszanie się do instytucji państwowych
Zarząd wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Szklarnianej 3 wystosował już kilka pism do Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych TBS. Zgłaszali się również do straży miejskiej oraz policji. Instytucje te przeprowadzały kontrole, podczas których bezdomni proszeni byli o opuszczenie terenu, jednak po jakimś czasie znów wracali.

W sierpniu roku zostały podjęte działania przez Straż Miejską w Sosnowcu. Mieszkańcy uważają jednak, że nie były skuteczne i nie przyniosły żadnego rozwiązania. W czasie interwencji władze spotkały jednego bezdomnego mężczyznę, którego wyprowadziły poza teren garażów. Jak się okazało, mężczyzna po odjeździe straży miejskiej wrócił na teren garażu. Mieszkańcy dzwonili także na dyżurny numer policji. Podczas rozmowy obiecano wzmożenie patroli. Na obietnicach się jednak skończyło.
Podobna sytuacja miała miejsce w trakcie kontroli dzielnicowego, który trafił na jednego bezdomnego. Jak podają jednak mieszkańcy, w komórkach znajduje się więcej osób, a władze nie wykazują większego wysiłku w ich znalezieniu.

– Kilkukrotnie interweniowaliśmy w tej sprawie. Jednak fizycznie nie dotyka to wspólnoty. Bezdomni nie wyrządzili żadnych szkód. Na bieżąco kontrolujemy budynek i tam nic się nie dzieje – dementuje te doniesienia Agnieszka Czechowska-Kopeć, prezes Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych.

Nieustanne życie w strachu

Mieszkańcy ulicy Szklarnianej żyją w niepewności. Miesiąc temu doszło do pożaru pierwszego z garaży. Drugi pożar miał miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek 16 września, gdzie spłonęły kolejne dwa budynki. Mieszkańcy coraz bardziej obawiają się o swoje życie i martwią się, że kolejnym razem dojdzie do jakiejś tragedii, a ogień rozprzestrzeni się także na budynek mieszkalny.
– Spowodowali najpierw jeden, potem drugi pożar. Później przenieśli się też do komórek. Z tego, co widać, to przynieśli sobie nawet kanapy i koce – wypowiada się jedna z mieszkanek budynku przy ulicy Szklarnianej.
Mieszkańcy budynku sami starają się uporządkować cały bałagan i spowodować, że okolica stanie się przyjemniejsza dla oka. W przyszłym tygodniu z zarządem wspólnoty mieszkaniowej mają kontaktować się osoby z MZBM. Mieszkańcy mają nadzieję, że dostaną wtedy rozwiązanie, a ich problem zniknie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto